Niespotykana od dekady liczba demonstrujących osób wzięła udział w sobotnie popołudnie w centrum Lizbony w ogromnym proteście przeciwko polityce władz Portugalii premiera Luisa Montenegro, w tym proponowanym modyfikacjom w prawie pracy.

Czołowy organizator manifestacji, lewicowa centrala związków zawodowych CGTP, oceniła, że w zgromadzeniu, które zatrzymało ruch w centrum, uczestniczyło około 100 tys. osób.
Sobotni protest, skierowany między innymi przeciwko planowanym przez rząd zmianom w kodeksie pracy, skupił osoby pracujące zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.
„Nie naruszajcie naszych praw!”, „Z dala od kodeksu pracy!”, „Dajcie nam żyć!”, „Pragniemy godnego życia!”, wykrzykiwali demonstranci podczas pochodu przez centrum miasta.
Uczestnicy protestu domagali się również od rządu podwyżek wynagrodzeń i poprawy warunków zatrudnienia. Apelowali o skrócenie tygodnia pracy z 40 do 35 godzin.
W rozmowach z prasą akcentowali, że wzrastającym kosztom utrzymania w Portugalii nie towarzyszą działania rządu wspierające pracowników, wręcz przeciwnie, gabinet premiera Montenegro zamierza zrewidować kodeks pracy, ograniczając uprawnienia zatrudnionych.
Według przedstawicieli CGTP z zapowiedzi rządu wynika, że wśród proponowanych modyfikacji znajduje się m.in. ograniczenie prawa do strajku oraz ułatwienia w rozwiązywaniu umów o pracę przez pracodawców.
Przywództwo centrali CGTP ogłosiło podczas sobotniej manifestacji, że 11 grudnia odbędzie się ogólnokrajowy strajk powszechny.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ kar/



