Trzeba rozmrozić „zamrażarkę cenową” obejmującą ceny energii w Polsce – mówi Andrzej Modzelewski, prezes zarządu E.ON Polska. Szef firmy energetycznej dostarczającej prąd m.in. Warszawie uważa, że mrożenie cen, chociaż było potrzebne w czasie kryzysu energetycznego, nie powinno być kontynuowane.
/Marcin Rutkiewicz /Reporter
Reklama
Co dalej z cenami prądu w 2024 roku? Obecnie taryfy za prąd są zamrożone, ale tylko do końca roku. Na 2024 rok nie zaplanowano jeszcze żadnych działań osłonowych.
Jak szacują analitycy, bez nich rachunki za energię elektryczną mogą wzrosnąć w przyszłym roku co najmniej o kilkadziesiąt procent. Z drugiej strony, jak opisywaliśmy na łamach Interii, eksperci wskazują, że powinniśmy odchodzić od powszechnego mrożenia cen energii ze względu na duże koszty takich rozwiązań i duże potrzeby inwestycyjne polskich firm energetycznych.
Niepewność pogarsza fakt, że jeszcze nie wiadomo kto i kiedy zdecyduje o polityce w tej kwestii na przyszły rok. Utrzymać zamrożone ceny chce rząd PiS, mówił we wtorek Jacek Sasin. Mateusz Morawiecki ma zostać ponownie powołany na premiera. PiS nie ma jednak większości w Sejmie, więc kolejny gabinet obecnego premiera może nie otrzymać wotum zaufania.
Andrzej Domański z KO wskazuje, że rząd jego ugrupowania też mógłby wprowadzić na jakiś okres zamrożenie cen. Z kolei Grzegorz Onichimowski, ekspert ds. energetyki związany z Koalicją, jest przeciwnikiem takiego rozwiązania. Zamiast tego postuluje stopniowy powrót do wolnego rynku. Zaznacza jednak, że wypowiada się jako analityk, a nie autor koncepcji programowych KO w tym zakresie.
Kryzys był, ale ludzie go nie zauważyli
Przeciwny mrożeniu cen jest także Andrzej Modzelewski, prezes E.ON Polska. E.ON to jeden z pięciu operatorów systemu dystrybucyjnego energii elektrycznej w Polsce. Jako jedyny z piątki jest przedsiębiorstwem nienależącym do żadnej spółki Skarbu Państwa.
– Pamiętamy wszyscy ubiegły rok, kiedy wybuchł kryzys energetyczny. Wprowadzono wtedy „zamrażarkę” cenową. Ta zamrażarka oczywiście była bardzo potrzebna – mówił w środę na konferencji EuroPOWER i OZE POWER 2023 Modzelewski. Ale zdaniem szefa firmy energetycznej ceny prądu w Polsce nie powinny pozostać na poziomie z tego roku. – Tę „zamrażarkę” musimy powoli rozmrażać – ujął to Modzelewski.
Zdaniem Modzelewskiego działania osłonowe wprowadzone w Polsce w związku z kryzysem energetycznym sprawiły, że odbiorcy energii nie są zachęcani do jej oszczędzania. – Sygnały, które wysłaliśmy do odbiorców były wręcz odwrotne. Bo zamrażarka doprowadziła do tego, że nie dość, że ceny zostały zamrożone, to one jeszcze zostały obniżone poprzez obniżkę VAT i akcyzy. Do tego jeszcze krótko przed wyborami daliśmy odbiorcom w prezencie 125 zł, za które nie ma żadnych rekompensat (dla firm energetycznych – red.) – punktował na konferencji szef E.ON Polska.
– Co widzą klienci? Widzą kryzys energetyczny, ale sygnały cenowe są zupełnie odwrotne, bo jest taniej niż było przez kryzysem – dodawał.
„Ktoś wyciągnął rękę do czyjejś kieszeni”
Jak tłumaczył Modzelewski, odmrożenie cen byłoby uzasadnione tym, że wychodzimy z kryzysu energetycznego. Modzelewski wskazał podczas konferencji, że obecnie hurtowe ceny energii w kontraktach na przyszły rok wynoszą ok. 550 zł za MWh. To oznacza, że są prawie dwa razy tańsze niż w 2022 roku o tej porze.
– Już widzimy, że troszeczkę wychodzimy z tego kryzysu. Ceny na rynku SPOT (czyli przy zakupach na rynku z dostawą energii na kolejny dzień – red.) są jeszcze niższe – mówił szef E.ON. Jak dodawał: trzeba pamiętać, że cena uprawnień do emisji CO2 dalej jest dość wysoko.
– Ale to, wydaje mi się, nie jest związane z kryzysem, tylko bardziej z polityką energetyczną, która jest przeprowadzana na poziomie Unii Europejskiej – wskazał.
Tymczasem energetyka potrzebuje pieniędzy ze sprzedaży energii ze względu na rosnące koszty i potrzeby inwestycyjne. – Mamy zamrożone ceny na poziomie 400 zł. To jest mniej więcej 10 eurocentów za 1 kWh. Dzisiaj rano sprawdzałem niemiecką porównywarkę cen. Tam ceny zaczynają się na przyszły rok od 30 eurocentów, plus jeszcze opłaty handlowe i to dość wysokie – podał Modzelewski.
– A pamiętajmy, że nasza giełda (…) nie jest tańsza niż te zachodnioeuropejskie. Te ceny bywają nawet wyższe. A koszty pracy i wdrażania nowych systemów rosną bardzo szybko. Więc ten poziom 10 eurocentów absolutnie nie jest do utrzymania. Im szybciej sobie poradzimy z tym problemem, żeby odblokować rynek, tym lepiej – dodał.
Andrzej Modzelewski, EON Polska
Nie dla mrożenia, ale potrzeba innych osłon
Bez mrożenia cen – lub innych działań osłonowych – rachunki jednak znacząco wzrosną. Prezes zarządu E.ON Polska dostrzega to zagrożenie. – Tę „zamrażarkę” musimy powoli rozmrażać. No ale chyba wszyscy mamy tego świadomość, że ceny energii nie mogą wzrosnąć w styczniu o kilkadziesiąt procent, bo nikt tego nie udźwignie – skomentował.
Zapytany, jak poradzić sobie z tą kwestią, wskazał: – Myślę, że trzeba przede wszystkim zdefiniować obszary, gdzie jest to ubóstwo energetyczne i stosować formy wsparcia. Faktycznie zadziałać, żeby były rekompensaty dla osób, których po prostu najzwyczajniej w świecie nie stać (na zapłacenie wyższych rachunków – red.).
– Chciałbym zaznaczyć, jak niebezpieczne jest zamrażanie cen i ingerowanie w rynek. Problem, który się pojawił, został tylko odsunięty w czasie. O ile inne kraje już wychodzą z tego kryzysu, bo są na wolnym rynku, to my jeszcze krótko przed wyborami obniżamy ceny. Czyli wysyłamy odwrotne sygnały niż powinniśmy wysyłać. Więc ten problem, który musi być rozwiązany przez nowy rząd i przez Urząd Regulacji Energetyki, jest jeszcze większy niż powinien być – podsumował Modzelewski.
Martyna Maciuch