Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma prawo obniżać przedsiębiorcom wysokość składek na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe, co oznacza niższe zasiłki. Tak orzekł Sąd Najwyższy. Teraz ZUS będzie mógł żądać zwrotu nadpłaconych świadczeń nawet sprzed wielu lat.
ZUS może zażądać zwrotu zasiłku wypłaconego wiele lat temu. Sąd Najwyższy wydał nowy wyrok w tej sprawie (Adobe Stock, Oleg)
Zanim zaszła w ciążę, pani Marta przez cztery lata prowadziła firmę doradczą we wschodniej Polsce. Zatrudniała w niej pracowników, opłacała standardowe składki do ZUS wraz z dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym, z którego wypłacany jest m.in. zasiłek chorobowy, macierzyński, rehabilitacyjny czy opiekuńczy.
– Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, moja księgowa podpowiedziała mi, że mam prawo podnieść składkę na ubezpieczenie chorobowe, co da mi w przyszłości – już po porodzie – prawo do wyższego świadczenia macierzyńskiego – opowiada.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Energetyka wiatrowa na zakręcie. 300 m niezgody. "Hałas nie jest szkodliwy"
Pani Marta uznała to za dobry pomysł i przez pięć kolejnych miesięcy odprowadzała do ZUS składki od maksymalnego wymiaru podstawy ubezpieczenia, czyli od 250 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. To dużo więcej niż wcześniej.
ZUS jedno mówi, drugie robi?
– Warto tu podkreślić, że zezwala na to prawo, a ZUS – na swoich stronach – wręcz do tego zachęca – podkreśla nasza rozmówczyni.
W ostatnim trymestrze ciąży pani Marta dowiedziała się od lekarza prowadzącego, że powinna iść na L4. – Nie planowałam tego zwolnienia – zapewnia.
ZUS zareagował na jej zaświadczenie lekarskie błyskawicznie. Dostała pismo z Zakładu, z którego wynikało, że celowo zawyżyła składki na ubezpieczenie chorobowe, by w ten sposób uzyskać nienależny, wyższy zasiłek. ZUS żądał też od niej wielu dokumentów z prowadzonej działalności.
– Pani z ZUS-u dzwoniła do mnie nawet w dniu porodu, żebym jej dostarczyła dokumenty firmy. Kiedy mąż wyjaśnił jej, że właśnie rodzę, niezrażona, kazała mu wsiąść w samochód i przyjechać do oddziału ZUS – relacjonuje nasza rozmówczyni.
Jak opowiada, ZUS początkowo naliczał jej świadczenie chorobowe i zasiłek macierzyński od wyższego wymiaru składek i wypłacał wyższe świadczenia, ale po dziewięciu miesiącach zredukował jej zasiłek macierzyński do minimalnego.
Teraz ZUS domaga się ode mnie zwrotu również tych – jego zdaniem – nadpłaconych zasiłków wraz z odsetkami. Jest to kwota kilkunastu tysięcy złotych – mówi pani Marta.
Na jakiej podstawie ZUS każe zwrócić wypłacone pani Marcie pieniądze, które sam przecież naliczył? – Po analizie mojej sytuacji biznesowej urzędnicy w ZUS doszli do wniosku, że nie było mnie stać na opłacanie wysokich składek – mówi nasza rozmówczyni. Wskazuje, że to kompletna nieprawda.
Wysyp spraw. Sąd otworzył puszkę Pandory?
Zdaniem adwokat Katarzyny Nabożnej-Matoły z kancelarii prawnej w Zielonej Górze, po ubiegłotygodniowym orzeczeniu Sądu Najwyższego – które dotyczyło innej przedsiębiorczyni – spraw o zwroty zasiłków będzie bardzo wiele.
Ta, którą rozpatrywał Sąd Najwyższy, dotyczyła kobiety, która zaskarżyła decyzję ZUS-u w sprawie swojego zasiłku macierzyńskiego. Zakład zakwestionował zadeklarowaną przez nią wysoką podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie chorobowe.
Ocenił, że jej działalność była pozorna, bo prowadziła od niedawna firmę, a podwyższenie składek było związane z jej ciążą. Sądy w Legnicy, gdzie toczyła się sprawa, uznały, że ZUS miał prawo do korekty wymiaru składek.
We wspomnianym wyroku Sąd Najwyższy orzekł, że „ZUS może kwestionować podstawę wymiaru, jeżeli została zadeklarowana na początku działalności, a spełnienie się ryzyka ubezpieczeniowego było pewne”.
Co to oznacza? Zdaniem adwokat Nabożnej-Matoły dzięki tej uchwale ZUS dostał narzędzie, którego będzie mógł używać w wielu sytuacjach.
