Rząd Partii Pracy ogłosił znaczną zwyżkę podatków, mającą na celu zlikwidowanie ogromnego deficytu budżetowego, który od lat budzi obawy wierzycieli Królestwa. Stanowi to pogwałcenie przedwyborczych przyrzeczeń o niepodnoszeniu obciążeń podatkowych dla „klasy pracującej”.

W środę, 26 listopada, minister finansów Rachel Reeves zaprezentowała kluczowe założenia przyszłorocznego budżetu państwa.Prognozowany deficyt budżetowy na następny rok ma osiągnąć poziom 28,8 mld funtów, jednak „już” w roku 2028 spodziewana jest nadwyżka. W konsekwencji, zmniejszeniu mają ulec potrzeby pożyczkowe Wielkiej Brytanii, które w ostatnich miesiącach wywoływały tak duże zaniepokojenie inwestorów. Szacuje się, że w bieżącym roku finansowym rząd Jego Królewskiej Mości będzie musiał zapożyczyć się na kwotę 138,3 mld funtów, 112,1 mld w kolejnym roku oraz 67,2 mld funtów w roku 2031.
Naturalnie, są to wyłącznie przewidywania oparte na założonej trajektorii rozwoju gospodarczego i inflacji. Te jednak zostały ponownie skorygowane w dół. Biuro Odpowiedzialności Budżetowej (OBR) zakłada, że w roku 2026 dynamika PKB Wielkiej Brytanii wyniesie zaledwie 1,4% i „przyspieszy” do 1,5% w ciągu kolejnych czterech lat. Wszystkie te oceny zostały zredukowane w porównaniu z wiosenną prognozą.
Brytyjczycy z najwyższymi obciążeniami podatkowymi w historii
Rząd Partii Pracy został zmuszony do wprowadzenia drugiej z rzędu znaczącej podwyżki obciążeń fiskalnych. Rok wcześniej minister Reeves zwiększyła podatki o około 40 mld funtów, co stanowiło największy wzrost od dziesięcioleci. Partia Pracy oficjalnie obiecywała wówczas, że nie będzie już windować podatków „dla ludzi pracy”. W środę to zapewnienie zostało naruszone.
Przeczytaj także
Wielka Brytania ponownie podnosi stawkę minimalną
Ogłoszone nowe daniny mają przynieść brytyjskiemu budżetowi państwa 26 mld funtów w przeciągu następnych 5 lat. W ramach podwyżki zamrożone zostaną progi podatkowe PIT, co w obliczu stałej inflacji oznacza faktyczne podniesienie stawek dla pewnej części pracowników. Zwiększony zostanie podatek od posiadłości wartych ponad dwa miliony funtów. Zlikwidowana zostanie kwota wolna (dotychczas wynosząca 2 000 funtów) w „składce” na brytyjski odpowiednik NFZ. To oczywista zwyżka podatku dla „klasy pracującej”. Zlikwidowane zostanie także wsparcie dla par z dwójką dzieci.
Ucisk dotknie także osoby oszczędzające i inwestorów. Limit oszczędności zwolnionych z podatku od zysków kapitałowych zostanie zredukowany z 20 000 do 12 000 funtów na kontach ISA. Zostanie podniesione opodatkowanie dywidend. Stawka powiększy się o dwa punkty procentowe, z maksymalną stawką bazową rosnącą z 8,75% do 10,75% i maksymalną do 35,75%. Opodatkowanie kapitału (czyli dochodów z lokat bankowych) od kwietnia 2027 roku będzie wynosić 22%, 42% i 47% w zależności od sumy.
To nie wszystko. Stawka podatku od hazardu online pójdzie w górę z 21% do 40%. Wzrośnie obciążenie fiskalne nakładane na właścicieli pojazdów elektrycznych. Posiadacze „elektryków” mają uiścić nieco absurdalną opłatę w wysokości trzech pensów za każdą przebytą milę (a posiadacze hybryd plug-in mają płacić 1,5 pensa/km). Ponadto Brytyjczycy i tak ponoszą regularny podatek drogowy wynoszący średnio około 225 funtów rocznie. Jedyną „dobrą” informacją jest brak wzrostu opodatkowania paliwa, które obecnie obciążone jest stawką 52,95 pensów za litr. Opodatkowane mają zostać nawet koktajle mleczne oraz kawy latte – pod pozorem objęcia ich podatkiem cukrowym. Tak jak co roku, pójdą w górę także stawki akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe.
Te (i inne, nieujęte w niniejszym artykule) podwyżki obciążeń fiskalnych spowodują, że według OBR, udział podatków w PKB wzrośnie do bezprecedensowego poziomu 38,3%. Jest to wynik stale rosnących wydatków rządu Zjednoczonego Królestwa, które przekraczają już 40% PKB. W konsekwencji od kilku lat deficyt budżetowy Wielkiej Brytanii przekracza 5% PKB, co na dłuższą metę jest wartością nie do utrzymania.


Saldo sektora finansów publicznych w latach 1948-2032 (OBR)
Wierzyciele wymusili zwyżki podatków
Tegoroczny wzrost obciążeń fiskalnych oznacza pogwałcenie wszelkich obietnic podatkowych przez rządzącą Partię Pracy. Została ona narzucona przez rynki finansowe. Podmioty udzielające kredytów Zjednoczonemu Królestwu powszechnie wnioskowały o podwyżki podatków oraz poskromienie deficytu finansów publicznych. Rynek Giltów obawiał się, że trwająca od 2020 roku degradacja fiskalna prowadzi do niekontrolowanego powiększania się długu publicznego. Ten na koniec 2024 roku osiągnął poziom 93,6% PKB.
Przeczytaj także
Quo vadis Wielka Brytanio? "Zachowuje się bardziej jak rynek tonący niż dawne imperium"
Początkowa reakcja rynków finansowych na brytyjski budżet była pozytywna. Funt wzmocnił się względem dolara – kurs GBP/USD podniósł się w środę o 0,6% po zwyżce o 0,5% dzień wcześniej. Zyskiwały także długoterminowe Gilty. Rentowność 10-letnich obligacji Wielkiej Brytanii zredukowała się do 4,47%, choć jeszcze we wrześniu sięgała 4,85%. Nieznacznie pozytywnie zareagowały również papiery 30-letnie, których rentowność zmniejszyła się do 4,65% w porównaniu z 4,75% notowanymi jeszcze tydzień temu.
– Dla inwestorów nie są to do końca pomyślne wieści – ocenili ekonomiści ING. Zauważyli, że konsolidacja fiskalna jest przesunięta w czasie i rozpocznie się dopiero w 2027 roku. Co więcej, skala podwyżek podatków w kontekście całej gospodarki (oszacowana na 0,75% PKB) może okazać się niewystarczająca. To wszystko może nie wystarczyć do przekonania inwestorów o stabilności finansów Zjednoczonego Królestwa.
Warto również dodać, że wzrostowi podatków nie towarzyszą redukcje rozbuchanych wydatków budżetowych: wszelakich zapomóg, dotacji i szeroko rozumianej „opieki socjalnej”. Wszystko to sprawia, że patrząc z perspektywy dłuższego okresu, sytuacja Wielkiej Brytanii nie uległa zasadniczej zmianie. Wciąż jest to państwo nękane przez kryzys nadmiernego zadłużenia publicznego, wysokich obciążeń podatkowych, patologii „państwa opiekuńczego”, z praktycznie zerowym wzrostem gospodarczym, podwyższoną inflacją i szaloną polityką energetyczną forsowaniem „zeroemisyjności”. To ma niewielkie szanse na szczęśliwe zakończenie.



