Pacjenci przesyłają chatbotom całą dokumentację medyczną, wyniki badań i konsultują się w kwestii różnych schorzeń.
Michał Duszczyk
Reklama
Pięć lat cierpienia, dziesiątki wizyt u specjalistów i brak rozwiązania. Taki los spotkał użytkownika platformy Reddit, który opisał swoją sytuację – zmagał się z problemem tzw. przeskakującej szczęki, czyli przeskakiwaniem w stawie skroniowo-żuchwowym. Dolegliwość, której przyczyną był uraz bokserski, męczyła go przez pięć długich lat. Kiedy opisał swój problem botowi ChatGPT, sztuczna inteligencja w kilka chwil zaproponowała konkretne ćwiczenie związane z ułożeniem języka. To natychmiast przyniosło ulgę. Ten przypadek zyskał popularność w sieci, stając się wiralem, który na platformie X przytaczał nawet Reid Hoffman, współzałożyciel LinkedIn.
Reklama Reklama
Gdy bot wie więcej niż lekarz – AI rewolucjonizuje diagnostykę
Podobnych przypadków przybywa. Eksperci twierdzą, że pacjenci przesyłają chatbotom całą dokumentację medyczną, wyniki badań i konsultują się w sprawie różnych schorzeń. Magazyn „Wired” zauważył nawet, że era „Dr Google” ustępuje miejsca erze „Dr ChatGPT”. Co ciekawe, lekarze również sięgają po AI, aby uzyskać wsparcie w diagnostyce. Adam Rodman, wykładowca na Harvard Medical School, podkreśla, że nie ma w tym nic złego, ponieważ to tylko poprawi jakość opieki zdrowotnej.
Jednakże chatboty w ochronie zdrowia to w praktyce jedno wielkie pole minowe. Korzystanie z tego narzędzia przez pacjentów, bez nadzoru lekarza, może wydawać się niebezpieczne. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby konsultowanie się z medykiem wspieranym przez bota. Tyle że – jak pokazują ostatnie badania – to nie do końca prawda. Badania przeprowadzone pod auspicjami Uniwersytetu Stanforda były zaskakujące. Naukowcy przedstawili 50 lekarzom zestaw przypadków pacjentów i poprosili ich o oszacowanie chorób, najpierw na podstawie objawów i historii pacjentów, a następnie po zapoznaniu się z wynikami badań laboratoryjnych. Jedna grupa miała dostęp do wsparcia sztucznej inteligencji, podczas gdy druga nie. Lekarze korzystający z pomocy LLM-ów (