Chociaż sprawa dotyczyła osoby na początkowym etapie prowadzenia działalności, to sentencję tę można zinterpretować rozszerzająco. Sąd nie wskazał bowiem, ile czasu może trwać „działalność początkowa” ani tego, w jakich sytuacjach „ryzyko socjalne jest pewne” – wskazuje adwokatka.
Kto może być na celowniku ZUS?
Jej zdaniem uchwała może – poza kobietami w ciąży – dotknąć również przedsiębiorców, którzy przewlekle chorują i liczą się z tym, że będą korzystali z długich zwolnień lekarskich już na początku prowadzonej działalności.
Podobnego zdania jest adwokat Karolina Wojtas z kancelarii Sadowski i Wspólnicy.
Jej zdaniem uchwała SN dotyczy osób, które przez okres 12 miesięcy (bo wpłaty tylu składek wymaga znowelizowana w 2018 r. ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych – przyp. red.) opłacały wysoką składkę chorobową, a następnie po upływie tego okresu, skorzystały np. zasiłku macierzyńskiego lub długotrwałego zwolnienia lekarskiego.
– Możemy tylko domyślać się, że chodzi tu o osoby, które większość osiąganego dochodu przeznaczały na opłacanie składki chorobowej, planując np. ciążę czy przygotowując się do operacji oraz zabiegów medycznych. W praktyce będą to wszystkie osoby, które zadeklarowały w ZUS składkę wyższą niż minimalna – ocenia Karolina Wojtas.
Zdaniem adwokat Nabożnej-Matoły uchwała SN będzie obejmowała nawet sprawy z dalekiej przeszłości. ZUS może obniżyć podstawę bezterminowo, nie ma tu okresu przedawnienia. Podobnie może też stawiać bezterminowo zarzut pozornej działalności i domagać się zwrotów świadczeń za wiele lat wstecz, a nie tylko za pięć ostatnich.
Przedsiębiorcy są traktowani przez ZUS nie tylko jako ubezpieczeni, ale też płatnicy składek, odnoszą się do nich inne przepisy ubezpieczeniowe niż do osób na umowach o pracę.
Sąd zmienia zdanie. Rzecznik interweniuje
Adwokat Nabożna-Matoła zwraca uwagę, że uchwała SN zapadła w momencie, kiedy kobiety zaczęły wygrywać sprawy o zasiłki macierzyńskie w Sądzie Najwyższym, ale w innej izbie niż ta, która orzekała w opisywanej sprawie (uchwałę wydała Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych), czyli w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Trafiały tam sprawy na skutek skarg nadzwyczajnych składanych przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców Adama Abramowicza.
W odpowiedzi na nasze pytania Adam Abramowicz zaznaczył, że uchwała Sądu Najwyższego z 29 listopada 2023 r. stoi w sprzeczności z inną uchwałą tego sądu, która funkcjonowała przez 13 ostatnich lat.
Mowa w niej jest o tym, że ZUS nie jest uprawniony do kwestionowania kwoty zadeklarowanej przez osobę prowadzącą działalność jako podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, jeśli mieści się ona w granicach określonych Ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych.
Zdaniem Abramowicza, ZUS może posługiwać się uchwałą SN, by domagać się od przedsiębiorców zwrotu wypłaconych świadczeń na podstawie przywołanej przez SN „sprawiedliwości społecznej”. – Według jakiego klucza ZUS miałby tę „sprawiedliwość społeczną” wymierzać, tego już SN nie wskazał – podkreśla Abramowicz.
Dodaje też, że uchwała ta może również spowodować kontrolę i weryfikację przez ZUS przedsiębiorców w kwestii tego, czy deklarowane przez przedsiębiorców wysokie podstawy wymiaru składek będą miały odzwierciedlenie w przychodach firmy.
Zdaniem Rzecznika MŚP, uchwała SN nie ma podstaw w obowiązującej Ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych, która daje przedsiębiorcy swobodę w deklarowaniu wysokości podstawy w ustawowo określonych granicach, bez warunkowania tego wysokością przychodów lub dochodów.
O komentarz, jak pracownicy zakładu podejdą do wyroku SN, poprosiliśmy we wtorek ZUS. Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy żadnej innej odpowiedzi.
Według „Prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych 2023-2027” ZUS, w tym roku deficyt w Funduszu Chorobowym, z którego wypłacane są świadczenia m.in. dla przedsiębiorców wyniesie 8,45 mld zł. To różnica pomiędzy sumą wszystkich wpłat ze składek chorobowych i wypłatą świadczeń.
W przyszłym roku deficyt ten ma sięgnąć już 9,14 mld zł.
Uchwała Sądu Najwyższego nie jest obowiązującym prawem, ale wskazówką dla wszystkich sądów, jak mają w takich sprawach orzekać.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl