Popyt na mieszkania jest znacznie wyższy od podaży, co winduje ceny do rekordowych poziomów. Szans na poprawę nie widać – pisze „Rzeczpospolita”. Dziennik podkreśla, że to skutek wprowadzenia rządowego Bezpiecznego kredytu 2 proc.
Ceny mieszkań biją rekordy. Równocześnie spada liczba nowych lokali w ofercie deweloperów (Adobe Stock, Mariusz Pietrzak)
Ceny nowych mieszkań w siedmiu największych aglomeracjach w kraju poszły w górę o 5-17 proc. w ciągu sześciu miesięcy. W skali roku to już wzrost o 12-22 proc. Otodom Analytics ocenia, że to „na skutek przewagi zapotrzebowania nad dostępną ofertą”.
W sierpniu deweloperzy wprowadzili do oferty znacznie mniej lokali niż sprzedali.Od początku roku sprzedaż sięgnęła 36,6 tys. mieszkań, czyli 37 proc. więcej niż rok temu. Liczba nowych lokali w ofercie wyniosła już tylko 24,4 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Popyt wystrzeli. Skutek może być jeden. "Rząd nie przewidział"
Ceny mieszkań idą w górę
„Nierównowaga pcha w górę ceny lokali” – pisze „Wyborcza”. Wylicza, że w Katowicach mieszkania w ostatnich sześciu miesiącach podrożały o 4,5 proc., w Warszawie o 8 proc., w Krakowie o 16,7 proc. Metr kwadratowy kosztuje średnio 15,2 tys. zł w stolicy, w Trójmieście i Krakowie o 1 tys. zł mniej.
„Jakkolwiek oceniać Bezpieczny kredyt 2 proc., jego siła jest niezaprzeczalna. Aktywowała odłożony w czasie popyt z ubiegłego roku, ale też przyspieszyła zakupy tych nabywców, którzy jeszcze kilka lat temu o tym pewnie by nie myśleli” – czytamy.
Eksperci rynku uważają, że jesteśmy w typowej fazie wychodzenia z kryzysu. – Najpierw jest rozkręcany popyt. Podaż jest wciąż hamowana, m.in. wysokim kosztem pieniądza, dodatkowo z powodu zapaści na rynku hipotek w ub.r. uwaga deweloperów skupiona była raczej na lokalach droższych, nabywanych głównie za gotówkę. W efekcie cześć firm po prostu produktu dla nabywców korzystających z „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” albo ma bardzo niewiele albo wcale – mówi Kazimierz Kirejczyk z JLL.