Majorka była jedną z wysp, na których odbyły się demonstracje antyturystyczne. Mieszkańcy krzyczeli hasła takie jak „nie chcemy was tutaj” i „turyści, wracajcie do domu”. Protesty osiągnęły swój cel: jest środek sezonu i wiele kurortów stoi pustych. Doprowadziło to do spadku dochodów hoteli, restauracji i sklepów.
/ 123RF/PICSEL
Wszystko wskazuje na to, że zagraniczni wczasowicze słuchają „prośb” mieszkańców Majorki i decydują się na spędzenie wakacji gdzie indziej. W tym roku na Balearach wybuchły protesty antyturystyczne , których uczestnicy wzywali turystów do powrotu do domu. Niektóre protesty, w tym ten w Palmie w czerwcu, przerodziły się w przemoc.
Reklama
Protesty w Palmie. 100 Hiszpanów otacza turystów
Jak donosi „Ulitima Hora”, około 100 młodych Hiszpanów otoczyło turystów jedzących w kawiarniach na świeżym powietrzu w El Borne i na placu Plaza de las Tortugas. Przez około godzinę zaczepiali ich i skandowali: „Zejdźcie z naszych ulic”. Policja Narodowa musiała utworzyć strefę bezpieczeństwa, aby chronić gości. Po tym wydarzeniu rząd Balearów wydał oficjalne przeprosiny. Rzecznik rządu, Toni Costa, podkreślił, że protestujący stanowią mniejszość i że atakowanie turystów, którzy spokojnie spożywają posiłki, jest niedopuszczalne.
Turyści trzymają się z daleka od Majorki. „Niepokojący trend”
Według anglojęzycznego dziennika „Majorca Daily”, statystyki obłożenia niektórych kurortów na Majorce nie wróżą dobrze sektorowi turystycznemu – choć, jak zauważono, dane te są nieoficjalne . Capdepera i Soller podobno stoją przed największymi wyzwaniami. Federacja Hoteli Majorki (FEHM) stwierdziła, że „tendencja jest alarmująca”. „Chociaż nie dysponujemy jeszcze oficjalnymi danymi, opinie naszych stowarzyszeń sugerują, że Capdepera – która jest w dużym stopniu zależna od turystów z Niemiec – i Soller odnotowują największe spadki liczby odwiedzających” – stwierdziła María José Aguiló, wiceprezes federacji, podczas konferencji prasowej.
Jak donosi „Majorca Daily”, nastąpił spadek liczby turystów z Wielkiej Brytanii i krajów nordyckich, między innymi. Te ostatnie, według FEHM, stają się coraz bardziej podatne na „negatywne sygnały” płynące z tego regionu, zwłaszcza protesty mieszkańców. Lokalna gazeta zauważyła, że ruch w niektórych kurortach jest minimalny – tarasy restauracyjne są puste, parkingi obfite, a obłożenie hoteli niższe niż zwykle.
Restauracje wysłały kelnerów na urlop, inne wstrzymały rekrutację.
Z powodu zmniejszonej liczby odwiedzających, niektóre lokale zostały zmuszone do urlopowania kelnerów – co jest nietypową decyzją w szczycie sezonu, jak zauważa „Majorca Daily”. Inne jednak nawet nie rozpoczęły procesu rekrutacji. Lokalne firmy narzekają na znacznie niższe zyski. Pedro Oliver, prezes Kolegium Przewodników Turystycznych, poinformował gazetę, że sprzedaż wycieczek fakultatywnych spadła o 20 procent. Przypisuje to protestom. Operatorzy autobusowi, podobnie jak taksówkarze, również odnotowali spadek liczby klientów. Według Pepe Tirado, prezesa stowarzyszenia firm świadczących usługi turystyczne Acotur, przychody sklepów na Majorce spadły nawet o 20 procent, donosi „Daily Express”.
Gazeta zauważa, że wskaźnik obłożenia w restauracjach na Majorce ledwo przekracza 50%, podczas gdy w hotelach sięga 60%. W poprzednich sezonach szczytowych znalezienie wolnego stolika było dość trudne. Juan Miguel Ferrer, prezes Stowarzyszenia Restauratorów CARB (Restauración Mallorca CARB), cytowany przez „Majorca Daily”, powiedział, że nie przypomina sobie tak słabego lata od czasu pandemii. Ostrzegł, że setki lokali mogą nie przetrwać pandemii i zostać zmuszone do jej zamknięcia.