Eskalacja konfliktu handlowego na trasie Pekin-Waszyngton przestraszyła inwestorów giełdowych. Indeksy na Wall Street odnotowały najsilniejsze obniżki od kwietnia, spadając z historycznych rekordów. Zrozumiano, że wojna handlowa USA-Chiny nie została zakończona.
– Dzieją się bardzo dziwne incydenty w Chinach! Stają siębardzo wrogo usposobieni i wysyłają pisma do krajów na całym globie, że zamierzająwprowadzić regulację eksportu na każdy element produkcji powiązany z metalamirzadkimi i praktycznie na wszystko pozostałe, co im przyjdzie do głowy,nawet jeśli nie jest produkowane w Chinach – napisałTrump na portalu społecznościowym Truth Social.
To była reakcja prezydentaUSA na zawiadomionądzień wcześniej kontrolę eksportu metali ziem rzadkich przez Pekin. WładzeChińskiej Republiki Ludowej w ten sposób zagroziły zatrzymaniem dostaw tychkluczowych komponentów na Zachód, rewanżując się z kolei za amerykańskie ograniczeniadotyczącepółprzewodników. „Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma” – to powiedzeniez Sienkiewicza idealnie pasuje do obecnych relacji USA-Chiny. Pekin wykorzystujetu okoliczność, że Chiny zapewniają 90% wydobycia metali ziem rzadkich, niezbędnychwe współczesnej elektronice.
Ostre oświadczenie prezydentaTrumpa sygnalizuje zatem wzrost napięcia nieco uśpionej potyczki ekonomicznej międzydwiema największymi gospodarkami świata. Z drugiej strony dla Wall Street mógłto być po prostu sprzyjający bodziec do realizacji zysków po trwającej przez półroku sekwencji nieco szalonych zwyżek. Należy przypomnieć, że od kwietniowych minimów październikowychszczytów S&P500 i Nasdaq wzrosły o 40-50%. Mają zatem z czego opadać.
No i opadać zaczęły. W piątekS&P500 stracił 2,71%, zniżając się na poziom 6 552,50 pkt. To byłonajsilniejsze dzienne tąpnięcie od kwietnia. Nasdaq Composite doświadczył uszczupleniaaż o 3,56% i kończył tydzień na pułapie 22 204,43 pkt. Także w tymwypadku była to najgorsza sesja od blisko pół roku. Dow Jones poszybował w dół o1,88%, zatrzymując się na granicy 45 787,09 pkt.
– To było zaskakujące. Deficyt wiadomości wostatnich miesiącach wydawał się sugerować, że mamy do czynienia z pewnymrodzajem złagodzenia napięcia z Chinami. Teraz widać, że tak nie było – powiedział RossMayfield, strateg inwestycyjny firmy Baird,przytaczany przez agencję Reuters.
Pierwszymi poszkodowanymi nowejodsłony wojny ekonomicznej Waszyngtonu z Pekinem były tak uwielbiane przezinwestorów przedsiębiorstwa technologiczne. Akcje Nvidii spadły o 3,7%, Apple’a o3,2%, Broadcomu o 5,2%, a Mety i IBM-a po przeszło 3%. Bigtechy są w tymkonflikcie zakładnikiem i naturalnym celem dla wszystkich rządówpozostających w konflikcie z obecną administracją Białego Domu. Pekin może im zabronić (lubprzynajmniej mocno utrudnić) prowadzenie działalności na swoim obszarze, co bardzoniekorzystnie wpłynie na ich przychody i zyski.
TradingView
Tymczasem w Ameryce upływa 10. Dzień shutdownu,w ramach którego zamknięte są biura federalne. Jest to wynikiem brakukonsensusu w Kongresie w kwestii prowizorium budżetowego, jak i samegobudżetu na rozpoczęty w październiku nowy rok fiskalny. Skutkiem tego jest również „ekonomiczny blackout” – inwestorzy pozbawieni są danych makroekonomicznych opracowywanychprzez rządowe agencje.
Pozostają zatem wyłącznie raportyprywatnych firm analitycznych. Na tym odcinku pozytywnie zaskoczyłpaździernikowy raport Uniwersytetu Michigan. Indeks nastrojów gospodarstw domowychutrzymał się niemal na tym samym poziomie co we wrześniu (55 pkt. wobec 55,1 pkt.),mimo że ekonomiści spodziewali się jego obniżenia do 54,2 pkt. Wciąż bardzo wysokiebyły oczekiwania inflacyjne konsumentów, którzy w krótkim horyzoncie czasowym spodziewająsię inflacji na poziomie 4,6%, a w długim – 3,7%. Oba wskazania bardzo silnieprzewyższają 2-procentowy cel inflacyjny Rezerwy Federalnej.
Dodatkowo już w nadchodzącymtygodniu na Wall Street rozpoczyna się sezon ogłaszania rezultatów za III kwartał.Analitycy przypuszczają, że spółki z indeksu S&P500 powiększyły zyski na akcję(EPS) o 8,8% rdr. Byłoby to zauważalnie mniej niż w kwartale wcześniejszym (+13,8%rdr), lecz również prognozy giełdowych specjalistów zazwyczaj są zaniżone tak, abyśmymożemy być następnie świadkami sporej ilości „pozytywnych niespodzianek”.