Kryptowaluty zaczynają się liczyć w płatnościach. Nie chodzi jednak o bitcoina

Jedną z obietnic, które przyniosły ze sobą kryptowaluty, było stworzenie uniwersalnej metody płatności dla cyfrowego świata. Okazało się jednak, że płatnicza funkcja bitcoina czy ethereum to złudzenie. To zadanie stopniowo przechwytuje zupełnie inna kategoria cyfrowych walut.

Kryptowaluty Zaczynaja Sie Liczyc W Platnosciach Nie Chodzi Jednak O Bitcoina B3136d8, NEWSFIN

fot. ddRender / / Shutterstock

Uwagę zwolenników kryptowalut przyciągają właśnie nagłówki o nowym „memecoinie” firmowanym przez Donalda Trumpa. Tym razem wiadomości o tokenie $TRUMP trafiają nawet do newsowego mainstreamu. W historii jest wszystko, co kojarzy się z najbardziej kontrowersyjną stroną kryptowalut – duże zyski z dnia na dzień, podejrzenia o oszustwa, znane nazwiska, sensacja. Tymczasem świat zmienić mogą raczej mniej widowiskowe trendy, związane ze znacznie mniej głośnymi typami cyfrowych aktywów.

Niedawno minęło 10 lat, odkąd wyemitowano pierwsze tokeny noszące początkowo nazwę Omni, a później działającej pod szyldem Tether. To jeden z najstarszych przykładów kryptowalut, przed którymi postawiono zadanie odzwierciedlenia w cyfrowym świecie oficjalnej waluty fiducjarnej (fiat) – amerykańskiego dolara. Idea była prosta – za jednego dolara przechowywanego przez emitenta, w cyfrowym świecie pojawić się miał jeden tokenowy odpowiednik – USDT. Inaczej mówiąc, emisja kryptowaluty odbywała się w oparciu rezerwy oficjalnego pieniądza, w stosunku 1:1

W szerszej kategorii tzw. stablecoinów, czyli stabilnych kryptowalut, mieści się jeszcze kilka modeli o podobnych założeniach. Czasem podstawą ich emisji jest, zamiast rezerw w jednej walucie, koszyk walut albo np. jakieś fizyczne dobro (np. złoto).

Pierwszym zastosowaniem stablecoinów było pełnienie roli „przystani” dla aktywnych graczy spekulujących kryptowalutami. Małymi kroczkami zmierzają one jednak w zupełnie innym kierunku, stając się szerzej akceptowaną formą rozliczeń w handlu elektronicznym.

Stablecoiny wychodzą z niszy

Sygnały zmian podsumował w ostatnim wpisie na blogu Atlanta Fed Chris Colson, ekspert uczestniczący w Payments Forum tej instytucji. Jeden ze stablecoinów, USDC, pojawił się ostatnio wśród akceptowanych form płatności na platformie Stripe. Agreguje ona różne kanały rozliczeń na potrzeby klientów-akceptantów.

USDC przyjmują już także niektórzy amerykańscy handlowcy. W tym gronie znalazł się Overstock (jeden z pierwszych eksperymentujących niegdyś z akceptacją bitcoina), sieć Whole Foods, restauracje Chipotle czy znany ze złotych czasów Wall Street Bets sprzedawca gier GameStop. Sieć kin Regal Cinemas oferuje płacącym w USDC specjalne zniżki, zachęcając do wypróbowania nowej opcji realizacji transakcji.

Ekspert zauważa, że podaż stablecoinów przekracza 200 mld dolarów, a 98 procent znajdujących się w obiegu tokenów tego typu oparta jest na rezerwach w dolarze amerykańskim. Nie jest to już zatem zjawisko marginalne, ale nadal jego przyszłość jest niepewna. „W miarę jak rośnie akceptacja cyfrowych aktywów, adopcja stablecoinów może postępować, potencjalnie zagrażając pozycji kart płatniczych” – spekuluje autor.

Regulacja może zmienić krajobraz

Tam, gdzie jedni widzą początki tektonicznej zmiany w świecie płatności, inni dostrzegają narastające ryzyka. Warto wspomnieć, że Tether od lat oskarżany jest o co najmniej nieprzejrzyste podejście do raportowania na temat finansowej kuchni emisji tokenów USDT. Najbardziej zajadli krytycy stablecoinów wskazują, że ich emitenci zachowują się jak „nieuregulowana wersja banku”. Tokeny nie są objęte żadnymi gwarancjami, powstają „z niczego” w oparciu o nieaudytowane rzekome rezerwy, a brak regulacji prawnych sprawia, że ich użytkownicy nie mają żadnych praw.

Sytuację diametralnie zmienić mogą jednak regulacje. W Europie obowiązują już ramy prawne pod nazwą MiCA, gdzie przewidziano specjalny reżim dla cyfrowych aktywów mieszczących się w ramach hasła „stablecoin”. Przypomnijmy, że są to tzw. ART (Asset-referenced tokens), czyli tokeny powiązane z koszykiem oficjalnych walut, jednym lub kilkoma towarami, jednym lub kilkoma kryptoaktywami albo kombinacją wymienionych opcji. Przykładem może być token emitowany w oparciu o rezerwy złota lub, jak pierwotna wersja niedoszłego „stablecoina Facebooka” (Diem), o miks rezerw w walutach typu fiat. Drugim rodzajem stabilnych kryptowalut mogą być EMT (Electronic money tokens), które powiązane są z oficjalną walutą stanowiącą prawny środek płatniczy. W odróżnieniu od ART taki token ma zachowywać stabilną wartość, bazując na pojedynczej walucie.

Narzucane emitentom takich tokenów obowiązki sprawiają, że stablecoiny mogą szybko dojrzeć do miana bezpiecznej alternatywy wobec innych form płatności w handlu elektronicznym. W dłuższej perspektywie okazać się to może znacznie ważniejszym wkładem do systemu finansowego niż chociażby kolejne wersje przyciągających uwagę „memecoins”. 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *