Carsten Spohr, prezes Lufthansy
Danuta Walewska
W artykule nie było specjalnych rewelacji, poza tymi już znanymi, że prezes Grupy LH bardzo lubi słyszeć od otoczenia dobre wiadomości. Który prezes nie lubi? Carsten Spohr mieszka na stałe w Monachium, ale pracuje najczęściej w centrali LH we Frankfurcie. Do pracy lata oczywiście samolotem.
Jego ochroniarz zawsze zajmuje miejsce w maszynie jako pierwszy, ale siadają w tym samym rzędzie. Najczęściej Spohr zajmuje miejsce 6C, jego ochrona po drugiej stronie przejścia — 6D. Po przylocie, jeśli samolot nie podkołowuje do rękawa, na Spohra zawsze czeka samochód, który odwozi go spod samolotu.
Prezes Grupy Lufthansa jest jedynym szefem w branży lotniczej, który korzysta z usług ochroniarskich. Nawet ekscentryczny i obcesowy w kontaktach z otoczeniem były prezes Qatar Airways, Akbar al-Baker, który kazał do siebie mówić „ekscelencjo” , nie izolował się w ten sposób od otoczenia. Inna sprawa, że je traktował fatalnie.
Oczywiście to nie jest tak, że praca szefa wielkiego przewoźnika jest pozbawiona napięć. Słynna jest historia kiedy grupa aktywistów ze związku zawodowego CGT z Air France zaatakowała dwóch dyrektorów. Związkowcy porwali im koszule, zanim udało im się ewakuować. Ale obecny prezes AF KLM, Ben Smith porusza się bez ochrony.
Sam Spohr też przeżył incydent , chociaż nie tak ekstremalny. Pod koniec 2023 roku 21-letni Niemiec, zresztą fan Lufthansy poprosił prezesa o pozwolenie na zrobienie sobie z nim selfie.
Zrobił i się zaczęło. Po wylądowaniu przy samolocie pojawiły się służby ochrony lotniska, poprosiły młodego człowieka do specjalnego pomieszczenia i tam skonfiskowali mu telefon. Nie jest wykluczone, że podróżowanie z ochroniarzem jest konsekwencją tamtego incydentu.
W USA, gdzie ochrona takich osób, jak Mark Zuckerberg, Tim Cook, czy prezesów największych banków jest na porządku dziennym i korporacje wydają na nią dziesiątki tysięcy dolarów, prezesi linii lotniczych nie mają takich przywilejów.