Bezpieczny Kredyt 2 proc. „wyczyścił” rynek z mieszkań w dużych miastach. Dramatycznie kurczy się oferta, najmocniej w Warszawie i Krakowie, a ceny „szybują w kosmos” – informuje największy ogólnopolski portal monitorujący nowe nieruchomości od deweloperów. Za coraz większy kredyt można kupić coraz mniejsze mieszkanie.
/123RF/PICSEL
Reklama
Dramatycznie kurczy się oferta już nie tylko nowych, ale i używanych mieszkań. Jak wskazują eksperci portali RynekPierwotny.pl i Gethome.pl ich ceny, szczególnie w Krakowie i Warszawie, „szybują” w kosmos.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii podało, że w ciągu trzech miesięcy od pojawienia się w ofercie banków „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.”, zgłosiło się po niego ponad 63 tys. chętnych. Ponad 17 tys. ma pozytywną decyzję banku.
Jak pisała Biznes Interia w ubiegłym tygodniu, Kredyt 2 proc. wywindował ceny mieszkań do irracjonalnych poziomów. Ofertowe ceny mieszkań w Warszawie przebiły granicę 16 tys. zł za metr, a w Krakowie 15 tys. zł.
Minister rozwoju Waldemar Buda wciąż uważa, że tzw. Kredyt2 proc. okazał się dużym sukcesem.
– Żaden z programów mieszkaniowych uruchomionych po 1989 r. nie przyniósł tak wymiernych efektów w tak krótkim czasie, co muszą przyznać nawet najwięksi sceptycy. To program, który idealnie trafił w potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa – mówił w rozmowie z PAP. W kontekście wzrostów cen jakie wywołał na całym rynku, taka ocena brzmi dość przewrotnie.
Rozwiń
Oferta mieszkań się kurczy. To efekt rządowego programu
Sama zapowiedź uruchomienia programu spowodowała, że nie tylko ci, którzy się mogli na niego załapać, ale w obawie przed wykupem, na rynek weszli też ci, którzy mieli odłożone plany.
– Problem w tym, że równocześnie przyspieszył on decyzję zakupową bardzo wielu osób. Są to nie tylko posiadacze znacznych nadwyżek finansowych, ale też ci, którzy mogą sobie pozwolić na zwykły kredyt hipoteczny, ale nie mają szans na dopłaty od państwa. Wszystkich zdopingowała obawa, że oferta mieszkań się skurczy, a ich ceny pójdą w górę – mówi Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl.
O tym efekcie, który spowodował dodatkowy, skumulowany popyty pisaliśmy kilka dni temu.
I to właśnie połączenie tych grup popytowych dało piorunujący efekt. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w trzecim kwartale sprzedaż nowych mieszkań w siedmiu największych metropoliach była aż o 35 proc. wyższa niż w drugim kwartale br. W porównaniu z pierwszym kwartałem popyt wzrósł o 17 proc.
Rozwiń
Znacznie trudniejsza jest natomiast ocena skutków „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.” na rynku wtórnym – zaznacza Marek Wielgo. Dane są bowiem rozproszone w wielu portalach ogłoszeniowych i bazach agencji pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Trzeci kwartał z pewnością przyniósł duże ożywienie sprzedaży mieszkań z drugiej ręki. Tym bardziej, że wielu kupujących swoje pierwsze mieszkanie wstrzymywało się z zawarciem transakcji do września, żeby uniknąć 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych.
Rozwiń
Spada liczba ofert. Najszybciej w Krakowie i Warszawie
O wzroście popytu może świadczyć kurcząca się oferta. Z danych portalu Unirepo.pl wynika, że pod koniec września w ofercie rynkowej było 135,5 tys. unikalnych ofert mieszkań na sprzedaż. Trzy miesiące wcześniej było ich 146,5 tys. Liczba mieszkań spadła więc o blisko 8 proc., mimo wzrostu dopływu nowych ofert.
/RynekPierwotny.pl /
Także na rynku pierwotnym wysokiemu tempu sprzedaży mieszkań nie towarzyszył odpowiedni dopływ nowych, które uzupełniałyby ofertę. Mało tego, w tym roku we wszystkich metropoliach mieszkań prowadzonych do sprzedaży przez firmy deweloperskie było mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja w Krakowie, gdzie pod koniec września w ofercie firm deweloperskich było aż o 51 proc. mniej mieszkań niż jeszcze dziewięć miesięcy temu. W Warszawie oferta lokali skurczyła się w tym okresie o 41 proc., we Wrocławiu – o 38 proc., a w Trójmieście – o 27 proc. – wyliczają eksperci.
I to właśnie kurcząca się podaż mieszkań jest główną przyczyną lawinowo rosnącej średniej ceny metra kwadratowego. Nie dość, że sprzedający podnoszą ceny mieszkań, to najtańsze szybko znikają z oferty. Te, które w niej zostają są coraz droższe. Średnia cena metra kwadratowego mieszkań dostępnych w ofercie firm deweloperskich rośnie w tym roku w tempie niespotykanym od czasów boomu z pierwszej dekady lat 2000 – podkreśla w najnowszej analizie Marek Wielgo.
Jak pisaliśmy, banki, które weszły do programu od jego początku czyli od lipca, do tej pory nie odkorkowały się z wniosków, którymi zostały zasypane. Zdarzały się nawet zatory od złożenia dyspozycji wypłaty do przelewu kredytu do sprzedającego.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL