To będzie ważna zmiana dla kredytobiorców, jak i dla samych rynków. Pojawia się coraz więcej głosów z NBP mówiących o tym, że stopy procentowe zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie przez cały 2024 r. Wcześniej zakładano stopniowe obniżki.
Z NBP płynie jastrzębi sygnał. Stopy mogą zostać nietknięte przez cały 2024 r. (Licencjodawca, NBP)
Tak jak przewidywano, po wyborach parlamentarnych cały Narodowy Bank Polski, stał się bardziej jastrzębi, niż za czasów PiS. Choć we wrześniu radykalnie obniżono stopy procentowe o 75 pb, co doprowadziło do skokowego osłabienia złotego, a później doprawiono ten ruch październikową obniżką o 25 pb, teraz retoryka się zupełnie zmieniła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Prof. Marek Belka: inflacja przyspieszy, ale nie radykalnie
NBP już tak chętnie nie będzie obniżał stóp procentowych
– Polityka pieniężna w ostatnich latach związana była z szokami, w dużej mierze ze sferą podażową. Szoki podażowe na szczęście ustępują. Zerwane łańcuchy dostaw, ceny surowców i energii – jako konsekwencja wojny – to były problemy, z którymi musieliśmy się konfrontować przy realizacji polityki pieniężnej – ocenił w rozmowie z ISBnews członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Cezary Kochalski.
Według niego istotne jest to, co ostatecznie zostanie wdrożone w polityce fiskalnej po wyborach parlamentarnych, ponieważ, jak zaznaczył, „jej kształt dotyka ewidentnie strony popytowej”. Ekspertowi chodzi o programy wspierające kieszenie Polaków, jak np. utrzymanie zerowego VAT-u na żywność. Kochalski dodaje zaraz później zdanie, które może być wskazówką, jak Rada zamierza postępować w najbliższych miesiącach.
– Czy ja dopuszczam przez cały przyszły rok brak zmian stóp procentowych i pozostawienie stopy referencyjnej na poziomie 5,75 proc.? Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć: tak. Natomiast to nie oznacza, że zapowiadam, iż tak się oczywiście stanie. Będzie to zapewne zależało od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej – tłumaczył ekonomista.
Dane o inflacji – przekonanie o braku reakcji wśród specjalistów rośnie
Zapowiedź ta pada z ust członka RPP, który nie jest z obozu jastrzębi zaproponowanych przez Senat. Oznacza to, że w Radzie, jak i samym NBP zachodzi kolosalna zmiana, wspierana zresztą danymi o inflacji, o czym pisaliśmy w money.pl już od dawna.
W środę mamy najnowszą odsłonę danych o wzroście cen nad Wisłą. Według ostatecznego szacunku GUS wskaźnik inflacji w październiku wyniósł 6,6 proc. rok do roku (r/r), czyli znalazł się na poziomie najniższym od września 2021 r. Co wiemy z najnowszych danych?
Zdaniem Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, wynik był po pierwsze efektem wysokiej zeszłorocznej bazy odniesienia (kiedy to wskaźnik CPI wspiął się na najwyższy w skali 2022 r. poziom 16,8 r/r), a po drugie przyczyniła się do tego kontynuacja spadku cen paliw.
Te ostatnie, jak podaje GUS, obniżyły inflację w październiku w stosunku do września o 0,23 pkt. proc. – Zarówno w listopadzie, jak i grudniu, zeszłoroczna baza odniesienia nie będzie już tak korzystna (inflacja w końcówce 2022 r. zaczęła się obniżać), dlatego jest mało prawdopodobne, aby odczyty wskaźnika CPI schodziły na jeszcze niższe poziomy – przewiduje ekspertka.
Inflacja przestanie dynamicznie spadać
W jej opinii raczej należy zakładać scenariusz powrotu inflacji do nieco wyższych poziomów. Co ciekawe, jak sugeruje, zupełnie niepewne jest natomiast to, co zadzieje się z inflacją w styczniu i kolejnych miesiącach 2024 r. Czynników, które będą według Kurtek inflację podkręcać, jest sporo:
- ponowna podwyżka płacy minimalnej,
- waloryzacja świadczenia 500+ do 800 zł,
- podwyżki niektórych podatków.
Ciągle też nie do końca wiadomo, co stanie się z:
- obniżoną stawką VAT na niektóre produkty żywnościowe,
- cenami energii dla gospodarstw domowych.
– Ta niepewność nie pozwoli RPP, w mojej ocenie, na kolejne obniżki stóp procentowy w najbliższych miesiącach, a ponadto rośnie prawdopodobieństwo, że stopy procentowe będą utrzymywane na obecnych poziomach do końca przyszłego roku – szacuje specjalistka Banku Pocztowego.
Nie jest to odosobnione zdanie. Tak samo uważa np. Credit Agricole. Co więcej, po czwartkowej konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego, który przekonywał, że jest teraz wiele niepewności co do polityki fiskalnej i regulacyjnej nowego rządu, a stopy raczej się nie zmienią przez dłuższy czas, zespoły ekonomiczne w coraz większej liczbie zaczęły zakładać stabilizację polityki monetarnej.
Nie padały stwierdzenia o zarzynaniu gospodarki
– Nasz scenariusz bazowy zakłada, że do końca 2024 r. stopy NBP pozostaną bez zmian – stwierdzili ekonomiści ING Banku Śląskiego.
– Bardzo wymownym elementem konferencji są nowe elementy, które pojawiły się w komentarzu prezesa, to jest „podwyżka wygrodzenia w sektorze budżetowym ma inflacyjny skutek”, „na zachodzie rozpoczyna się debata na temat uporczywości inflacji”, „rozpoczyna się nudny czas wolnej dezinflacji” – twierdzili.
– Natomiast zabrakło ważnych stwierdzeń, które padały na konferencjach w poprzednich miesiącach, np. nie odnotowaliśmy prawie żadnych albo niewiele komentarzy nt. tempa wzrostu gospodarczego, nie padło słynne stwierdzenie, że stopa realna 2 proc. lub 3 proc. zarzyna gospodarkę – dodali.
Z kolei analitycy Santander Bank Polska także uważają, że dalsze luzowanie polityki pieniężnej jest na razie bardzo mało prawdopodobne, „chyba że scenariusz gospodarczy pogorszy się w stopniu, który znacznie obniży perspektywy inflacji”.