– Kiedy służby graniczne używały tzn. pushbacków, zrzucały osoby z polskiej granicy na teren Białorusi, to te osoby mogły później za łapówkę w Mińsku, a być może w Moskwie, otrzymać polską wizę i wjechać jakby nic do Polski – o procederze poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba w rozmowie w tvn24.
Za cały proceder imigranci na początku płacili 250, a później nawet 1000 euro. To miało powodować, że osoby, które na to stać i tak wjeżdżały do Polski, pokonując nie zaporę, a po prostu przekraczając granicę z legalną wizą.
– I to jest zdrada, bo dużo się mówi w tej kampanii o bezpieczeństwie, a PiS w tym momencie stworzył zagrożenie – wyjaśniał Szczerba. – To nie prześwietlenie człowieka decydowało o tym, kto wjedzie na teren Rzeczypospolitej Polskiej, ale łapówka. I to łapówka była ważniejsza, a tę osobę na tacy przygotowywały firmy zarejestrowane w Mińsku i w Moskwie – dodał.
Pośrednicy spod Kremla?
Wykaz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, do którego dotarł poseł, mówi o dwóch firmach wybranych przez rząd Mateusza Morawieckiego, z którymi podpisano umowy odpowiednio w lipcu 2020 i czerwcu 2021 roku. Były one pośrednikami w pozyskiwaniu wiz, a więc do ich obowiązków należało m.in. pobieranie linii papilarnych i dostarczenie dokumentów. Dziwi miejsce rejestracji – Moskwa i Mińsk.
– Działo się to już po agresji Rosji na Ukrainę, kiedy była prowadzona wojna hybrydowa na granicy polsko – białoruskiej – uszczegóławia Szczerba. To jego zdaniem wyjaśnia, dlaczego do Polski oprócz obywateli Białorusi, wchodzili także osoby z Azji i Afryki.
Afera wizowa to nic nowego?
Jak twierdzi poseł KO, MSZ przez wiele miesięcy otrzymywał niepokojące sygnały od pracodawców, od Biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, Konfederacji Lewiatan, które mówiły o czarnym rynku handlu wizami. Dlaczego nic z tym nie zrobiono? – Bo potrzebowano głosów m.in. w Sejmie [by utrzymać większość – przypis red.] – wyjaśnia Szczerba.
Śledztwo w sprawie wiz prowadzi prokuratura i CBA. Jest to element większego postępowania w krajach unijnych, które zaniepokoiła liczba imigrantów z polskimi wizami. Dotyczy ono m.in. płatnej protekcji przy przyśpieszaniu procedur wizowych. Polscy śledczy twierdzą, że mowa o kilkuset wizach, natomiast opozycja grzmi o co najmniej 350 tys. wydanych dokumentów.
aw