Po ostrym cięciu stóp procentowych w Rezerwie Federalnej dolarowe notowania złota ustanowiły nowy nominalny rekord wszech czasów. Królewski metal był też rekordowo drogi dla polskich inwestorów, gdzie „giełdowa” cena kruszcu po raz pierwszy przekroczyła 10 000 złotych.
W piątek wczesnym popołudniem najaktywniejsza seria nowojorskich kontraktów terminowych na złoto była notowana po kursie 2 369,75 dolarów za uncję trojańską. Jest to kolejny nominalny rekord wszech czasów odnotowany w 2024 roku. Wcześniej o nowych szczytach pisaliśmy w połowie września, pod koniec sierpnia, a wcześniej także w lipcu. Natomiast w maju żółty metal po raz pierwszy w historii kosztował ponad 2 450 USD/oz.
Mówimy tu jednak tylko o rekordach w ujęciu nominalnym. Szczyt cen złota z roku 1980 (850 USD/oz.) w dzisiejszym pieniądzu wynosiłby 3 439,29 dolarów – wynika z oficjalnego kalkulatora CPI dostępnego na stronach rządowego Biura Statystyki Pracy (BLS).
Przeczytaj także
"Cena złota", czyli co? To wcale nie taka prosta sprawa
Od wiosny główną siłą napędzającą wzrost notowań złota są spekulacje na gwałtowne poluzowanie polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Domysły te potwierdziły się dwa dni temu, gdy Fed zaskoczył analityków obniżką od razu o 50 pb. Nie chodzi tylko o wrześniową redukcję kosztów kredytu, ale przede wszystkim o rozpisany w tzw. fedokropkach scenariusz przepołowienia stopy funduszy federalnych w najbliższych kilku kwartałach.
Zobacz takżePostaw pierwsze kroki ku bezpiecznym inwestycjom — przeczytaj nasz poradnik o Obligacjach Skarbowych!
Tak radykalna zmiana polityki monetarnej Fedu oznacza, że w dającej się przewidzieć przyszłości realne stopy procentowe w USA ponownie znajdą się blisko zera, a może nawet poniżej. A to woda na młyn dla nominalnych cen złota. Żółty metal wprawdzie nie przynosi odsetek, ale na dłuższą metę nieźle chroni kapitał przed inflacją.
A tego nie są w stanie zrobić obligacje skarbowe przynoszące odsetki zbliżone do oficjalnej inflacji CPI. Dlatego też kurs złota w przeszłości wykazywał się silną negatywną korelację z realnymi stopami procentowymi dla dolara. Chociaż w ostatnich dwóch latach zależność ta wyraźnie przestała działać, to inwestorzy najwyraźniej o niej nie zapomnieli.
Nowe dolarowe rekordy cen złota tym razem przełożyły się też na rekordowo wysokie notowania kruszcu wyrażone w polskiej walucie. W piątek po południu uncja „barbarzyńskiego reliktu” była wyceniana na ok. 10 024 złote polskie. To absolutny rekord i pierwszy przypadek, gdy 31,1 gramów złota osiąga pięciocyfrową cenę.
Przy tym trzeba wziąć poprawkę na fakt, że fizycznego złota nie kupimy po cenie hurtowej. Po doliczeni kosztów bicia, transportu oraz marże dilerskie okazuje się, że uncjowe monety i sztabki bulionowe już od jakiegoś czasu kosztują ponad 10 000 zł.