„Minister Domański to nie tylko «Cerberus Skarbu Państwa». To osoba, która rozumie, że reformy wymagają inwestycji, a wydatki na politykę społeczną stanowią formę inwestycji społecznej” – stwierdziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w wywiadzie dla RMF, odpowiadając na pytania o to, czy minister finansów rozumie kosztowność reformy Państwowej Inspekcji Pracy. Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozwinęła również kwestię, czy inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy mieliby obowiązek wizytowania zakładów pracy w celu oceny takich umów w walce z tzw. umowami śmieciowymi.
/ Tomasz Jastrzebowski / Reportera
W czwartek rano Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat zmian w rządzie premiera Donalda Tuska. „Mam nadzieję, że rekonstrukcja rządu zostanie sfinalizowana – będziemy mogli rozpocząć dyskusję na temat realizowanych programów rządowych. Polska opinia publiczna chce usłyszeć o tym, co osiągamy jako rząd, a nie o naszych działaniach restrukturyzacyjnych ” – powiedziała w wywiadzie dla RMF FM. Zapytana o to, czy jest zadowolona ze zmian w rządzie, odpowiedziała: „ Jeśli ta rekonstrukcja była konieczna, to dobrze, że do niej doszło. Rząd jest mniejszy, ale nie tak mały, jak początkowo sugerowano. Miarą ich uznania będą rezultaty”.
Reklama
Przejrzystość wynagrodzeń. Szef MRPiPS: Nie chodzi o to, żeby nasi sąsiedzi czy kuzyni wiedzieli, ile zarabiamy.
Wdrożono pewne aspekty dotyczące przejrzystości wynagrodzeń . „Prezydent uchwalił ustawę parlamentarną, która częściowo wprowadza przejrzystość wynagrodzeń przed zatrudnieniem, a pełna dyrektywa UE w sprawie przejrzystości wynagrodzeń ma wejść w życie w przyszłym roku . Spodziewamy się, że szczegóły ustawy poznamy jesienią, ponieważ dyrektywa ta jest wyjątkowo zawiła” – zauważyła minister Dziemianowicz-Bąk.
Uważa, że ustawa ma na celu rozwiązanie problemu nierówności płacowych. „Aby zwalczać dyskryminację lub nierówności, kluczowa jest świadomość – na przykład wiedza o tym, czy ktoś na podobnym stanowisku zarabia więcej” – stwierdziła.
Czy to oznacza, że pracownicy będą mogli dowiedzieć się, ile zarabia ich przełożony? „ Nie chodzi o to, żeby sąsiad czy kuzyn znał nasze zarobki; chodzi o zapewnienie transparentności wynagrodzeń w obrębie jednego miejsca pracy ” – wyjaśniła.
Przepisy mają wejść w życie w przyszłym roku; minister zaznaczyła jednak, że to, czy stanie się to w styczniu, czy w listopadzie, zależy „nie tylko od wysiłków rządu, ale także od decyzji Sejmu i nowego prezydenta”. „Dlatego nie mogę jednoznacznie powiedzieć, w którym miesiącu to będzie” – dodała.
Tymczasem właściciele firm wyrażają obawy dotyczące braku środków, takich jak konieczność raportowania wynagrodzeń do Głównego Urzędu Statystycznego . „Dlatego współpracujemy w ramach zespołu ministerialnego z różnymi instytucjami, aby zapewnić przeprowadzenie konsultacji społecznych projektu ustawy” – oświadczył szef Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zwalczanie umów śmieciowych. Czy inspektorzy będą odwiedzać miejsca pracy w celu sprawdzenia umów?
„Walka z umowami śmieciowymi jest tak złożona, że przez trzy dekady żadna administracja nie zajęła się nią w sposób rzetelny. Ten rząd to zrobił” – stwierdził polityk Lewicy. Obecnie trwają prace nad projektem ustawy mającej na celu reformę Państwowej Inspekcji Pracy. „Chodzi o przepisy, które umożliwią – poprzez decyzje administracyjne – przekształcanie nieuczciwych umów cywilnoprawnych w rzeczywiste umowy o pracę” – wyjaśniła Dziemianowicz-Bąk. Zobowiązanie to jest częścią Narodowego Planu Naprawy – tzw. kamienia milowego. Projekt ustawy ma zostać wdrożony do stycznia 2026 roku, a jego ukończenie planowane jest na koniec sierpnia.
Zapytany, czy oznacza to konieczność wizyt inspektorów PIP w zakładach pracy w celu sprawdzenia takich umów, minister potwierdził: „Tak. Obecnie PIP nie może przekształcić umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę, nawet jeśli pracownik zwróci się o interwencję. Muszą odwołać się do sądu, po czym może zostać nawiązany stosunek pracy”.
„ Nasze rozwiązanie przyspiesza ten proces. To decyzja administracyjna, która odciąży sądy pracy” – dodał minister.
– Chcę uspokoić pracodawców – zostanie ustanowiona procedura odwoławcza , dzięki której, jeśli ktoś kwestionuje decyzję PIP, będzie mógł skierować sprawę do sądu – zapewniła Dziemianowicz-Bąk.
Czy będą środki na reformę Państwowej Inspekcji Pracy (PIP)? Dziemianowicz-Bąk: Pieniądze będą.
Nowe obowiązki będą wymagały zwiększenia zasobów kadrowych i finansowych PIP. „W miarę jak jednostki zyskują więcej praw, Inspekcja musi dysponować zasobami, aby je chronić. To wzmocnienie zostało określone w umowie koalicyjnej” – wyjaśniła. „PIP potrzebuje kompetencji, personelu i finansowania. Nie chodzi jednak tylko o korzyści dla pracowników – ma to również chronić uczciwych polskich przedsiębiorców. Ponieważ większość działa uczciwie, szkodliwe jest, gdy mniejszość zakłóca rynek, tworząc nieuczciwą konkurencję”.