Polska kryptowalutowa stagnacja. Władze pomijają postęp i niebezpieczeństwo ze wschodu?

Kryptowalutowe przepisy utknęły w naszym kraju w impasie. Z jednej strony istnieje uchwalona przez Sejm, lecz powszechnie negowana regulacja. Z drugiej natomiast widnieje możliwość prezydenckiego weta i dalszych przeszkód. Tymczasem wprowadzenie właściwego prawa dotyczącego kryptowalut to już nie tylko sprawa niewielkiej grupy firm i paru milionów inwestorów. 

Polski Kryptowalutowy Parali Politycy Ignoruj Innowacje I Ryzyko Ze Wschodu Fe618ac, NEWSFIN

fot. Krystian Maj / / FORUM

Kryptowaluty wzbudzają silne emocje. Pomimo że część tradycyjnych inwestorów kwestionuje ich bazową wartość z uwagi na cyfrowy, niematerialny charakter, totalny zakaz, sugerowany przez niektórych sceptyków, byłby niewykonalny ze względu na ich zdecentralizowaną naturę (a również z powodu unijnego prawa w Polsce). Przykładem fiaska obostrzeń są Chiny, ponadto Hongkong, czyli ich finansowe okno na świat, łagodzi ostatnio regulacje. Możliwe, że wkrótce dostrzeżemy więc stablecoiny oparte na juanie.

Źródło zainteresowania kryptowalutami ze strony rządów, wiąże się z potencjałem zysku i amerykańską polityką. Rynek krypto, wyceniany w dolarach i zdominowany przez dolarowe stablecoiny, faktycznie finansuje amerykański dług publiczny kwotą setek miliardów dolarów. Dzieje się tak, ponieważ największe stablecoiny są zabezpieczane amerykańskimi papierami skarbowymi. Stawką w grze są również zdecentralizowane finanse, czyli w ogromnym uproszczeniu optymalizacja kosztów sektora finansowego.

Jeśli nie pojawi się czarny łabędź, który zniszczy ten rynek (i w dającej się przewidzieć przyszłości nie będą nim komputery kwantowe), tendencja będzie trwała. My jako Polska mogliśmy do niego przystąpić, albo pozwolić na drenaż kapitału i informatyków, bo nasi sąsiedzi już biorą udział w tych zmaganiach. Wielu obywateli naszego kraju dołącza do zagranicznych firm, zamiast tworzyć własne w Polsce. "Rywalizację o innowacje blockchain Polska już przegrała – ten skład dawno odjechał" – komentuje jeden z naszych rozmówców.

Polska biurokratycznym mistrzem Polski

Unia Europejska wprowadziła przepisy rynku kryptowalut za pośrednictwem dyrektywy MiCA, jednak nie w całości. Każde państwo członkowskie UE musiało dopasować lokalne prawo do unijnego przez wprowadzenie odpowiedniej ustawy do końca 2024 roku. Polska jeszcze tego nie zrobiła i ma przeszło 11 miesięcy zwłoki. Prawo unijne więc obowiązuje, ale jednocześnie nie można go użyć, ponieważ nie posiadamy krajowego organu, który mógłby dawać koncesje spółkom i je kontrolować (miał nim być KNF). Prowadzi to do zupełnego braku kontroli, ale także znacznego uszczuplenia ochrony inwestorów.

Skoro Unia Europejska uchwaliła przepisy dla rynku kryptowalut, czy nie należało robić nic od siebie, jedynie przekopiować zapisy do polskiego prawa? Tutaj opinie są podzielone. Widoczny jest również podział po linii politycznej. Jedni powiedzą, że naturalnie dało się tak zrobić i pokażą przykład Cypru, Czech i Estonii, którym wystarczyło na to kilka stron. Inni stwierdzą “jak regulować to rzetelnie i wskażą Polskę” z 334 stronami ustawy wraz z rozporządzeniem wykonawczym, ponieważ nikt w Europie nie posiada ich więcej.

Mogliśmy również zdecydować się na wariant pośredni (tak jak np. Austria), gdzie lokalna ustawa ma dwadzieścia kilka stron i reguluje jedynie najważniejsze aspekty. Zdecydowano się jednak na obszerny i zawiły akt, który po części stanowi ponadto “kopiuj-wklej” z przepisów unijnych. Skąd takie działanie? Nie wiadomo.

