67-letni Józef S., zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu, stał się jednym z pierwszych przypadków konfiskaty pojazdu na mocy nowych przepisów. Sąd odstąpił jednak od konfiskaty, choć nałożył wysokie koszty i zakaz prowadzenia pojazdów – podaje „Gazeta Wyborcza”.
Konfiskata aut pijanym kierowcom. Zapadł pierwszy wyrok (Policja)
W marcu 2024 roku w życie weszły przepisy umożliwiające konfiskatę samochodu kierowcom, którzy zostali przyłapani na prowadzeniu pojazdu pod wpływem alkoholu, mając w organizmie co najmniej 1,5 promila. Jednym z pierwszych kierowców objętych tymi przepisami był 67-letni emeryt Józef S., zatrzymany 20 marca 2024 roku w miejscowości Garnek w powiecie częstochowskim – podaje „GW”.
Józef S. kierował 20-letnim volvo V60 combi, mając 1,6 promila alkoholu we krwi. Policjanci natychmiast zatrzymali mu prawo jazdy oraz odholowali pojazd na policyjny parking. Wkrótce potem prokurator złożył do Sądu Rejonowego w Częstochowie wniosek o przepadek samochodu. Kierowca przyznał się do winy i nie składał wyjaśnień, jednak jego adwokat wnioskował do sądu o zwrot auta, argumentując, że samochód jest niezbędny emerytowi, który mieszka samotnie i potrzebuje go do codziennego życia, m.in. wizyt u lekarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Ryszard Florek: Przedsiębiorca, który za dużo płaci, traci firmę
Emeryt musiał zapłacić 13 tys. zł, ale z auta nie może korzystać
Sąd w kwietniu przychylił się do argumentów obrony, uznając, że nie można przetrzymywać pojazdu bezprawnie do momentu wydania prawomocnego wyroku. Volvo zostało zwrócone właścicielowi, choć ten nie mógł nim korzystać z powodu utraty prawa jazdy.
Sytuacja Józefa S. zyskała nowy obrót w lipcu 2024 roku, kiedy to Sąd Rejonowy w Częstochowie wydał wyrok w trybie nakazowym. Józef S. został skazany na 3 tysiące złotych grzywny, trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz przepadek samochodu. Jednak emeryt zdecydował się złożyć sprzeciw, co automatycznie skierowało sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Po siedmiu miesiącach, w październiku 2024 roku, sprawa wróciła na wokandę. Tym razem sąd podtrzymał grzywnę oraz trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, ale odstąpił od konfiskaty samochodu. Decyzja sądu pociągnęła jednak za sobą dodatkowe koszty, w tym opłatę za przymusowe parkowanie auta na policyjnym parkingu oraz koszty opinii biegłych, co ostatecznie wyniosło ponad 8 tysięcy złotych – czytamy.
W rezultacie, mimo odzyskania samochodu, łączne koszty, jakie Józef S. musiał ponieść, wyniosły ponad 13 tysięcy złotych. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a prokuratura rozważa złożenie apelacji, aby dowiedzieć się, jakie były powody odstąpienia od konfiskaty pojazdu.
Zgodnie z nowymi przepisami, częstochowscy policjanci od marca 2024 roku odholowali 34 pojazdy kierowców przyłapanych na „podwójnym gazie”. Część z tych pojazdów została zwrócona właścicielom lub członkom ich rodzin, czekając na prawomocne orzeczenia sądowe – podaje „Gazeta Wyborcza”.
W wielu przypadkach pojazdy wciąż czekają na ostateczne decyzje sądów. Sprawa Józefa S. była jedną z pierwszych, która doczekała się wyroku, jednak żaden przypadek konfiskaty nie zakończył się dotąd prawomocnym wyrokiem w częstochowskim sądzie.