Prokurator: Markowi Kubali nie należy się nawet 1 zł

Markowi Kubali, pokrzywdzonemu dealerowi Seata, po 23 latach walki sąd przyznał 22 mln zł odszkodowania. Prokuratoria Generalna złożyła jednak apelację od wyroku. Brak podstaw, błędna opinia biegłego, sprawa była już osądzona – oto główne zarzuty prawników.

Markowi Kubali, pokrzywdzonemu dealerowi Seata, po 23 latach walki sąd przyznał 22 mln zł odszkodowania (East News, TOMASZ GOLA)

„Puls Biznesu” dotarł do apelacji Prokuratorii Generalnej (PG) wobec wyroku Sądu Okręgowego w Sieradzu, który 15 kwietnia 2024 r. przyznał przedsiębiorcy 22 mln zł odszkodowania.

Jednak – jak czytamy w dzienniku – prawnicy PG przeciwko temu orzeczeniu wytoczyli najcięższe działa. Uważają, że Markowi Kubali nie należy się nawet 1 zł i takiego orzeczenia domagają się od sądu apelacyjnego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polak "odkrył" ogromne złoża metali szlachetnych – Paweł Jarski – Elemental Holding w Biznes Klasie

W apelacji piszą, że „sąd całkowicie zlekceważył zasady dotyczące ustalania związku przyczynowego, uznając, że normalnym następstwem tymczasowego aresztowania w wymiarze 17 dni, nieingerującego w działanie przedsiębiorstwa, jest doprowadzenie do upadłości”.

Innym zarzutem w stosunku do wyroku sądu okręgowego jest tzw. powaga rzeczy osądzonej (dana sprawa może być tylko raz osądzona w polskim sądzie). Prawnicy Prokuratorii uważają, że kwestia odszkodowania dla Marka Kubali został osądzona w 2018 r. przez sąd karny. Marek Kubala uzyskał wtedy 153 tys. zł zadośćuczynienia za bezpodstawne aresztowanie – informuje „PB”.

Prawnicy PB podważają także opinię biegłego, który stwierdził, że upadek firmy wałbrzyskiego dilera Seata nastąpił w wyniku jego aresztowania. Ich zdaniem „opinia została sporządzona wadliwie przy wykorzystaniu niewłaściwych i w znacznej części nieweryfikowalnych oraz dowolnych założeń” – czytamy w dzienniku.

Do domu biznesmena weszli zamaskowani policjanci

O sprawie Marka Kubali, pokrzywdzonego przez państwo przedsiębiorcy z Wałbrzycha, niejednokrotnie pisaliśmy w money.pl. Kubala był właścicielem salonu samochodowego Seata w Wałbrzychu. W 2000 r. zarzucono mu m.in. przemyt pojazdów, zaniżanie ich wartości i korupcję. W efekcie jego firma upadła, a on sam wpadł w długi. Swoje straty wycenił na blisko 50 mln zł.

13 grudnia 2000 r. do domu Kubali – wówczas właściciela salonu Seata – wpadli zamaskowani i uzbrojeni policjanci. O godz. 6 nad ranem wyprowadzili go w kajdankach. Oskarżano go m.in. o spowodowanie strat na ogromne sumy i łapówkarstwo. Kontrahenci się od niego odwrócili. Z dnia na dzień stracił wszystko, na co pracował – relacjonowaliśmy w money.pl w 2017 r.

23 lata walki w sądzie. „Nie mam już siły”

Sąd Okręgowy w Sieradzu sporządził pisemne uzasadnienie wyroku z 15 kwietnia 2024 r., w którym wałbrzyskiemu dilerowi Seata przyznał 12 mln zł odszkodowania wraz z odsetkami (łącznie około 22 mln zł). Obnażył poważne błędy prokuratury i sądu, które doprowadziły do bezpodstawnego aresztowania biznesmena i upadku jego dobrze rozwijającej się firmy.

Biznesmen walczył o sprawiedliwość 23 lata: najpierw 11 lat o uniewinnienie od zarzutów prokuratury, a od 12 lat toczył boje w sądach o odszkodowanie za spowodowanie upadku firmy. Kubala apelował do premiera Donalda Tuska oraz ministra Adama Bodnara o powstrzymanie PG od składania apelacji, by korzystny dla niego wyrok się uprawomocnił.

– Nie mam już sił walczyć. Moje życie legło w gruzach z powodu wrogich działań organów państwa polskiego. Chcę zacząć normalnie żyć i ratować utracone zdrowie – powiedział Marek Kubala „Pulsowi Biznesu”.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *