„Turystyka zakupowa” wciąż kwitnie wśród Czechów. Nasi sąsiedzi często odwiedzają polskie sklepy i targowiska na terenach przygranicznych, kupując towary w dużych ilościach – trend, który mieszkańcy Kudowy-Zdroju i bardziej oddalonego Kłodzka wyrazili w rozmowie z „Faktem” w związku z frustracją, jaką odczuwali.
/ Piotr Kamionka/REPORTER / East News
„Fakt” podkreśla, że targowisko w Kudowie-Zdroju jest główną atrakcją dla czeskich turystów . Rodziny z całego regionu, w tym te mieszkające setki kilometrów od granicy, przyjeżdżają tu na zakupy, jak podaje gazeta.
Czescy klienci często odwiedzają targ w Kudowie-Zdroju, dokonując zakupów hurtowych.
Atrakcyjność tkwi w niższych cenach w porównaniu z ich ojczyzną. Przy większych zakupach Czesi mogą zaoszczędzić nawet 300-400 złotych , informuje „Fakt”. „Ręczniki i kosmetyki kosztują tu znacznie mniej. Na przykład opakowanie 40 rolek kosztuje tu około 30 złotych, podczas gdy za tę samą kwotę można tam kupić zaledwie dziesięć rolek” – wyjaśniają sprzedawcy.
Reklama
Czesi argumentują ponadto, że polska żywność charakteryzuje się wyższą jakością . Produkty sezonowe, takie jak truskawki i borówki, znikają z półek w miesiącach letnich, a ostatnio klienci wyprzedają zapasy ogórków na przetwory. Papryka, cebula, ziemniaki i morele cieszą się obecnie dużym popytem. „Nie kupują produktów na wagę – biorą całe worki” – powiedzieli sprzedawcy gazecie.
Mieszkańcy wyrażają oburzenie, widząc jak czescy klienci wyprzedają zapasy w sklepach, przez co półki pozostają puste.
Według „Faktu”, Czesi celują nie tylko w lokalne targowiska, ale także w pobliskie , tanie supermarkety , ku irytacji Polaków. Sklepy takie jak Biedronka i Lidl borykają się z tłumem, szczególnie przed weekendami, a parkingi są pełne samochodów zarejestrowanych w Czechach. Rosnąca liczba czeskich kupujących skłoniła mieszkańców do dostosowania swoich nawyków , a sprzedawcy zalecają robienie zakupów wcześnie rano, ponieważ „popołudnie nie pozostawiają wyboru”.
Klienci jadą też dalej w głąb kraju, do Kłodzka, gdzie pojawiają się podobne problemy. „W zeszłym roku było ciężko – wywozili śmietanę, nabiał, mięso, makaron – wszystko. Z trudem znaleźliśmy podstawowe produkty do własnych posiłków” – powiedziała Elżbieta w rozmowie z „Faktem”. Zakupy hurtowe obejmowały nawet przekąski – znikały całe kartony batoników.
Oprócz artykułów spożywczych Czesi zaopatrują się również w papierosy, które w Polsce pozostają tańsze pomimo niedawnych podwyżek podatków.