Nadchodzi moment zmiany z czasu letniego na zimowy. Już niedługo będziemy musieli cofnąć wskazówki zegarków o godzinę. Od wielu lat mówi się o zniesieniu tej praktyki. „Fakt” informuje, że już niedługo koalicja ma zająć się tym tematem.
Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka (PAP, Marcin Obara)
Podczas przejścia z czasu letniego na zimowy cofamy zegarki o godzinę – z godziny 3:00 na 2:00. Zwyczajowo mówi się, że tej nocy śpimy o godzinę dłużej. Czas zimowy obowiązywać będzie do marca 2025 roku.
Zmiana czasu. Minister zabiera głos
W tym roku przestawiamy zegarki z 26 na 27 października.
Od wielu lat toczą się debaty na temat zasadności przestawiania zegarków. W Unii Europejskiej trwają rozmowy na ten temat, jednak do tej pory nie podjęto żadnych wiążących decyzji dotyczących rezygnacji z tej praktyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Miliarder z Nowego Sącza zbudował globalnego kolosa – Ryszard Florek w Biznes Klasie
– Zmiana czasu jest nieefektywna, nie wpływa dobrze ani na naszą kondycję, ani na gospodarkę. Powinna zostać zlikwidowana – powiedział w programie „Fakt Live” wiceminister klimatu Miłosz Motyka. – Będziemy na ten temat dyskutowali z naszymi partnerami koalicyjnymi – dodał.
– Po najbliższej zmianie czasu przyjdzie jeszcze jedna, na czas letni. I chcemy, by to ten czas był właściwy. Więc mamy nomen omen trochę czasu na dyskusję – zadeklarował wiceminister klimatu.
Zmiana czasu. To spore koszty
Przeprowadzana dwa razy w roku zmiana czasu ma przyczynić się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii, choć opinie co do tych korzyści są podzielone.
Przy przechodzeniu na zimowy (cofnięcie zegara o godzinę) cały niemal ruch pasażerski musi na godzinę zostać wstrzymany. Wielu przewoźników wprowadza wtedy specjalne rozkłady jazdy.
Kłopoty mają też banki. Większość z nich musiała wyłączyć nawet na kilka godzin swoje system bankowości elektronicznej. W części nie można wtedy też płacić kartą czy wyjmować pieniędzy z bankomatów.
Na zmianie czasu tracą też firmy, te muszą bowiem inaczej zorganizować pracę swoim pracownikom. A w przypadku cofania zegarów dopłacić za godzinę nadliczbową.