Według prognoz Returmatic, od 30 do 40 tysięcy drobnych sklepów, aptek, zakładów pracy i innych lokali w Polsce mogłoby dołączyć do programu depozytowego, jednak nie zdecydują się na to z powodu ograniczonej przestrzeni na instalację stacjonarnych maszyn RVM do odbioru opakowań objętych kaucją, lub też z powodu kosztów, jakie się z tym wiążą. Mobilne punkty odbioru i centra rozliczeniowe, które sprawdziły się już w innych krajach europejskich, mogą stanowić dla nich alternatywę.
– System zwrotu kaucji wszedł w życie 1 października bieżącego roku. Przed jego startem panował ogromny zamęt, który stanowi największe wyzwanie dla, między innymi, sieci handlowych, które są objęte tym obowiązkiem. Trzeba się w tym wszystkim odnaleźć. System dopiero się kształtuje, w związku z tym pytań jest bardzo dużo i będą pojawiać się kolejne. Drugą kwestią, z którą przedsiębiorcy muszą się uporać, jest koszt implementacji tego systemu. Chodzi tutaj m.in. o dopilnowanie tego, aby w punktach handlowych funkcjonował on prawidłowo, ewentualne wyposażenie takiego sklepu w stacjonarne urządzenie do obsługi tego systemu, tzw. RVM. Z naszych obserwacji wynika, że rynek zostanie zdominowany przez zbiórkę manualną, m.in. ze względu na koszt wprowadzenia tak zwanych RVM-ów – mówi agencji Newseria Michał Jurczok, prezes Returmatic Polska.
System depozytowy obejmuje wszystkie butelki z tworzyw sztucznych do 3 l, puszki metalowe do 1 l oraz butelki szklane wielokrotnego użytku do 1,5 l. Sklepy o powierzchni powyżej 200 mkw. są zobowiązane do przyjmowania opakowań, mniejsze mogą dołączyć do systemu na zasadzie dobrowolności. Według danych GUS w Polsce działa ponad 300 tys. sklepów, z czego zdecydowana większość to placówki o powierzchni do 100 mkw., a także 11 tys. aptek i ponad 1 tys. punktów aptecznych. Właśnie w tych miejscach koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych na automat oraz brak przestrzeni handlowej są największą przeszkodą, aby przystąpić do systemu kaucyjnego.
Jak podkreśla ekspert, na początku funkcjonowania systemu brakuje ujednoliconych rozwiązań dla najmniejszych placówek. Mogą one prowadzić zbiórkę ręczną, ale to wiąże się z koniecznością znalezienia miejsca na worki z opakowaniami i dodatkowymi obowiązkami dla pracowników. Wielu właścicieli obawia się, że klienci wybiorą punkty z łatwiejszą opcją zwrotu, a tym samym zmniejszą swoje obroty. To stawia pytanie o alternatywy – i tu pojawiają się mobilne systemy, które sprawdziły się w krajach Zachodu.
– Akcje informacyjne, które miały miejsce przed wprowadzeniem systemu depozytowego, wykreowały przekonanie, że ten system może działać tylko w oparciu o stacjonarne urządzenia. Czyli standardowy model to RVM w punkcie handlowym, plus logistyka, plus centrum rozliczeniowe, do którego finalnie te opakowania trafiają i ponownie są rozliczane. Nasz model jest nieco inny, możemy obsłużyć kompleksowo przedsiębiorcę bez potrzeby instalowania u niego urządzenia RVM – zaznacza prezes Returmatic Polska.
– Nasze rozwiązanie funkcjonuje w praktyce jak kurier, który przyjeżdża pojazdem do danego punktu, odbiera opakowanie, liczy je w naszym urządzeniu i niszczy to opakowanie. Jest to usługa rozliczeniowa i zabezpieczająca przed oszustwami, która w zbiórce manualnej jest niemożliwa. Mobilny van, który posiada urządzenie reverse vending machine i jest w stanie obsłużyć wszystkie opakowania uwzględnione w ustawie o systemie kaucyjnym w Polsce – wyjaśnia Patryk Beyer, dyrektor operacyjny Returmatic Polska.
Takie rozwiązanie umożliwia mniejszym sklepom i aptekom uczestnictwo w systemie bez potrzeby zajmowania powierzchni i bez ponoszenia kosztów inwestycyjnych.
– Mobilne centra rozliczeniowe, które są alternatywą dla konwencjonalnych dużych centrów rozliczeniowych, zmniejszają koszty inwestycji, a także znacząco obniżają koszty operacyjne dla podmiotów zarządzających systemem kaucyjnym. Technologie te oferują bardziej efektywne zbieranie opakowań niż w przypadku ręcznego odbioru z punktów zbiórki. Umożliwia to przyspieszenie odbioru i zwiększenie ilości odebranych opakowań w danym miejscu zbiórki. Jednocześnie możliwa jest redukcja negatywnego wpływu zbiórki na środowisko – podkreśla András Bednár, kierownik ds. sprzedaży międzynarodowej Returmatic Solutions.
– Potencjał na mobilne vany, które będą wspierać przede wszystkim zbiórkę manualną, ponieważ to jest dla nas najważniejsze, szacujemy na około 30-40 tys. punktów – są to sklepy, apteki, zakłady pracy czy np. zakłady karne. Chcemy zautomatyzować zbiórkę ręczną – mówi Patryk Beyer.
Mobilne butelkomaty mogą być także wsparciem dla dużych sieci posiadających zainstalowane RVM. Mogą one je wykorzystywać m.in. do sprawdzania poprawności zliczeń lub w okresach wzmożonego ruchu, np. przed świętami czy długimi weekendami.
– Interesującym odbiorcą naszej usługi mogą być imprezy masowe, gdzie konsumpcja napojów, zarówno tych alkoholowych, jak i bezalkoholowych, jest bardzo duża. Możemy działać na takiej imprezie w modelu, gdzie zapewniamy kilka naszych vanów, których wydajność wynosi 10 tys. opakowań w ciągu ośmiu godzin – mówi Michał Jurczok.
W tradycyjnym modelu rozliczenie kaucji przez podmioty zarządzające może trwać około 30 dni. Dla małych sklepów oznacza to konieczność zamrożenia kapitału i finansowania wypłat kaucji dla klientów z własnych funduszy. W skali kraju są to setki milionów złotych, które pozostają „zamrożone” w systemie.
– Przedsiębiorca musi mieć bardzo szybko rozliczoną kaucję. Za każdym razem robiąc zakupy w hurtowni czy w innym miejscu, zostawia tam kaucję, a w międzyczasie klientowi, który przynosi do niego butelki, wypłaca kaucję. W związku z tym blokuje swoje środki, które mógłby przeznaczyć na rozwój działalności. My, dzięki naszemu rozliczeniu, gwarantujemy szybki zwrot zainwestowanej kaucji – zaznacza prezes Returmatic Polska. – Będziemy starali się, aby w ciągu kilku godzin ta kaucja była już na koncie przedsiębiorcy.
Doświadczenia z innych krajów dowodzą, że to właśnie szybkość rozliczeń i rozbudowana sieć punktów odbioru opakowań decydowały o powodzeniu systemu. Na Litwie odsetek odzysku wzrósł z 74 proc. w pierwszym roku funkcjonowania systemu do 92 proc. w drugim, a w Estonii od lat utrzymuje się na poziomie bliskim 90 proc. W Irlandii, gdzie system działa od lutego 2024 roku, dopiero rozszerzenie sieci o sklepy o powierzchni poniżej 250 mkw. umożliwiło osiągnięcie ponad 100 mln zwrotów miesięcznie. Eksperci podkreślają, że kluczowe było włączenie do systemu tysięcy małych punktów i uproszczenie formalności.
Bezpieczeństwo to kolejny warunek sprawnego działania systemu. Jeśli butelki nie są od razu niszczone, istnieje ryzyko ich ponownego wprowadzenia do obiegu i podwójnego zwrotu. Dlatego w Niemczech i krajach skandynawskich automaty zgniatają opakowania już podczas przyjmowania, a w Estonii wszystkie trafiają do głównego centrum rozliczeniowego. Mobilne butelkomaty eliminują to ryzyko, niszcząc opakowania jeszcze na miejscu, co podnosi wiarygodność systemu i zaufanie konsumentów.
– Zainteresowanie mobilnym rozwiązaniem jest obecnie bardzo duże. Pojawiliśmy się w ostatniej chwili, a podmioty, które oferowały rozwiązania stacjonarne, były bardzo aktywne na tym rynku przez długi czas. Prowadzimy liczne rozmowy, odbieramy wiele telefonów, zarówno od dużych firm, jak i od małych przedsiębiorców, którzy bardzo chcą odnaleźć się w tym systemie. Panuje duże przekonanie, że ten, kto nie wejdzie do systemu, może stracić klienta – mówił Michał Jurczok podczas oficjalnej prezentacji nowego rozwiązania na polskim rynku, która odbyła się w Warszawie.