Rosjanie uciekają ze swoich biur.

Denis poleciał do Moskwy zaledwie na dwa dni, aby odebrać klucze do swojego nowego mieszkania. „Nie mogę zostać długo – zaczynam pracę nad nowym projektem” – narzekał. Denis jest niezależnym specjalistą ds. PR. Jego klienci są rozsiani po całej Rosji, a on sam mieszka w Tajlandii od dwóch lat. Rozważa sprzedaż mieszkania; nie planuje w najbliższym czasie powrotu do Moskwy. Jest tylko jeden problem: znajomy pośrednik nieruchomości również opuścił Moskwę. Przeprowadził się na Łotwę i przypomniał sobie o swoim dyplomie z psychologii. Jego usługi jako „uzdrowiciela duszy” są teraz znacznie bardziej pożądane niż usługi pośrednika nieruchomości, więc otworzył biuro online.

Maxim może pomóc Denisowi w sprzedaży. Jest prawnikiem, który wcześniej pracował w dużej firmie budowlanej, a teraz pracuje jako freelancer. Dorabia jako konsultant, pozyskując większość klientów online, za pośrednictwem własnej strony internetowej. Maxim kiedyś wynajmował mieszkanie. Teraz mieszka na swojej daczy („to zdrowsze dla dziecka”) i przyjeżdża do Moskwy na spotkania z klientami i wizyty rządowe.

Internet i komunikacja mobilna sprawiły, że świat stał się globalny. Kryzys nauczył ludzi akceptować globalizację. Wielu bezrobotnych odkryło, że zarabianie pieniędzy to nie tylko praca w biurze.

„Wydaję około dwóch tysięcy rubli miesięcznie na dojazdy do pracy i z powrotem, jeśli jeżdżę metrem, i cztery tysiące, jeśli jadę samochodem. Obiady kosztują kolejne sześć tysięcy rubli. Piątkowe spotkania z kolegami z pracy w kawiarniach, urodziny, manicure, strzyżenie, ubrania i buty… W sumie obliczyłam, że za przyjemność pracy od 10:00 do 19:00 płacę co najmniej 20 000 rubli miesięcznie” – mówi Jekaterina. Pracując przed kryzysem w dużej zachodniej korporacji, zarabiała tyle, że miesięcznie zarabiałaby od 20 000 do 30 000 rubli. Jednak w czasie kryzysu jej pensja spadła do 55 000 rubli i ta kwota stała się znaczącą częścią jej dochodów. Jekaterina niedawno rozpoczęła pracę na własny rachunek: odpowiada teraz za treść kilku stron internetowych. „Jeśli chodzi o pieniądze, to jest tak sobie, ale teraz nie tkwię w tłumie ani w korkach, nie siedzę na idiotycznych „zebraniach” i nie piszę co wieczór dla szefa wypracowania zatytułowanego „moje osiągnięcia dnia”” – mówi Katya z autentyczną radością.

Programiści, projektanci, dziennikarze, reklamodawcy, prawnicy – lista zawodów, które nie wymagają obecności na miejscu, szybko rośnie. Najbardziej doświadczeni pracodawcy wykorzystali to, tworząc biura rozproszone lub oferując pracownikom elastyczne godziny pracy, oszczędzając zarówno na pensjach, jak i na czynszu. Jednak nie wszyscy zawsze czerpią z tego korzyści: wielu profesjonalistów, znajdując wolność, zdało sobie sprawę, że nie potrzebują kierownictwa, aby zarabiać na życie i zostało drobnymi przedsiębiorcami.

Niedawno Wyższa Szkoła Ekonomiczna przeprowadziła ankietę wśród przedsiębiorców: 18% z nich wyraziło zaniepokojenie niedoborem wykwalifikowanej kadry. Ten niedobór wkrótce jeszcze bardziej się pogłębi: gospodarka znów się rozwija, co wymaga większej liczby specjalistów. I choć ich liczba jest ograniczona, ci, którzy są dostępni, stają się coraz bardziej niechętni do „biurowego niewolnictwa”. Headhunterzy i specjaliści ds. HR potwierdzają, że wielu specjalistów zwolnionych w czasie kryzysu odrzuca teraz kuszące oferty na rzecz elastycznej pracy. „Kiedyś chodzili do biura po karierę. Kryzys pokazał jednak ulotny charakter wyścigu o karierę, a teraz ich motywacja się zmieniła: byli karierowicze albo budują własne firmy, albo po prostu zarabiają na skromne życie” – mówi Alexander, szef agencji rekrutacyjnej. Jego zdaniem ten trend grozi gwałtownym wzrostem wynagrodzeń dla specjalistów, którzy pozostają. Możliwe jednak, że najbardziej przyszłościowi pracodawcy poważnie rozważą szkolenie i rozwój nowych talentów. „Chociaż większość naszych firm nie myśli dalej niż dwa, trzy lata” – wzdycha specjalista ds. HR. On sam wykorzystał tę sytuację: jego agencja oferuje przedsiębiorcom możliwość tworzenia grup roboczych do realizacji różnych zadań. On tworzy je z tych samych „gospodarzy domowych”. Twierdzi, że interesy kwitną.

Biznes kwitnie również w centrach biurowych, które zaczęły oferować usługi „wirtualnego biura”. W tym przypadku firma ma wspólny numer telefonu, z którego połączenia są przekierowywane przez sekretarkę na telefony pracowników, faks, oficjalny adres, a nawet może mieć wyposażone stanowiska pracy, na których pracownicy przychodzą o wyznaczonych godzinach. „Początkowo liczyliśmy na przedstawicieli firm zagranicznych wchodzących na rynek rosyjski; przecież nie muszą siedzieć w biurze cały dzień” – wyjaśnia pracownik międzynarodowej sieci centrów biurowych. „Jednak w czasie kryzysu wielu naszych najemców przeszło na tryb wirtualny i teraz widzimy firmy, które wcześniej koncentrowały się na pracy rozproszonej”.

Jednak ta organizacja biznesowa ma swoje wady. „Próbowaliśmy zatrudniać programistów z Ukrainy i Białorusi, a także zapewniliśmy elastyczne godziny pracy dla pracowników moskiewskiego biura z obowiązkowym czterogodzinnym „walnym zebraniem”, ale nic dobrego z tego nie wyszło” – przyznaje Wasilij, szef firmy IT. „Pracownicy moskiewskiego biura pracowali dokładnie te cztery godziny; programiści z innych krajów nie zawsze rozumieli, czego się od nich oczekuje”. Teraz jego firma działa po staremu, od 10:00 do 19:00, a spóźnialscy są karani grzywną.

Pracując poza biurem, samodyscyplina i motywacja stają się najważniejsze. Wielu pracowników z radością narzeka na swoich szefów w palarni, ale gdy tylko zostaną pozostawieni sami sobie, odkrywają, że nie potrafią efektywnie pracować bez nadzoru. „Możesz sprawdzić swoją gotowość do pracy z domu, patrząc na to, jak spędzasz weekendy” – mówi Alexander. „Jeśli budzisz się nie później niż godzinę później niż zwykle i robisz wszystko, co sobie zaplanowałeś, bez pośpiechu i narzekania, to jest to praca dla ciebie. Jeśli jednak po prawie dwóch dniach wylegiwania się na kanapie próbujesz wszystko zrobić w niedzielny wieczór lub szukasz wymówek, żeby odłożyć sprawy na przyszły tydzień, najlepiej nie wychodzić z biura”.

Tatiana Soljanaya

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *