Złoty rozpoczął nowy tydzień z impetem. Notowania EUR/PLN sforsowały dolną barierę tegorocznej konsolidacji. W przypadku potwierdzenia tego sygnału, analiza techniczna wskazuje na możliwy atak na minimum z lutego.

W poniedziałek o godzinie 9:41 kurs euro osiągnął poziom 4,2217 zł, spadając o prawie pół grosza w porównaniu do piątkowego kursu referencyjnego. To sugeruje naruszenie (ale jeszcze nie pokonanie) istotnej linii wsparcia na pułapie 4,2250 zł. Ten właśnie poziom powstrzymywał wszelkie próby wzmocnienia złotego w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.


W kontekście analizy technicznej, zejście poniżej zakresu 4,2250-4,3050 zł, w którym kurs poruszał się od kwietnia, sugerowałoby ruch w dół o wielkość odpowiadającą szerokości tej konsolidacji. To jest o około 8 groszy, co sprowadziłoby kurs euro do poziomu 4,1450 zł. Właśnie w okolicach tego pułapu odnotowano tegoroczny dołek kursu euro pod koniec lutego.
– Naszym zdaniem, pod koniec tygodnia siła polskiej waluty ma szansę powrócić, sprowadzając kursy EUR/PLN i USD/PLN odpowiednio w okolice 4,22 oraz w pobliże przedziału 3,61–3,63 – stwierdzili w swoim porannym raporcie analitycy PKO BP.
Przeczytaj także
Złoty mocny jak nigdy. Czy skończy się jak zawsze?
Ostatnia fala umocnienia złotego zaskoczyła niemal wszystkich ekspertów. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej, scenariuszem bardziej prawdopodobnym wydawało się osłabienie złotego i wzrost kursu euro w kierunku 4,30 zł. Zwłaszcza, że w ostatnim okresie nie pojawiły się żadne zasadnicze informacje przemawiające za wzrostem wartości polskiej waluty. Można by raczej szukać czynników, które mogłyby wpływać na osłabienie złotego względem euro (jak np. inflacja CPI niższa od prognoz oraz cykl obniżek stóp procentowych przez NBP).
Dodatkowo, trudno stwierdzić, by sytuacja na globalnych rynkach finansowych szczególnie faworyzowała złotego w stosunku do euro. Kurs EUR/USD wciąż przemieszcza się w obrębie korekty po osiągnięciu we wrześniu 4-letniego maksimum. Również nastroje panujące na Wall Street w ostatnim czasie nie emanują przesadnym optymizmem.
Warto w tym kontekście zaznaczyć, że spośród głównych par walutowych z udziałem złotego, tylko sytuację na parze euro-złoty można uznać za przełomową. Wartość dolara wynosiła bowiem 3,6370 zł i wciąż mieściła się w zakresie trendu bocznego, który trwa od sierpnia.
Frank szwajcarski – pomimo, że był niemal rekordowo silny w relacji do euro – na naszym rynku kosztował 4,5800 zł i utrzymywał się w trendzie bocznym w przedziale 4,50-4,60 zł. Natomiast notowania funta brytyjskiego oscylowały w pobliżu 6-letnich minimów, wyceniane przez rynek na 4,7890 zł.
KK



