Wraca rynek pracownika w Polsce. Mimo fali zwolnień grupowych

Pracodawcy zapowiadali zwolnienie od kwietnia do grudnia 130 tys. osób. Tymczasem okazuje się, że planują przyjąć ponad pół miliona nowych – informuje w poniedziałek „Rzeczpospolita”. Gazeta na podstawie badania GUS podaje, że w Polsce reaktywowany jest rynek pracownika.

Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz premier Donald Tusk (Agencja Wyborcza.pl, Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl)

Gazeta informuje, że „pomimo fali zwolnień grupowych zapowiedzianych w tym roku przez ponad setkę firm nie grozi nam wyraźny wzrost bezrobocia” – dowodzi ogłoszone badanie Głównego Urzędu Statystycznego, który ponownie sprawdził zapotrzebowanie na pracowników według zawodów.

Jak czytamy w „Rzeczpospolitej” – niezależnie od kategorii zawodowej i regionu kraju – zwalniane osoby nie powinny mieć w tym roku problemów ze znalezieniem nowej pracy. „Wszędzie widać przewagę planowanych przyjęć nad zwolnieniami” – podkreśla dziennik.

„Rz” zwraca przy tym uwagę, że badanie GUS, które w pierwszym kwartale 2024 r. objęło bardzo szeroką grupę pracodawców (zatrudniających co najmniej jedną osobę), dowodzi, że od kwietnia do grudnia tego roku zamierzali oni zatrudnić 525,5 tys. pracowników. Z kolei przewidywane w tym czasie zwolnienia miały objąć niespełna 130 tys. osób.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nawet 50 proc. marży brutto na sprzedaży farb – Piotr Mikrut, prezes Grupy Śnieżka w Biznes Klasie

„To dobitnie pokazuje, że budowane lęki na temat psucia koniunktury na rynku pracy, ze względu na uruchamiane procedury zwolnień grupowych w dużych i średnich firmach, nie mają poparcia w danych” – ocenia Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Firmy przygotowują się na ożywienie gospodarcze

Zdaniem ekspertów, na których powołuje się „Rzeczpospolita”, zdecydowana większość przedsiębiorstw w Polsce już dawno zdała sobie sprawę, że pracowników brakuje, a zmiany demograficzne będą pogłębiać ich brak. Firmy starają się więc unikać zwolnień.

Według gazety na cięcia decydują się te firmy, w których wzrost kosztów pracy podważył opłacalność biznesu. Gazeta podaje, że według ostatnich danych GUS łączna liczba bezrobotnych zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładów pracy była od stycznia do lipca tego roku (233,2 tys.) o kilka procent mniejsza niż rok wcześniej i niż po siedmiu miesiącach 2022 r. Prawie 131 tys. osób zwolniono od kwietnia do lipca 2024 r. – co może wskazywać, że przewidziany w badaniu GUS poziom tegorocznych zwolnień (niespełna 130 tys.) został już osiągnięty.

Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton, uważa, że ponad czterokrotna przewaga planowanych przyjęć pracowników nad zwolnieniami w okresie o drugiego do czwartego kwartału może wskazywać, że firmy przygotowują się już do oczekiwanego ożywienia gospodarki, które powinno być dobrze widoczne na przełomie lat 2024 i 2025.

Gazeta przypomina, że obok krajowej konsumpcji prywatnej, która jest teraz główną siłą napędową wzrostu gospodarczego, nasz PKB już wkrótce zaczną wspierać fundusze unijne, a także cykliczne ożywienie w Europie Zachodniej, które zwiększy tam popyt na usługi i produkty z Polski.

Zdaniem „Rz „na przygotowania firm do ożywienia gospodarki mogą wskazywać również dane z portali rekrutacyjnych. W lipcu, po raz pierwszy od ponad roku, opublikowano tam więcej ofert pracy niż w ciągu wcześniejszych 12 miesięcy.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *