mBank chce odzyskać grunt pod nogami, który wymyła mu wzbierająca od lat fala roszczeń frankowiczów i związane z tym rezerwy. Do końca drugiego kwartału tego roku bank utworzył 14,5 mld zł takich rezerw, gdy jego kapitał wynosi 14,6 mld zł. To znaczy – teoretycznie – że bank mógłby udzielić od 2018 roku dwa razy więcej kredytów niż udzielił. Teraz zabiera się za odrabianie utraconych szans.
/Arkadiusz Ziółek /East News
Cezary Kocik, wiceprezes banku kierujący pracami zarządu od czasu, gdy ze stanowiska prezesa odszedł Cezary Stypułkowski (na prezesa banku Pekao) zapowiedział na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników za II kwartał, że odzyskiwanie udziałów w rynku i wzrost szybszy niż rynku będzie jednym z celów strategicznych banku. Nowa strategia będzie obowiązywać dopiero od 2026 roku. Do tego czasu bank będzie się kierował czterema priorytetami, które mają wzmocnić jego pozycję na rynku.
– Bank większość zysku przeznaczał na rezerwy na ryzyko prawne kredytów walutowych. To oznacza, że nasza pozycja uległa pewnej erozji. Te priorytety mają służyć jej odbudowie – powiedział Cezary Kocik.
Reklama
W związku z tym mBank zadeklarował, że nie będzie wypłacał dywidendy za 2024 rok, nawet jeśli pozwoliłyby mu na to jego zyski. W II kwartale bank miał 421,9 mln zł zysku netto, a w I kwartale – 262,5 mln zł. Stało się tak pomimo utworzenia dodatkowych ponad miliarda zł rezerw na roszczenia frankowiczów i 250 mln zł na nowe „wakacje kredytowe”.
Przypomnijmy, że Komisja Nadzoru Finansowego po raz pierwszy od pięciu lat zgodziła się, żeby kilka banków wypłaciło dywidendy za zeszły rok. Bank z zysku może wypłacić dywidendę ale może go też przeznaczyć na zwiększenie kapitałów własnych. A większe kapitały pozwalają na to, żeby rosły aktywa ważone ryzykiem, czyli – nieco upraszczając – kredyty. Jeśli bank nie ma wystarczających kapitałów, nie może udzielać kredytów.
Jak mBank chce wzmocnić kapitały
mBank jeszcze w połowie 2022 roku miał 8,2 proc. udziału w rynku kredytów dla gospodarstw domowych, ale na koniec I półrocza tego roku udział ten spadł do 7,7 proc. Nieco mniej obniżył się udział w rynku kredytów dla przedsiębiorstw z 8,3 proc. dwa lata temu do 8 proc. na koniec poprzedniego kwartału. W II kwartale tego roku mBank odrobił już część strat.
Prócz zatrzymania zysku są też inne sposoby na poprawienie relacji kapitałów do aktywów ważonych ryzykiem. Możliwa jest sprzedaż złych kredytów albo sekurytyzacja, czyli sprzedaż ryzyka związanego także ze spłacanymi kredytami. To obniża aktywa ważone ryzykiem.
Bank może też wyemitować obligacje zamienne na akcje, które uzupełniają kapitał (to tzw. instrumenty AT 1). Może też zwiększyć MREL, czyli wymóg, który musi spełniać na wypadek przymusowej restrukturyzacji. mBank ma w planach emisje obligacji zaliczanych do wymogu MREL o wartości 300-500 mln w II połowie tego roku. W końcu może też podwyższyć kapitał poprzez emisję akcji.
– Za 2024 rok nie zamierzamy wypłacić dywidendy, co wzmocni nasza pozycję kapitałową o 50 punktów bazowych. Będziemy koncentrować się na transakcjach sekurytyzacyjnych. Zamierzamy wykorzystać instrumenty AT 1. Wykluczamy na ten moment emisję nowych akcji – powiedział Cezary Kocik.
Przejście do ofensywy
Na koniec I półrocza współczynnik najtwardszego kapitału Tier 1 mBanku wynosi 13,71 proc. i jest wyższy o 4,6 punktu procentowego od minimum wymaganego przez nadzór. Łączny MREL wynosi 22,79 proc. i jest wyższy o 4,27 punktu proc. od całkowitego wymogu. Strategiczny cel dla współczynnika kapitału Tier 1 zakłada utrzymanie go na koniec roku na poziomie co najmniej o 2,5 punktu proc. powyżej wymogu KNF.
– Poprawa pozycji kapitałowej pozwoli na przejście ze strategii defensywnej do ponownej ofensywy – mówił Cezary Kocik.
W II kwartale tego roku mBank przyspieszył kredytowanie przedsiębiorstw. Kredyty dla klientów korporacyjnych w bilansie banku wzrosły o 5,8 proc. w porównaniu rok do roku, a w porównaniu z poprzednim kwartałem – o 1,8 proc.
– Na zwiększoną sprzedaż kredytów wpłynęła poprawa naszej pozycji kapitałowej – powiedział Cezary Kocik.
– Odbudowa udziałów w rynku zajmie nam jakiś czas (…) Ale ten cel ustawiam sobie bardzo wysoko – dodał.
Na 2025 rok mBank przewiduje wzrost kredytów dla przedsiębiorstw o 5,8 proc., a kredytów detalicznych o ok. 5 proc.
– Chcemy, żeby wzrost naszego portfela był większy – powiedział wiceprezes mBanku Marek Lusztyn.
Po dwóch kolejnych latach straty netto (w 2021 roku wyniosła 1,2 mld zł, a w 2022 roku – 0,7 mld zł) w 2023 roku bank miał symboliczne 24 mln zł zysku. W latach 2018-19 roczny zysk netto banku przekraczał miliard zł. Blisko 700 mln zł zysku netto po I półroczu tego roku pokazuje, że bank jest w stanie lekko jak gazela przeskoczyć miliard zł i ustanowić nowy roczny rekord. Utrzymanie wyników „na poziomie takim jak w II kwartale, a nawet lepszym” to kolejny priorytet banku. To znaczy, że może mierzyć w okolice ponad 1,5 mld zł. Zaliczenie takiej kwoty do kapitałów pozwoliłoby na dodatkowe co najmniej 15 mld zł nowych kredytów.
Ugody z frankowiczami
Ostatnim z priorytetów jest efektywne zarządzanie ryzykiem portfela kredytów frankowych, co oznacza, że bank będzie bardzie skory do zawierania ugód z frankowiczami. Obecnie bank ma niespełna 24,5 tys. aktywnych umów kredytowych z czego 74 proc. jest w sądzie oraz niespełna 6 tys. wyroków. Pokrycie tego portfela rezerwami wynosi 130 proc.
Z ponad 39 tys. spłaconych kredytów 11 proc. jest przedmiotem sądowego sporu. Bank zawarł do końca czerwca ponad 17 tys. ugód z frankowiczami. W Ministerstwie Sprawiedliwości powstał specjalny zespół, który ma się zająć wypracowaniem schematów ugody pomiędzy frankowiczami a bankami, a być może także rozwiązanie ustawowym tego problemu. Polska jest jedynym krajem w Europie, który kwestii kredytów we frankach jeszcze nie rozwiązał.
– Po raz pierwszy (w II kwartale) spadła w sumie liczba spraw sądowych. Nowe sprawy przybywają, ale dynamika jest ujemna – powiedział Cezary Kocik.
– Z duża nadzieją podchodzi do każdej inicjatywy, która miałaby doprowadzić do końca sprawę kredytów frankowych. Odciążenie sądów, też popieramy. Chcemy to już mieć za sobą, bo jest to czynnikiem destabilizującym – dodał.
Jacek Ramotowski