Wyczekiwana ustawa wejdzie w życie na przełomie roku? Oto co się dzieje z projektem

– Ustawia wiatrakowa powinna wejść w życie na przełomie roku – poinformowała w środę minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jak wyjaśniła, rząd chce dobrze przygotować ten projekt. Pierwsze podejście do zmian ws. wiatraków zakończyło się kompletną klapą.

Wyczekiwana ustawa wejdzie w życie na przełomie roku? Minister Paulina Hennig-Kloska zapowiada (Anadolu Agency via Getty Images, Dursun Aydemir)

– Chcemy dobrze tę ustawę przekonsultować. W tej chwili trwają negocjacje na poziomie rządowym, potem społeczne konsultacje i wtedy Sejm. Idziemy już standardowym kalendarzem – mówiła w środę Hennig-Kloska na antenie Radia Zet. – Chciałabym, żeby na przełomie roku faktycznie te przepisy weszły życie – dodała

Potwierdziła po raz kolejny, że minimalną odległością zabudowań od dużych wiatraków będzie 500 metrów. – Będziemy utrzymywać odległość 500 metrów, chcemy zrobić przestrzeń do rozwoju wiatru na lądzie, tego źródła energii bardzo nam brakuje w bilansie energetycznym – mówiła wcześniej Hennig-Kloska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Fala zwolnień w Polsce. Dominują te branże. "Pęka bańka"

Na początku kwietnia wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka informował, że rząd zajmie się ustawą wiatrakową na początku czerwca.

Już raz się nie udało

To już drugie podejście rządu Donalda Tuska do tego tematu. Przypomnijmy, poprzedni projekt ustawy w sprawie wiatraków okazał się klapą. Propozycja Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi wywołała pod koniec 2023 roku ogromne kontrowersje. Najwięcej emocji wzbudził wątek potencjalnego wywłaszczania nieruchomości, czemu rząd zaprzeczał, a także fakt, że przepisy pozwalały stawiać wiatraki w niewielkiej odległości od rezerwatów przyrody. Politycy i eksperci nie zostawili na tej propozycji suchej nitki i nazywali wprost zaproponowane propozycje legislacyjnym bublem.

Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej, która jest inwestorem na rynku OZE, mówił w rozmowie z money.pl, że pod koniec ubiegłego roku, gdy toczyła się dyskusja na temat bezpiecznej odległości domów mieszkalnych od wiatraków – czy ma ona wynosić 500 czy 700 m – wskazywano, że przepisy zezwalające na budowę w odległości 700 m, umożliwią powstanie co najwyżej 3 do 4 gigawatów nowych mocy.

– Tymczasem zachowanie odległości 500 m umożliwia budowę co najmniej 6 gigawatów. To i tak kropla w morzu potrzeb. Dla porównania: gdybyśmy chcieli całkowicie odejść od paliw kopalnych i przejść w 100 proc. na OZE, potrzebowalibyśmy 70 gigawatów – komentował Wiśniewski.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *