Rosnące ceny zachęcają do poszukiwania rozwiązań, które pozwalają zaoszczędzić nawet niewielkie sumy każdego dnia. Dlatego też zainteresowanie perlatorami stale wzrasta. Czy jednak faktycznie to urządzenie jest w stanie znacząco wpłynąć na ilość zużywanej w domu wody?
/123RF/PICSEL
Reklama
Co to jest perlator? Działanie niepozornego urządzenia
Perlatorem nazywa się specjalną końcówkę, którą zakłada się na wylewkę kranu. Zbudowana jest ona z sitka o bardzo drobnych oczkach, o wiele drobniejszych niż standardowe sitka umieszczane w kranach.
Perlatory dostępne są w kilku wariantach, przeznaczonych do użytkowania z baterią kuchenną, umywalkową, ale i prysznicową.
Działają przez napowietrzanie płynącej z kranu wody: drobinki wody są „rozbijane” na mniejsze, przez co nie zmienia się nasz komfort korzystania z odkręconego kranu, ale ilość zużywanej wody jest – zgodnie z deklaracjami producentów – mniejsza.
Faktyczna oszczędność czy ekologiczny gadżet?
Perlatory są polecane często jako rozwiązanie proekologiczne, ponieważ pozwalając zaoszczędzić na rachunkach, jednocześnie zmniejszają zużywanie cennego zasobu, jakim jest woda.
Wiele osób jednak patrzy z podejrzliwością na tego typu rozwiązania i zastanawia się, czy nie jest to kolejny gadżet w duchu „greenwashing” (tzw. zielona ściema, czyli zachęcanie do zakupu produktu ze względu na jego rzekomo dobry wpływ na środowisko).
Zdecydowanie trzeba powiedzieć, że perlatory zawsze przynoszą oszczędności. Można to łatwo sprawdzić, po prostu wykręcając sitko ze swojej wylewki: woda nie przepływająca przez taką przeszkodę ma znacznie mocniejszy strumień i znacznie szybciej napełnia np. podstawioną szklankę.
Statystycznie można przyjąć, w zależności od używanego perlatora, może on zmniejszyć ilość zużywanej wody od 15 do nawet 60 proc. Jednak aby zastosowanie perlatora miało sens, warto wiedzieć o kilku podstawowych kwestiach.
O czym pamiętać, używając perlatora?
Perlatory się zużywają. Dlatego warto kupić od razu rozwiązanie porządniejsze, które nie „pożre” oszczędności poczynionych na wodzie. Niskiej jakości metalowe perlatory są podatne na korozję i gdy zardzewieją, nie jest rekomendowane ich dalsze użytkowanie.
Lepszej klasy stalowe perlatory potrafią służyć przez długi czas, ale i one nie są odporne na zatykanie się kamieniem czy innymi zanieczyszczeniami. Dlatego perlator warto co pewien czas wyczyścić – odkręcając go i np. posypując kwaskiem cytrynowym oraz zanurzając w occie.
Na rynku dostępne są także plastikowe perlatory, które nie są podatne na korozję i bywają niekiedy tańszym rozwiązaniem. Jednocześnie jednak warto mieć na uwadze, że plastik jest bardziej podatny na pęknięcia i uszkodzenia mechaniczne niż metal czy stal.
Kolejną kwestią jest dopasowanie perlatora do rodzaju wylewki. Większość nowoczesnych baterii sprzedawana jest wraz z perlatorami, ale nie zawsze jest możliwość dokupienia perlatora osobno od danego producenta. W takim przypadku dobrze jest udać się do sklepu budowlanego z zużytym perlatorem i poprosić obsługę o dobranie produktu o tej samej średnicy. Niedopasowanie perlatora może skutkować „uciekaniem” wody i rozpryskiwaniem się jej na boki.
Na koniec trzeba zaznaczyć, że podczas gdy perlator sprawdza się w bateriach kuchennych, zmniejszając ilość wody używanej do mycia naczyń czy rąk, tak na pewno nie sprawdzi się w baterii waniennej. Jeśli przepadamy za kąpielą w pianie, perlator nie sprawi, że będziemy zużywać mniej wody – będzie się ona natomiast nalewać znacznie dłużej do lubianego przez nas poziomu.
Reasumując, perlator to dobre rozwiązanie zarówno ze względów ekonomicznych, jak i ekologicznych. Jednak należy wybierać rozwiązania wysokiej jakości, regularnie czyścić urządzenie i montować je w miejscach, w których faktycznie możliwe jest zmniejszenie ilości zużywanej wody.
KO