Kryptowalutowa ustawa jest, lecz jej nie ma

7 listopada Sejm uchwalił końcową wersję ustawy o rynku kryptoaktywów. Obecnie pytanie brzmi, czy zostanie ona odrzucona. Wnioskują o to reprezentanci wielu polskich spółek z sektora kryptowalut, wnosi o to PiS, który pragnie zgłosić w zamian ustawę pisaną przez ekspertów rynkowych pod przewodnictwem prof. Krzysztofa Piecha. Według obietnic ich projekt nie tworzy regulacji wykraczających poza te unijne. Według naszych źródeł zakładałaby ona również powołanie nowego organu nadzorczego dla rynku kryptowalut.

Po drugiej stronie mamy obecny rząd. "Jest super, jest super więc o co ci chodzi?” – te słowa piosenki zespołu T.Love stanowią idealne streszczenie odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie redakcji Bankier.pl o to, jak ocenia uchwaloną przez Sejm ustawę o kryptoaktywach. Przytaczając dosłownie odpowiedź resortu finansów, możemy przeczytać:

"Ustawa o rynku kryptoaktywów jest optymalną propozycją realizującą powinność spoczywającą na Polsce jako kraju członkowskim UE”. I dalej: „nowe ramy regulacyjne dla branży kryptoaktywów, jak i przepisy podatkowe powodują, że Polska jest dobrym miejscem na zakładanie i rozwijanie firm stosujących w swojej aktywności nowe technologie”.

Według sporej części sektora jest dokładnie na odwrót. W ustawie pojawiło się wiele przeoczeń, legislacyjna wstawka regulująca internetowe kantory, którą wstawiono przez aferę Cinkciarza, niekonstytucyjny zapis nie dający firmom możliwości odwołania się od postanowienia urzędnika do sądu i wiele innych kontrowersji, które opisywaliśmy na stronach Bankier.pl w wielu różnych artykułach i wywiadach z ekspertami. Nawet przeciwnicy prezydenckiego weta akcentują, że ustawa jest niedopracowana, zaznaczając jednocześnie, że kończy nam się czas i być może lepiej posiadać ustawę w jakimkolwiek kształcie, niż żadnym.

Szantaż Ministerstwa, czy skutki spóźnialstwa? 

W trakcie niedawnego szczytu Warsaw Finance Summit, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Jurand Drop, bronił ustawy, zarzucając krytykującym ją osobom szerzenie dezinformacji. Dodatkowo zapowiedział jedną bardzo istotną kwestię. Według jego słów 1 lipca 2026 roku Ministerstwo usunie z listy VASP wszystkie obecne tam spółki. W domyśle jeśli odpowiednia ustawa nie umożliwi im zdobycia licencji MiCA, polska branża krypto zostanie de facto zlikwidowana.

Nie będziemy koncentrować się tutaj na zgodności takich działań z prawem – pozbawienie spółek nabytych uprawnień bez dania im jakiejkolwiek alternatywy lub możliwości na dalsze prowadzenie działalności, mogłoby skończyć się procesami, których wynik wcale nie byłby oczywisty dla Skarbu Państwa. Warto zaakcentować również, że opóźnienie w przyjęciu polskiej ustawy o rynku kryptoaktywów to odpowiedzialność polityków oraz Ministerstwa.

Radca prawny Artur Bilski sygnalizuje, że zasadniczym problemem z polską ustawą nie jest w tym momencie nadregulacja i kontrowersje w zapisach tylko po prostu czas. Nawet gdyby została ona zaakceptowana w dniu publikacji tego artykułu, większości firm z branży może zwyczajnie nie udać się pozyskać licencji w wyznaczonym przez Ministerstwo terminie. Zdaniem naszego rozmówcy paradoksalnie może to być jednak argument przemawiający za wetem.

– 30 czerwca przyszłego roku kończy się okres przejściowy ustalony w rozporządzeniu i nie można go już przedłużyć. Jeżeli dostawcy nie zdołają do tego czasu otrzymać licencji, to istnieje zagrożenie, że będą zmuszeni zawiesić swoją aktywność. Weto mogłoby mieć sens, ale wówczas, gdyby nakłoniło obie strony do opracowania wspólnego rozwiązania i przyjęcia swoistych “przepisów pomostowych”. W przeciwnym wypadku – i tutaj rację ma Minister Drop – będziemy mieli do czynienia z regulacyjnym chaosem, którego konsekwencje ciężko przewidzieć, i który może zakończyć się również otwarciem przez Komisję Europejską postępowania naruszeniowego przeciwko Polsce za brak dostosowania krajowych przepisów do prawa unijnego – wskazuje mecenas Bilski.

