Pasażerowie pojazdu marki BMW, którzy podróżowali z Sebastianem M. w dniu incydentu na trasie szybkiego ruchu A1 we wrześniu 2023 r., zaświadczyli przed obliczem sądu w Piotrkowie Trybunalskim, że dosłyszeli od oskarżonego, iż kia wtargnęła przed BMW, a on nie miał możliwości reakcji i nie znajdują podstaw, by w to powątpiewać.

Postępowanie Sebastiana M., oskarżonego o wywołanie tragicznego w skutkach karambolu z 16 września 2023 r. na autostradzie A1, w którym śmierć poniosła trzyosobowa rodzina, jest prowadzone przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim.
W czwartek zeznania składali podróżujący BMW, którzy w momencie kolizji byli w samochodzie wspólnie z oskarżonym.
Obaj świadkowie – Patryk K. i Arkadiusz N. złożyli prośby, aby sąd wyłączył publiczność rozprawy na czas składania przez nich relacji. Sędzia Renata Folkman nie przychyliła się jednak do tego, motywując to tym, że transparentność jest kluczową regułą procesu.
Patryk K. oznajmił przed sądem, że feralnego dnia brał udział w zabawie po turnieju piłkarskim w Łodzi, gdzie spożył sporo alkoholu, a następnie z kolegą – Arkadiuszem N. znaleźli się w BMW Sebastiana M. Nie jest w stanie sobie przypomnieć, gdzie zmierzali.
– To była moja inauguracyjna przejażdżka z Sebastianem. Rzucało się w oczy, że odczuwałem swoisty spokój, który został przerwany przez wrzask Sebastiana. Wykrzyknął „O, k…!” i momentalnie odczułem uderzenie. Nie wiem, jak doszło do tego zdarzenia drogowego. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Niemniej wydawało mi się, że upłynęło mnóstwo czasu od momentu zderzenia do zatrzymania pojazdu – zeznał świadek.
Udzielając odpowiedzi przed sądem zasłaniał się lukami w pamięci, lecz potwierdził swoje wcześniejsze relacje złożone w trakcie dochodzenia, że po wypadku opuścił BMW o własnych siłach i z gaśnicą pobiegł w stronę samochodu kia, lecz po drodze dosłyszał od obserwatorów, że nie ma już sensu tam iść.
W toku dochodzenia Patryk K. zadeklarował także, iż Sebastian M. od początku komunikował, że kierujący drugim pojazdem (kia) wjechał bezpośrednio przed BMW, uniemożliwiając uniknięcie kolizji.
Arkadiusz N., pasażer z tylnego siedzenia BMW przyznał, że niczego nie rejestruje, bo znajdował się wówczas pod wpływem alkoholu. – Z relacji towarzyszy wiem, że po impakcie przeleciałem z tylnego siedzenia do przodu, a po kolizji z BMW kia stanęła w płomieniach. Ludzie niestety także – złożył zeznanie świadek przed sądem.
W związku z tym, że zadeklarował, iż niczego nie pamięta, sędzia odczytała jego zeznania z postępowania przygotowawczego. W nich również najczęściej pojawiały się odpowiedzi „nie pamiętam”.
– Siedziałem z tyłu za kierowcą. Musieliśmy poruszać się lewym pasem, gdyż pamiętam bariery autostradowe po mojej lewej stronie. W pamięci mam obrazy, fragmenty, a następnie, że leżałem w ambulansie – relacjonował w śledztwie.
Wspomniał w zeznaniach, że z Sebastianem M. spotkał się nazajutrz.
– Rzekł mi wtedy, że jechał normalnie – z dozwoloną prędkością autostradową, a kia zajechała mu drogę i nie był w stanie nic zrobić. Z tego, co przekazał Sebastian, winowajcą był kierowca kii – zeznał w śledztwie świadek. Dodał, że nie ma powodów, by nie wierzyć oskarżonemu, niemniej chciałby wymazać ten dzień z pamięci, żeby w ogóle się nie wydarzył, ponieważ ludzie stracili życie.
Sąd przesłuchał też dwoje świadków, których Sebastian M. wyprzedził na autostradzie tuż przed nieszczęściem. Oświadczyli, że wyprzedził ich bardzo szybko pędzący samochód, a chwilę później wjechali na odcinek drogi usiany elementami rozbitych pojazdów oraz rozrzuconymi przedmiotami i ujrzeli samochód obrócony o 180 stopni, doszczętnie pochłonięty przez ogień. – Płomienie były tak silne, że nie było nawet możliwości podejścia – zeznali świadkowie.
Na następnej sesji 25 listopada sąd będzie kontynuował przesłuchiwanie kolejnych świadków w procesie Sebastiana M.
Do tragicznego wypadku doszło 16 września 2023 r. na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. W wyniku kolizji śmierć poniosła trzyosobowa rodzina – rodzice oraz ich 5-letni potomek. Nim prokuratura zdążyła przepytać Sebastiana M., ten opuścił kraj. Został ujęty w Dubaju i przekazany Polsce w maju bieżącego roku. Od tamtej pory przebywa w areszcie tymczasowym. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Sebastianowi M. grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.(PAP)
jus/ jann/



