Lex Cinkciarz dotknie setek przedsiębiorców. „To wylanie dziecka z kąpielą” – mówi prawnik

Rząd zamierza uregulować internetowe kantory poprzez wrzutkę do ustawy o rynku kryptoaktywów i chociaż eksperci przyznają, że cel podjętych działań jest słuszny, sposób wykonania i pośpiech mogą zaszkodzić setkom przedsiębiorców. O tzw. Lex Cinkciarz rozmawiamy z radcą prawnym Maciejem Raczyńskim.

Lex Cinkciarz Dotknie Setek Przedsiebiorcoacutew To Wylanie Dziecka Z Kapiela Moacutewi Prawnik 5de2da9, NEWSFIN

fot. alexfan32 / / Shutterstock

Internetowe kantory znalazły się niespodziewanie o krok od potężnej zmiany w prawie, która może doprowadzić do zniknięcia z rynku dużej części podmiotów świadczących usługi wymiany walut w sieci, betonując rynek na lata. Sektor mają uregulować dwa przepisy nowelizujące prawo dewizowe, które zostały dodane niespodziewanie do ostatniej wersji projektu ustawy o rynku kryptoaktywów. 

Według nowych zasad bezgotówkowa wymiana walut będzie mogła być dokonywana wyłącznie za pośrednictwem rachunków płatniczych, a działalność gospodarczą w zakresie takie wymiany będą mogli prowadzić tylko dostawcy usług płatniczych, czyli spółki posiadające licencje MIP (małej instytucji płatniczej) lub KIP (krajowej instytucji płatniczej). 

Czas proponowanych zmian zbiega się z problemami kantoru Cinkciarz.pl, o których informujemy na portalu Bankier.pl od września. O podjęcie pilnych kroków w celu uregulowania internetowej wymiany walut Ministerstwo Finansów poprosiła Komisja Nadzoru Finansowego. Pośpiech może okazać się jednak w tym przypadku złym doradcą. 

Związek Przedsiębiorstw Finansowych wysłał apel do Ministerstwa Finansów, prosząc o korektę proponowanych rozwiązań i możliwość przedyskutowania zmian. Jak alarmują przedstawiciele branży, w obecnym kształcie sprawią one, że lista podmiotów mogących świadczyć usługę internetowej wymiany walut ograniczy się do banków oraz kilku firm mających status Krajowej Instytucji Płatniczej.

Ekspert: Zmiany mogą dotknąć setek kantorów w Polsce

O proponowane regulacje dla internetowych kantorów zapytaliśmy radcę prawnego Macieja Raczyńskiego, partnera kancelarii RSP Legal (Raczyński Skalski & Partners), eksperta z zakresu prawa regulującego działalność podmiotów z branży finansowej, w tym usług płatniczych, bankowej i fin-tech. 

Michał Misiura, Bankier.pl: Jak ocenia Pan propozycję uregulowania internetowych kantorów poprzez wrzutkę do ustawy o rynku kryptoaktywów?

Maciej Raczyński, radca prawny: Jeżeli chodzi o regulacje, które zostały zaproponowane, to ich kierunek polegający na uregulowaniu działalności kantorów internetowych jest niewątpliwie słuszny. Po ostatnich wydarzeniach rynkowych (Cinkciarz) do tego nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Środki, które klienci kantorów internetowych wpłacają, nie podlegają obecnie żadnej ochronie, więc pomysł jest dobry. Natomiast wykonanie, które zostało zaproponowane w tej formule, należy – po bliższej analizie – ocenić jednoznacznie krytycznie.

Jakie błędy może Pan wskazać?

Po pierwsze trzeba sobie uświadomić, że jeżeli ta wrzutka legislacyjna by przeszła w takim kształcie, to kantory będą musiały uzyskać status MIP (małej instytucji płatniczej) lub KIP (krajowej instytucji płatniczej). Aplikowanie o status MIP, które jest prostsze, nie ma sensu dla zdecydowanej większości kantorów internetowych, jeżeli nie wszystkich z nich. Małe instytucje płatnicze są objęte limitem do 2000 EUR przechowywanych środków pieniężnych na jedną osobę. Innymi słowy, jeżeli internetowa wymiana walut miałaby się odbywać poprzez rachunki płatnicze, to kantor, który starałby się o licencję MIP, mógłby wymieniać walutę dla jednego klienta tylko z ograniczeniem do 2000 EUR. W praktyce taki kantor nie ma racji bytu.

Te zasady będą dotyczyły również mniejszych kantorów internetowych oraz przedsiębiorców, którzy mają kantory stacjonarne, ale wymieniają walutę także internetowo. Nikt nie bierze pod uwagę lokalnych relacji, w których indywidualny przedsiębiorca prowadzi kantor i ma jako klienta firmę, która u niego wymienia walutę zdalnie. Taki przedsiębiorca będzie musiał powiedzieć klientowi, że po 10 latach współpracy klient teraz musi przychodzić osobiście (do kantoru stacjonarnego), bo jak zrobi coś zdalnie, to będzie to internetowa wymiana walut, a tam jest limit 2000 EUR.

Zmuszanie tych wszystkich podmiotów do tego, żeby de facto złożyć wniosek o zezwolenie na KIP (krajową instytucję płatniczą) jest absurdalne, a do tego się to sprowadza. Wspomniany indywidualny przedsiębiorca kantorowy musiałby założyć spółkę, a więc zmienić formę prowadzenia działalności. Następnie musiałby aplikować o zezwolenie na krajową instytucję płatniczą (a nie małą instytucję płatniczą). Wymogi, które trzeba spełnić celem uzyskania zezwolenia KIP, będą dla 95% przedsiębiorców nie do spełnienia.

Ostatni argument przeciwko jest taki, że przepis przejściowy artykułu 158 jest napisany tylko pod podmioty, które nie mają statusu instytucji płatniczej. Paradoksalnie wszystkie te podmioty, które są MIP-ami, nie mogą dalej działać w dotychczasowej formule, tylko muszą wystąpić o nowe zezwolenie KIP. Podsumowując, idea uregulowania kantorów internetowych jest słuszna, bo o uregulowaniu kantorów internetowych mówi się od dawna, ale jej wykonanie w obecnie proponowanym kształcie jest niewątpliwym wylaniem dziecka z kąpielą. Zmiany mogą dotknąć setek kantorów w Polsce (wliczając kantory stacjonarne).

Ile chcącym się dostosować zajmie czasu wyrobienie licencji KIP?

Mogę odesłać do raportu Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego z 2023 roku. Byliśmy w nim na bodajże przedostatnim miejscu w Europie, jeżeli chodzi o czas przyznawania licencji. Unijna średnia wynosiła 7-9 miesięcy, w Polsce czas ten wynosił od 20-24 miesięcy. Tutaj muszę jednak od razu podnieść, że znaczna część składanych wniosków zdecydowanie odbiega od pewnych standardów, które obowiązują w zakresie tego rodzaju postępowań i po części tym można tłumaczyć tak długi czas rozpatrywania tych wniosków.

Co czeka istniejące kantory, jeśli regulacje dla nich wejdą w życie tuż po nowym roku?

Będą musiały podjąć jedną z trzech dróg: zamknąć działalność, wystąpić o KIP lub MIP (druga opcja będzie miała sens może dla 10% przedsiębiorców z uwagi na limit 2000 EUR na klienta i do 1,5 miliona EUR miesięcznego obrotu). Wystąpienie o KIP to z kolei forma odpowiednia dla spółek mających kapitał od 20 000 EUR do 125 000 EUR i długie postępowanie zezwoleniowe. Dla porównania, firmy pożyczkowe mają postępowanie rejestrowe, a kantory zmusi się do prowadzenia długiego i trudnego postępowania zezwoleniowego.

Artykuł 158 jest tak nieszczęśliwie napisany, że podmiot niebędący dostawcą usług płatniczych, np. indywidualny przedsiębiorca kantorowy, będzie musiał założyć spółkę i w terminie trzech miesięcy dostosować się i złożyć wniosek. Spółka musi więc istnieć już w momencie wejścia w życie przepisów, a mają one wejść bez okresu przejściowego (vacatio legis!).

Jakie są postulaty branży? Jak można zwiększyć ochronę klientów bez szkody dla rynku?

Rozwiązanie jest proste. Uszczęśliwianie kantorów (czy też bardziej klientów kantorów) usługą rachunku płatniczego jest bardzo złym pomysłem, bo wymiana walut odbywa się w formie przekazu pieniężnego. Można byłoby wprowadzić nowy typ rachunku bankowego, który np. nazwiemy rachunkiem kantorowym, który będzie podlegał ochronie jak rachunki płatnicze, ale nie będzie rachunkiem płatniczym. Nie będzie przez to wymagał spełnienia licznych obowiązków, które byłyby zbyt uciążliwe dla tych podmiotów (rejestr PESEL, SINF itd), a jednocześnie środki na tym rachunku byłyby objęte ochroną analogiczną do tej, która jest przypisana rachunkom płatniczym. Poziom bezpieczeństwa dla klientów będzie taki sam jak przy obecnej propozycji.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *