Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta wspierany przez PiS, w zeszły weekend zainicjował inicjatywę programową, ujawniając „Plan 21” — zbiór zobowiązań, które zamierza wypełnić jako głowa państwa. Znaczna część tych propozycji dotyczy sytuacji finansowej Polaków, w szczególności kwoty, jaką wpłacają do państwa w formie podatków, co przekłada się na wydatki budżetowe. Wydatki te, jak się okazuje, są dość znaczne i sięgają dziesiątek miliardów złotych. Czy Polska, która jest obecnie objęta procedurą nadmiernego deficytu, może sobie pozwolić na taką wspaniałomyślność?
/ Aleksandra Włodarczyk / Łukasz Głowala / Forum, Andrzej Iwańczuk / Reporter
Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki ujawnił swój program wyborczy na konwencji, która odbyła się w Szeligach pod Warszawą. Kwestie ekonomiczne i te dotyczące finansów osobistych Polaków są priorytetem, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę wspólną dynamikę, która wpływa na zobowiązania przedwyborcze kandydatów na wysokie stanowiska państwowe.
Wzrost emerytur, spadek podatków: zobowiązania Karola Nawrockiego
W ten sposób Karol Nawrocki ogłosił „umowę z narodem polskim” , obiecując, że jako prezydent będzie sprzeciwiał się wszelkim ustawom mającym na celu podniesienie podatków. Ponadto zamierza zademonstrować własną inicjatywę ustawodawczą (prawo przyznane prezydentowi Polski) i zaproponować obniżkę podatku VAT do 22% z obecnych 23% w pierwszym dniu urzędowania, a także pakiet reform podatkowych zorientowanych na rodzinę, który obejmuje 0% PIT dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci .
Reklama
Ponadto obywatelski kandydat na prezydenta proponuje podwyższenie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł, zniesienie podatku Belki i waloryzację emerytur o co najmniej 150 zł, tak aby zawsze przewyższała ona wskaźnik inflacji .
Ekonomista: To nie jest dobry moment na obniżkę podatków
pociąga za sobą koszty dla budżetu państwa, który jest obecnie obciążony (prognozowany deficyt na 2025 r. wynosi 289 mld zł). Niższe podatki nieuchronnie prowadzą do zmniejszenia dochodów skarbu państwa, który finansuje wydatki na opiekę zdrowotną i obronę. Warto również zauważyć, że polskie finanse publiczne podlegają nadzorowi UE.
– Obecnie Polska zmaga się ze znacznym deficytem sektora finansów publicznych , który w latach 2024 i 2025 prawdopodobnie przekroczy 5 proc. PKB – zauważa w rozmowie z Interią Marcin Luziński, ekonomista Santander Bank Polska. – Znajdujemy się w unijnej procedurze nadmiernego deficytu, co sprawia, że ten rok i kolejne lata są niekorzystnym czasem na obniżki podatków.
Ważne jest, aby zauważyć, że procedura nadmiernego deficytu dotyczy państwa członkowskiego UE, którego deficyt sektora finansów publicznych przekracza 3 proc. PKB. Polska zobowiązała się do zmniejszenia tego deficytu — zgodnie z wieloletnim planem finansowym państwa na lata 2025-2028 przyjętym przez administrację Donalda Tuska, Ministerstwo Finansów zamierza obniżyć nominalny deficyt poniżej 3 proc. PKB do 2028 r. i wyjść z wyżej wymienionej procedury dyscyplinarnej Komisji Europejskiej. Ministerstwo Finansów jest zatem zobowiązane do ścisłego monitorowania stanu finansów publicznych i unikania nadmiernych wydatków. Tymczasem gdyby w jakiś sposób zdarzyło się, że rząd zamierza zrealizować plany prezydenta Nawrockiego — który jest powiązany z inną frakcją polityczną — wymagałoby to znacznych wydatków.
Ile kosztują propozycje Karola Nawrockiego? Ekspert: Około 50 mld zł
– Trudno jest precyzyjnie oszacować skutki finansowe zobowiązań określonych w „Planie 21” Karola Nawrockiego ze względu na ich szeroki charakter. Wstępne szacunki wskazują jednak, że mogą one wynieść około 50 mld zł – stwierdza Marcin Luziński z Santander.
– Spośród tych zobowiązań, to dotyczące waloryzacji emerytur jest moim zdaniem najmniej kosztowne . Karol Nawrocki proponuje, aby waloryzacja stale przewyższała inflację (co już ma miejsce, co czyni nieco niejasnym, co to oznacza — prawdopodobnie chodzi o to, aby ten mechanizm waloryzacji skutkował większym wzrostem świadczeń). Podwyżki nie byłyby mniejsze niż 150 zł brutto miesięcznie. W tym roku, biorąc pod uwagę trwającą waloryzację świadczeń emerytalnych i rentowych, szacuję koszt takiego działania na 1 mld zł, co jest kwotą pomijalną z perspektywy budżetu państwa. Osoba pobierająca minimalną emeryturę, której świadczenie wzrośnie o 100 zł po tegorocznej waloryzacji, odnotowałaby dodatkowy zysk w wysokości 50 zł. To nie jest dużo. Niemniej jednak temat waloryzacji emerytur jest intrygującą kwestią, którą rząd powinien zająć się w najbliższej przyszłości.