Kiedy Donald Trump zapowiedział, że Elon Musk i Vivek Ramaswamy będą odpowiedzialni za przygotowanie cięć w amerykańskiej administracji, wielu pracowników sektora publicznego zaczęło pakować swoje rzeczy. Nie spodziewali się jednak, że będzie aż tak źle. Właściciel X (dawniej Twitter) ujawnił bowiem dane personalne osób, które pożegnają się z pracą, publikując je w dwóch postach.
Każdy post Elona Muska czytają miliony. Nie inaczej było w tym przypadku, kiedy opublikował z imienia, nazwiska i stanowiska osoby, które mają stracić pracę w wyniku szykowanej przez niego diety dla administracji publicznej. W konsekwencji osoby te spotkały się z dużą falą krytyki i po prostu hejtu, co spowodowało, że jedna z nich – kobieta – usunęła swoje profile z mediów społecznościowych. Pracowała ona dla US International Developmnet Finance Corporation, która zajmuje się inwestycjami mającymi na celu łagodzenie zmian klimatu i zwiększaniem odporności krajów rozwijających się na te zmiany.
Wywołał w swoich postach także dyrektora ds. klimatu w Departamencie Energii, zajmującego się programami pożyczkowymi. Wspomaga on przede wszystkim raczkujące firmy, które zajmują się nowymi technologiami. Paradoksalnie to samo biuro w 2010 roku przyznało Tesli 465 mln dolarów jako liderowi w branży pojazdów elektrycznych.
Kolejnym celem był starsza doradczyni ds. sprawiedliwości środowiskowej i zmian klimatycznych w Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej, której celem jest ochrona przed skutkami zanieczyszczenia środowiska i innymi zagrożeniami wynikającymi ze zmian klimatu. Skupia się ona na społecznościach o niskich dochodach. Co ciekawe, cały dział został powołany do życia przez Trumpa za jego pierwszej kadencji.
Przeczytaj także
Elon Musk nigdy nie był aż tak bogaty jak obecnie. Wybór Trumpa dał jego finansom kopa
W kolejnym poście wymienił starszego doradcę ds. klimatu w Departamencie Mieszkalnictwa i Rozwoju Wsi, pisząc, że "musi udzielać niesamowitych rad" z uśmieszkami. Do tego dodał, że roczne zarobki kosztują Amerykanów 181 tys. dolarów.
Można się oczywiście kłócić, że ujawniając te dane, miliarder nie zrobił nic odkrywczego – zatrudnienie w urzędach w USA jest bowiem jawne, a pracowników można znaleźć w tamtejszej odmianie BIP. Jednak to właśnie przez posty bogacza zostali oni umieszczeni na świeczniku.
Wielu pracowników federalnych – zdaniem CNN News – obawia się o swoje zdrowie od momentu, w którym staną się "celem" cięć przygotowanych przez nową administrację prezydenta-elekta. Co więcej, po zwolnieniu ze służby cywilnej mogą mieć problemy ze znalezieniem pracy, gdyż będą już zawsze naznaczeni "pieczęcią krytyki Muska".
Musk chce podbić kosmos nawet kosztem pracowników. W SpaceX zasady BHP nie istnieją
Zmiażdżone ręce i nogi, a niekiedy amputacje, porażenia prądem, urazy głowy i oczu oraz jeden zgon – ponad 600 niezgłoszonych wypadków przy pracy w kosmicznej firmie Muska SpaceX wykazało śledztwo Reutersa. Pracownicy płacą zdrowiem za marzenie miliardera o podboju kosmosu i założeniu pierwszej kolonii na Marsie.
WIĘCEJ…
Takim posunięciom sprzeciwiają się związki zawodowe. – To taktyka siania terroru i strachu wśród pracowników federalnych – skomentował Everett Kelley, prezes Amerykańskiej Federacji Pracowników Rządowych, która zrzesza 800 tys. osób z 2,3 mln pracujących w tym sektorze. – Zaczynają się bać nie tylko o pracę, ale nawet o to, by zabrać głos – dodaje.
Inni twierdzą, że jest to jego sposób na "dobrowolne odejścia". Kelley zwraca także uwagę, że Musk wielokrotnie korzystał z programów, które obecnie krytykuję. Łącznie amerykańscy podatnicy dołożyli do jego biznesów z rządowych programów, na które wydał 750 mln dolarów.
Takie zachowanie Elona Muska nie powinno nikogo dziwić. Często bowiem używał swoich zasięgów, by utrzeć nosa swoim krytykom lub po prostu osobom, z którymi się nie zgadzał. Np. podał dalej post użytkownika (notabene sam go przywrócił po banie na X), który napisał, że "amerykańscy podatnicy nie powinni płacić za zatrudnienie dyrektora ds. dywersyfikacji klimatycznej", a dodatkowo skomentował: "tyle niepotrzebnych miejsc pracy". Post miał ponad 33 mln wyświetleń i spowodował falę negatywnych komentarzy. Wśród nich najłagodniejsze mówiły o "pracy oszustów". To "cybernękanie", a Musk jest w nim dobry – komentowali eksperci, zwracając uwagę, że miliarder powinien przede wszystkim zająć się biurokracją, a nie krytykować pojedyncze osoby.
opr. aw