
Jeśli potrzebujesz pieniędzy, po prostu sięgnij po nie! Wszyscy mamy mnóstwo pieniędzy, ale czasami jesteśmy zbyt leniwi, żeby się schylić i je podnieść. W tym artykule omówimy trzy świetne sposoby na zwiększenie dochodów.
Prawdopodobnie spotkałeś ludzi, którzy latami narzekają na niskie pensje, a mimo to nadal pracują w swojej kiepskiej pracy. Ale nie pójdziemy ich drogą, bo istnieją inne ścieżki, które z pewnością doprowadzą do pieniędzy.
Metoda nr 1: Negocjuj wyższe wynagrodzenie za swoją pracę.
Powiem ci, jak właściwie negocjować podwyżkę wynagrodzenia z szefem:
1. „Pokaż swoją wartość”.
Zanim porozmawiasz ze swoim kierownikiem, powinieneś przygotować dwie listy:
- ile pieniędzy zarabiasz dziś dla firmy (jakie korzyści przynosisz swojej firmie);
- ile pieniędzy przyniesiesz do swojej firmy po podwyżce pensji (co dokładnie zamierzasz zrobić, aby zwiększyć zyski firmy).
Ważne! Muszą to być realistyczne liczby i starannie opracowany plan działania, który znacząco zwiększy zyski firmy.
2. Przećwicz rozmowę z szefem. Nigdy nie podchodź do niego bez wcześniejszego przygotowania!
Przećwicz nadchodzącą rozmowę co najmniej 10 razy (poproś rodzinę lub przyjaciół, aby pomogli ci „odegrać” ten dialog).
Metoda nr 2. Dodatkowe zarobki w czasie wolnym od pracy głównej.
Może to być cokolwiek (oczywiście w granicach prawa i przyzwoitości). Szczególnie wygodne jest to, że sam decydujesz, kiedy to zrobisz i ile czasu na to poświęcisz.
Kilka pomysłów na dodatkowe źródło dochodu:
- Znasz język obcy? Ludzie zapłacą ci za naukę.
- Czy potrafisz spójnie wyrażać swoje myśli? Prawie każda strona internetowa i każda firma potrzebuje treści pisanych, aby reklamować i promować swoją działalność.
- Czy potrafisz pisać programy komputerowe? To świetne miejsce, by wykorzystać swój talent.
Metoda nr 3: Oddziel swoje potrzeby od zachcianek.
Nasze pragnienia są niczym bezkresne morze – są równie głębokie i nieograniczone. Dlatego, aby w pełni zaspokoić wszystkie nasze „pragnienia”, wszystkie pieniądze świata (nie wspominając o bardzo skromnej pensji) nie wystarczyłyby.
Najczęściej nasze pragnienia są nam narzucane z zewnątrz. Są nam wpajane przez armie marketerów, reklamodawców, product managerów i merchandiserów.
Przyjrzyjmy się znanemu przykładowi… Ktoś chce ćwiczyć i kupuje karnet na siłownię. Brzmi świetnie? Jasne. Ale nie może ćwiczyć bez specjalnej odzieży i gadżetów elektronicznych. W przeciwnym razie, jakim sportowcem jesteś?
Ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani obrazami umiejętnie narzucanymi przez reklamę:
- do biegania trzeba kupić specjalne buty sportowe;
- Aby monitorować tętno, należy kupić zegarek fitness;
- Aby uzyskać większą skuteczność, należy zakupić odzież uciskową.
Przesłanie jest proste: kup (wydaj swoje pieniądze). Jednak profesjonalne buty do biegania są potrzebne tylko tym, którzy biegają co najmniej kilka kilometrów dziennie, a nie trzy razy w tygodniu przez 15 minut. Monitorowanie tętna jest niezbędne tylko dla profesjonalnych sportowców, a nie amatorów. To samo dotyczy odzieży kompresyjnej.
Ale obraz „idealnego sportowca” jest już głęboko zakorzeniony w naszych umysłach. Idziemy więc do sklepu i wydajemy dziesiątki tysięcy rubli. Dlaczego aż tyle? Bo para butów do biegania kosztuje co najmniej 10 000.
Co zrobić:
1. Skup się na swoich prawdziwych potrzebach. Naucz się oddzielać je od narzuconych stereotypów. Bez tego nie zdobędziesz bogactwa.
2. Nie bój się powiedzieć „nie”. Sprzedawcy mają trudności z odmową. Powiedzenie jednego prostego słowa „nie” może być czasami bardzo trudne.
Czujemy się zażenowani i rumienimy się. Boimy się, że odmawiając, urazimy drugą osobę. Ale przede wszystkim boimy się, że zostaniemy uznani za biednych, „maruderów” – i dlatego kupujemy coś, czego tak naprawdę nie potrzebujemy.
Ale sprzedawcy nie krępują się bezczelnie i cynicznie okradać nas z kieszeni. Nie wstydzą się zachwalać swoich towarów. W końcu dobrze zarabiają na naszej uprzejmości i próżności. A my tylko tracimy.
3. Nie wahaj się odmówić przyjęcia czegokolwiek, czego absolutnie nie potrzebujesz. Nie martw się o odczucia sprzedawcy (w końcu to nie on będzie karmił twoje dzieci). Martw się o swój portfel, swoje dzieci i swoich rodziców.
Podsumowanie: Odłóż lenistwo na bok. Zarezerwuj czas w swoim harmonogramie na zwiększenie dochodów. Zrób pierwszy krok!



