Zmniejszona liczba turystów w Barcelonie i Palma de Mallorca, stolicy Balearów, to przekonanie lokalnych urzędników. Strategia ta jest już wdrażana. Obejmuje ona środki takie jak cięcie budżetów marketingowych i ograniczenie liczby statków wycieczkowych cumujących w portach. „Naszym celem jest dobrze zaplanowana, skutecznie zarządzana i regulowana turystyka, a nie wykluczenie” – zapewniają przedstawiciele lokalnych organizacji turystycznych.
/ 123RF/PICSEL
Majorka, której populacja wynosi mniej niż 900 000, przyciąga rocznie około 12,4 miliona turystów. Dla porównania, Barcelona, w której mieszka 1,7 miliona mieszkańców, w 2023 roku przyjęła 26 milionów turystów . W obu miejscach mieszkańcy coraz częściej wyrażają frustrację z powodu przeludnienia i rosnących kosztów wynajmu. Latem ubiegłego roku doszło do protestów i demonstracji, a dostęp do popularnych plaż i głównych tras miejskich został utrudniony.
Majorka dąży do równowagi
Rząd Majorki, największej wyspy archipelagu Balearów, pracuje nad znalezieniem równowagi między turystyką, ochroną środowiska i jakością życia swoich obywateli. Rozważają wdrożenie środków ograniczających liczbę odwiedzających. Potencjalne ograniczenia, które są brane pod uwagę, obejmują zakaz otwierania nowych hoteli i pensjonatów, ograniczenia dotyczące wynajmu samochodów i ograniczenie liczby statków wycieczkowych. „Musimy zarządzać liczbą odwiedzających” — stwierdził burmistrz Palma de Mallorca, Jaime Martinez.
Reklama
Jedną ze strategii ograniczania liczby turystów była decyzja podjęta cztery lata temu przez lokalną Radę Turystyczną (Turismo Palma e Mallorca) o zmniejszeniu budżetów na marketing turystyczny. „Przepraszamy za to agentów podróży. Nasi rezydenci są teraz naszym priorytetem” – wyjaśnił niedawno prezes organizacji, Pedro Homar. Rozważają również podniesienie podatku turystycznego, który obecnie wynosi od 2 do 4,5 euro dziennie dla podróżnych w wieku 16 lat i starszych.
Barcelona sprzyja konferencjom
Barcelona również wprowadziła znaczące zmiany. „Koniec z hotelami, koniec z apartamentami turystycznymi, koniec z rejsami, koniec z zorganizowanymi wycieczkami” – oświadczył Mateu Hernandez, dyrektor generalny ds. turystyki Barcelony. Zauważył, że w 2023 r. miasto odwiedziło 15,6 mln turystów, w porównaniu do 15 mln w roku poprzednim. „To nie jest porażka. To nasz cel. Nie chcemy, aby odwiedzający czuli się przepełnieni” – twierdził.
W związku z tym władze stolicy Katalonii zaostrzyły przepisy dotyczące wynajmu prywatnych mieszkań i apartamentów na wakacje. Teraz wszyscy lokatorzy budynku muszą wyrazić zgodę na ich użytkowanie. Rozmiar wycieczek z przewodnikiem po Starym Mieście (Barrio Gotico) również został zmniejszony, a statki wycieczkowe nie mogą już cumować przy terminalu blisko centrum miasta. „Mieszkańcy Barcelony pragną tej równowagi” – stwierdził Hernandez.
W zamian za wycofanie się z masowej turystyki Barcelona planuje skupić się na kulturze, luksusie i organizacji konferencji. Miasto postanowiło zainwestować 400 milionów euro w infrastrukturę konferencyjną i ustaliło limit 12 000 łóżek hotelowych, z czego 95 procent to cztero- i pięciogwiazdkowe hotele. „Praktycznie nie mamy dwu- ani trzygwiazdkowych hoteli. Pozycjonujemy się jako bardziej ekskluzywne i kosmopolityczne miejsce docelowe” – podkreślił Hernandez.
Przedstawiciele sektora turystycznego zapewniają, że nie jest to próba wykluczenia kogokolwiek, lecz promocja dobrze zaplanowanej, skutecznie zarządzanej i regulowanej turystyki, która nie zagraża lokalnym mieszkańcom ani środowisku naturalnemu.
Odtwarzacz wideo wymaga obsługi JavaScript w Twojej przeglądarce. Polsat News