"Kto mógł, wyjechał już za granicę”

Mecenas Bilski mówi, że trudno mu wyobrazić sobie usunięcie rejestru VASP albo wyznaczenie nadzorcy bez ustawy. Równocześnie, nie wyklucza negatywnego scenariusza, w którym, ze względu na niepewny status regulacyjny, polskim podmiotom będzie się po 30 czerwca 2026 r. odmawiać realizacji transakcji albo promowania własnych usług. "Dlatego ten, kto mógł, wyjechał już za granicę” – podsumowuje nasz rozmówca.

Według raportu Europejskiego Nadzoru Bankowego z 2023 uzyskanie w Polsce licencji na świadczenie usług płatniczych zajmowało średnio 20-24 miesiące, co czyniło nasz kraj najpowolniejszym w Europie. Wiele wskazuje na to, że proces ten nie uległ skróceniu, a wręcz przeciwnie. Branża obawia się, że z podobną sytuacją będziemy mieli do czynienia w przypadku licencji w zakresie kryptoaktywów i dlatego pozostaje sceptyczna co do nadzoru KNF.

Polsce winno tymczasem zależeć na rychłym przyjęciu ustawy nie tylko z uwagi na kłopotliwe położenie branży, której podatki mogą wspierać budżet. Inne kraje Unii Europejskiej, w tym najbogatsze z nich, takie jak Francja, Holandia czy Niemcy, dobrze to rozumieją i aktywnie zabiegają o przyciągnięcie innowacyjnych biznesów. Może to być również kwestia bezpieczeństwa narodowego.

Kryptowaluty w rękach obcych wywiadów

Rosja wykorzystywała kryptowaluty do wypłacania pieniędzy sabotażystom zaangażowanym w hybrydowe ataki na kraje UE, próbując uniemożliwić służbom wywiadowczym śledzenie płatności – donosił w październiku brytyjski “Financial Times” , powołując się na słowa Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Urzędnik zaznaczał w rozmowie z dziennikarzami, że siatka agentów zwerbowanych przez rosyjską agencję wywiadu wojskowego GRU i wykrytych w Polsce w 2023 roku, była “w sporej mierze finansowana kryptowalutami”. Jak dodano w artykule, Warszawa uważa, że Moskwa używa do dziś właśnie tej metody płatności.

W artykule “FT” pojawia się również temat polskiej ustawy o rynku kryptoaktywów. Według Cenckiewicza należy postrzegać ją również jako narzędzie do ograniczania rosyjskich kanałów finansowania. – Polskie służby wywiadowcze są mocno zainteresowane całym procesem legislacyjnym, aby upewnić się, że nie będzie jakichkolwiek luk, które umożliwiłyby zagranicznym mocarstwom wykorzystywanie kryptowalut do finansowania swoich agentów – komentował dla brytyjskiego dziennika.

Czy prezydent odrzuci ustawę o rynku kryptoaktywów?

Sławomir Cenckiewicz to współpracownik Karola Nawrockiego. Z naszych poufnych informacji wynika, że weto prezydenta może nie być tak pewną sprawą, jak postrzegają to Janusz Kowalski i PiS. Rozmowy w tej kwestii miały wciąż się toczyć. "Czyż nie lepiej żebyśmy posiadali narzędzia do zapobieganiu kryptowalutowym operacjom na naszym terenie, poprzez nasz nadzór wykonywany nad lokalnymi spółkami, niż musieli prosić się o interwencje obcych nadzorców?" – pyta retorycznie jeden z naszych rozmówców. 

Artur Bilski zaznacza, że umiejętne wykorzystanie technologii DLT, do której przynależy blockchain, może stanowić dziś o bezpieczeństwie kraju. – Nie bez powodu do liderów w adaptacji blockchain i aktywów cyfrowych, w tym stablecoinów, należą Ukraina, Gruzja, czy Państwa Bałtyckie – komentuje.

