Czy nowy kształt wakacji kredytowych może zmienić ocenę zdolności kredytowej osób, które skorzystają z tego rozwiązania, i sprawić, że w przyszłości banki będą traktowały ich jako bardziej ryzykownych klientów? Nad konsekwencjami nowego kształtu rządowego rozwiązania, opartego na kryterium dochodowym, zastanawiają się w „Rzeczpospolitej” bankowcy.
/123RF/PICSEL
Zgodnie z rządowym projektem dotyczącym wakacji kredytowych w 2024 roku kredytobiorcy, podobnie jak dotychczas, będą mogli zawiesić spłacanie rat w jednym kwartale. Ma zostać jednak wprowadzona zmiana – kryterium dochodowe. Oznacza to, że z rozwiązania będą mogły skorzystać wyłącznie te osoby, które przeznaczają minimum 35 proc. swoich dochodów na spłatę kredytu.
Co zmienią wakacje kredytowe dla kredytobiorców?
Jak informuje „Rzeczpospolita”, planowany kształt programu w istotny sposób może wpłynąć na ocenę zdolności kredytowej, a w konsekwencji może odbić się to na bankach. Ci bowiem, którzy skorzystają z wakacji, mogą być zaliczani do grupy kredytobiorców bardziej ryzykownych. Tym samym odpisy banków na ryzyko kredytowe wzrosłyby, więc w konsekwencji koszty obsługi rozwiązania byłyby też wyższe. Ponadto niższy scoring (czyli ocena zdolności kredytowej) utrudniałby potencjalnym pożyczkobiorcom otrzymanie kolejnego kredytu.
Reklama
– Moim zdaniem takie podejście jest mało prawdopodobne i nieuzasadnione. Już przy okazji wprowadzania pierwszych ustawowych wakacji kredytowych w 2022 r. pojawiały się takie głosy ze strony banków, co miało odstraszyć potencjalnych chętnych, ale koniec końców wszystkie wątpliwości zostały rozwiane na korzyść konsumentów – mówi „Rzeczpospolitej” Bartosz Turek, główny analityk HREIT.
– Na dziś trudno przewidzieć, jak ta kwestia zostanie rozstrzygnięta. Z jednej strony rzeczywiście mamy nowy warunek dostępu do wakacji kredytowych, z drugiej zaś proponowany pułap wydaje się dosyć łagodny. Największe problemy ze spłatą kredytu występują wówczas, gdy rata pochłania 50 proc. i więcej miesięcznych dochodów – ocenia z kolei Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors. Jednocześnie dodaje, że „osoby, które przeznaczają na ratę co najmniej 35 proc. swoich dochodów, i tak mogą mieć utrudniony dostęp do kolejnych kredytów, bez względu na to, czy skorzystają z wakacji w nowej formule, czy nie.”
Jak podkreślał w rozmowie z Interią Biznes Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich, sektor bankowy jest przeciwny szerokiemu dostępowi do urlopu od rat.
– Wakacje kredytowe w formule dostępności dla wszystkich to czysty populizm polityczny i rozwiązanie które jest sprzeczne z wytycznymi Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego. Mówi on wprost, że to jest niedozwolone, aby rozwiązanie pomocowe o charakterze moratorium w spłacie było dostępne dla wszystkich.(…) Jeśli wakacje miałyby być w ogóle kontynuowane, nie mogą pozostać bez kryteriów, bo będą sprzeczne z wytycznymi. Uważam, że nowy rząd nie powinien sobie pozwolić na kontynuację polityki sprzeczności z europejskimi normami – mówił naszej redakcji prezes ZBP.
Problem z wyliczeniem dochodu kredytobiorcy
Leszek Zięba, ekspert Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, w opinii dla „Rzeczpospolitej” wskazuje jednocześnie, że tak czy inaczej ocena kredytowa weryfikowana jest głównie w Biurze Informacji Kredytowej
– Moim zdaniem wskaźnik rata do dochodu na poziomie 35 proc. jest w miarę bezpieczny dla kondycji finansowej gospodarstw domowych, choć im wyższy, tym gorzej – komentuje.
Eksperci zgodnie przyznają, że wyliczanie wskaźnika RdD – Rata do Dochodów – może okazać się problematyczne. O ile w przypadku umowy o pracę jest to ułatwione, o tyle samozatrudnionym, posiadającym różne koszty uzyskania przychodu, różne źródła utrzymania, może być trudniej. Ponadto specjaliści podkreślają, że niezbędne jest przygotowanie jasnych wytycznych mówiących o tym, czy np. dodatkowe przychody z najmu czy rynku kapitałowego powinny być traktowane jako dochód.