Danuta Walewska
Aerofłot i prywatna rosyjska linia Red Wings już latają do Tel Awiwu i Teheranu z Moskwy i Petersburga. W rejsach do Zjednoczonych Emiratów Arabskich ich trasa prowadzi przez irańską przestrzeń powietrzną, a na Seszele lecą nad Irakiem.
Jedyne rosyjskie zastrzeżenie: że linie z tego kraju mogą tak latać na tych trasach i na lotniska w tych krajach wyłącznie w ciągu dnia, czyli od godz. 9 do 19. Te restrykcje obowiązują tylko do 3 listopada.
Wcześniej Rosjanie wprowadzili całkowity zakaz operacji w tych krajach oraz korzystania z ich przestrzeni powietrznej 1 października. Obowiązywał kilka dni. Wszyscy inni przewoźnicy, nawet linie z Zatoki doskonale obyte z konfliktami i ograniczeniami, omijają terytorium Iranu i nie latają do Bejrutu z uwagi na bezpieczeństwo pasażerów i floty.
Żaden z unijnych przewoźników nie lata do Iranu, Izraela, Iraku i Libanu. Linie arabskie też są wstrzemięźliwe
Niektóre z nich odłożyły decyzję o wznowieniu lotów do Izraela i Libanu do przyszłego roku. A nawet do sezonu letniego 2025.
Natomiast LOT podejmie decyzję o wznowieniu połączenia z Izraelem bądź przedłużenia jego zawieszenia 11 listopada.
Zawieszenie lotów do Libanu i Iranu oraz przelotów nad przestrzenią powietrzną tych krajów ogłosiły także Qatar Airways. Jako powód podały „obecną sytuację w regionie Bliskiego Wschodu”. Mają doskonale w pamięci, że kiedy Iran wystrzelił rakiety na Izrael 1 października, to zanim dotarły nad terytorium Izraela, leciały przez Jordanię i Irak.
A w sytuacji, kiedy nic nie wskazuje na zakończenie tego konfliktu, nikt nie może dać gwarancji, że taka sytuacja się nie powtórzy. Do Teheranu nie latają również Lufthansa ani linie bliskowschodnie, a nawet Turkish Airlines czy również turecki Pegasus. Bezpieczeństwo operacji jest dla nich ważniejsze niż możliwość zarobienia naprawdę dużych pieniędzy. Nałożenie sankcji przez Unię Europejską na irańskie Iran Air, Maha Air i Saha Airlines spowodowało, że bilety nawet na rejsy regionalne kosztują po kilka tysięcy dolarów za podróż w jedną stronę.
Lotnicza przyjaźń Rosji z Pakistanem
Rosawiacja nie ma także zastrzeżeń co do lotów do Pakistanu i przyjmie z otwartymi ramionami pakistańskie linie PIA, które już w roku 2020 zostały wpisane na unijną „czarną listę” przewoźników, którzy mają zakaz operowania na lotniskach europejskich oraz korzystania z przestrzeni powietrznej nad 27 krajami UE. Ten zakaz został wprowadzony w sierpniu 2020 roku, co roku jest przedłużany. I nadal obowiązuje.
Natomiast Rosjanie wszędzie poszukują sojuszników. Właśnie przygotowywane jest uruchomienie bezpośredniego połączenia między Islamabadem i Karaczi z Moskwą. Trasy mają obsługiwać na początek PIA i Aerofłot. Jak powiedział rosyjskiej agencji TASS ambasador Pakistanu w Rosji Muhammad Khalid Jamali, będzie to wielkie otwarcie, a Pakistan liczy na szeroki napływ rosyjskich turystów. — Jesteśmy w kontakcie i wszystko jest przygotowywane do uruchomienia bezpośrednich połączeń lotniczych. Bo nic nie zastąpi kontaktów międzyludzkich — mówił ambasador. Nie ukrywał jednak, że raczej nie będzie to możliwe przed końcem 2024 roku.