– Sieci rozproszone są naturalnie odporne na wiele rodzajów ataków, a liczne awarie jakie od niedawna mają miejsce w polskich systemach to nie przypadek. Potrzebujemy tej technologii, a jeżeli z kraju opuszczą firmy technologiczne, to utracimy wiedzę i możliwości tworzenia rozwiązań opartych o blockchain. W cyfrowej wojnie hybrydowej oberwiemy przez to rykoszetem. Dlatego niezbędne jest stworzenie w Polsce warunków dla rozwoju nowoczesnych technologii – choć obawiam się, że może być już na to za późno – podsumowuje mec. Bilski.

Polityczna wola lub jej brak

Zanim do rozgrywki wokół ustawy o rynku kryptoaktywów dołączył Janusz Kowalski, a poświęcony im zespół parlamentarny zorganizował Adam Gomoła, w zasadzie jedynym politykiem z pierwszej linii ław sejmowych, który jawnie opowiadał się poparciem dla liberalizacji prawa w branży kryptowalut i publicznie rozmawiał o bitcoinie i potencjale technologii blockchain był Sławomir Mentzen.

Czy był to tylko kampanijny postulat, wymierzony w potencjalnych nowych wyborców inwestujących na tym rynku, dla których reszta kandydatów nie miała oferty? Być może, jednak Menzten deklaruje, że sam jest posiadaczem bitcoinów wartych obecnie kilkanaście milionów złotych, a więc rozumie czym kryptowaluty w ogóle są, co niestety, patrząc na wystąpienia niektórych posłów nie jest tak oczywiste. W tym miejscu trzeba dodać, że wspomniany parlamentarny zespół ds. kryptoaktywów i technologii blockchain liczy 3 członków. Dla porównania zespół ds. rowerowych zrzesza 15 posłów…

Pytanie o opinię przyjętej przez Sejm ustawy o rynku kryptoaktywów oraz określenie znaczenia, jakie ma jej uchwalenie, zadaliśmy kilkudziesięciu politykom zaangażowanym w podkomisjach powiązanych z innowacjami i finansami. Odpowiedziało nam 5 osób. Posłowie koalicji rządzącej, którzy znaleźli się w tym gronie, czyli Sławomir Ćwik, Rafał Komarewicz i Adam Gomoła (wszyscy z klubu Polska 2050) poparli uchwalenie ustawy, uznając to za fundamentalny, niezbędny krok. 

Jednocześnie każdy z nich wskazywał na pojawiąjące się wokół ustawy obawy. Posłowie Komarewicz i Gomoła wymienili wśród zagrożeń nadmierną regulację (gold-plating) oraz problem przewlekłości postępowań nadzorczych w KNF. Sławomir Ćwik zaznaczył, że prezydent powinien  podpisać ustawę. "Następnie możemy tę ustawę udoskonalić, ale ustawę musi Polska posiadać" – napisał polityk. 

Adam Gomoła, który założył parlamentarny zespół ds. kryptoaktywów i technologii blockchain zwrócił uwagę, że to dzięki jego staraniom udało się przyjąć kilka poprawek do ustawy, w tym jego zdaniem najważniejszą – o CIT, która zmienia moment powstania zobowiązania podatkowego dla stablecoinów z momentu emisji na moment odkupu. Była to kluczowa zmiana, aby odblokować plany emisji polskich stablecoinów.

Poza wymienionymi swoje poglądy przesłali nam Bartłomiej Pejo z Konfederacji i Janusz Kowalski z PiS. Obaj przedstawiciele opozycji byli krańcowo krytyczni w stosunku do ustawy, domagając się jej zawetowania przez prezydenta. Wśród zarzutów pod adresem rządu pojawiał się argumentu, że przepisy są "absurdalne", "restrykcyjne" i celowo wprowadzają gąszcz krajowych regulacji, co "niszczy ten rynek w Polsce".

Posłowie Pejo i Kowalski przekonują, że ustawa unicestwi polski sektor krypto i zniechęci inwestorów. Rozmowa sprowadza się więc do podstawowego sporu: czy uchwalone regulacje są minimalnym, ratunkowym krokiem w celu dostosowania się do wymogów UE, czy też maksymalnie restrykcyjnym przepisem, który utrudni rozwój branży kryptoaktywów w Polsce.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *