Cyberprzestępcy coraz częściej stają się celem ataków polskie placówki medyczne. Według ustaleń „Rzeczpospolitej”, ponad połowa jednostek medycznych w Polsce padła ofiarą incydentów związanych z ujawnieniem danych, a analitycy alarmują, iż następstwa takich incydentów niosą poważne ryzyko.
/SVEN SIMON / dpa Picture-Alliance /AFP
Opracowanie Grant Thornton i ResilientX, przedstawione przez wtorkowe wydanie „Rzeczpospolitej”, ujawnia, że ponad połowa polskich szpitali zetknęła się z sytuacjami ujawnienia wrażliwych informacji. Dodatkowo, dokument wyliczył niemal 700 niedociągnięć w zabezpieczeniach w 50 placówkach.
Szpitale w Polsce celem ataków. Ponad połowa odnotowała wycieki wrażliwych materiałów
W zasobach internetowych dostępnych jest 2,2 tys. danych uwierzytelniających powiązanych z placówkami medycznymi, co stwarza możliwość operacji cyfrowych – informuje „Rz”. Szczególnym ryzykiem obarczone są duże ośrodki z umowami Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) przekraczającymi wartość 200 milionów złotych.
Reklama
Jak podkreśla gazeta, efekty tych działań bywają poważne, co potwierdzają przykłady śmiertelnych zdarzeń wśród pacjentów na terenie Niemiec i Wielkiej Brytanii. Pomimo wzrostu środków na ochronę przed atakami cyfrowymi nadal brakuje specjalistów oraz spójnych zasad postępowania.
Analitycy cyberbezpieczeństwa nawołują o działania szkoleniowe oraz zwiększenie tempa reagowania. Istotnym niebezpieczeństwem pozostaje zdolność cyberprzestępców do odkrycia i wykorzystania słabych punktów w ciągu kilku godzin.
Polska liderem wśród krajów najbardziej zagrożonych hakerskimi operacjami
Z badania Ośrodka Cyberbezpieczeństwa Przemysłowego (ZIUR) w San Sebastian wynika, że Polska zajęła pierwsze miejsce na liście państw najczęściej celem haktywizmu, czyli politycznie motywowanych działań hakerskich, wyprzedzając takie kraje jak Ukraina czy Izrael. Ilość politycznie lub społecznie ukierunkowanych incydentów cyfrowych znacząco zwiększyła się w ostatnich miesiącach – ostrzegł ZIUR w opublikowanym na początku roku sprawozdaniu.
Podmiot zaobserwował nasilenie zjawiska haktywizmu w Europie, skąd pochodziła większość z ponad 2,5 tys. skutecznych ataków typu denial-of-service (DoS), zmierzających do zakłócenia standardowego funkcjonowania infrastruktury. Jak czytamy, wzrost liczby wtargnięć do systemów sterowania przemysłowego wiąże się częściowo z rosnącą aktywnością ugrupowań łączonych z Rosją, prowadzących „skoordynowane akcje (…)”.
W połowie sierpnia wicepremier i szef resortu cyfryzacji Krzysztof Gawkowski wspomniał w rozmowie z brytyjskim „Timesem”, że Polska odpiera średnio 300 ataków cyfrowych pochodzenia rosyjskiego każdego dnia.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Szczerze o pieniądzach