Bankowiec: Orzeczenie TSUE w sprawie przelewów wierzytelności ostrzeżeniem dla prawników. Każdy Wasz przypadek przekazania wierzytelności powinien być i będzie analizowany.

Wyrok Trybunału SprawiedliwościUnii Europejskiej w sprawie C-80/24 stał się szybko obiektem szerokichdyskusji i interpretacji. W mniemaniu przedstawicieli reprezentującychinteresy konsumentów, to postanowienie miało definitywnie odciąć banki od jednego zkluczowych sposobów obrony w sporach o sankcję kredytu gratisowego orazzapewnić, że transfer roszczeń konsumenckich na rzecz wyspecjalizowanych firm prawniczych jest całkowicie bezpieczny i nie podlega kontroli sądowej. Niemniej jednak, taka wizja orzeczenia rozmija się z jego rzeczywistą treścią.

Bankowiec Stanowisko Tsue Ws Cesji To Dzwonek Alarmowy Dla Kancelarii Kada Wasza Umowa Cesji Powinna By I Bdzie Badana 11584fd, NEWSFIN

fot. Alexandre MARCHI / / Reuters

Nie zamierzam spierać się z myślą, żeorzeczenie C-80/24 ma charakter sprzyjający konsumentom – ponieważ tak jest.Trybunał bowiem potwierdził, że konsument może scedować na podmiot zewnętrzny swoje prawa wynikające z umowy o kredyt konsumencki. TSUE zaznaczył także, że sądpaństwowy nie musi obligatoryjnie badać umowy cesji, jeśli nie stanowi ona zasadniczegozagadnienia sporu. Jednakże, mam znaczące wątpliwości odnośnie do konkluzji, jakieformułują kancelarie prawne i przedsiębiorstwa odszkodowawcze, które zbyt szerokointrepretują ten wyrok oraz jego następstwa. A to nie służy ani klientom, aniprzewidywalności w obrocie gospodarczym.  

Przede wszystkim trzebazaznaczyć, że kancelarie oraz firmy odszkodowawcze mylnie skupiły się natezie, iż Trybunał jakby z góry przyjął działalność polegającą na nabywaniuroszczeń za korzystną i w rezultacie uznał, że umowy cesji nie powinny podlegaćocenie, ponieważ to działa na niekorzyść konsumentów.

Natomiast brak obowiązku rozpatrywaniaumowy cesji w rzeczonej sprawie wynikał z przyczyn formalnych. Trybunał jasnozasygnalizował, że w postępowaniu krajowym umowa cesji nie była głównym aspektemsporu, a wnikliwa analiza sądu dotyczyła sytuacji, gdy rozstrzygano spór międzykancelarią a bankiem. W paragrafie 46 orzeczenia podkreślono, że każdorazowosąd krajowy rozstrzyga, czy kontrola umowy cesji jest niezbędna, jeżeli –zgodnie z przepisami krajowymi – jest to wymagane dla oceny uprawnieńprocesowych.

Równocześnie Trybunał zasygnalizował, że w świetle zasadysubstancjalności prawa UE, analiza uprawnień procesowych nie może uniemożliwiaćani przesadnie utrudniać realizowania praw zagwarantowanych konsumentom przez np.dyrektywę 93/13. Oznacza to, że nawet jeśli cesja nie stanowi zasadniczegoproblemu sporu, może podlegać analizie sądu z przyczyn proceduralnych, zposzanowaniem praw klienta.

Z kolei, gdy sama umowa cesji staje się tematem osobnegopostępowania, ponieważ konsument uznał ją za nieuczciwą, to podlega onatakiej samej weryfikacji z urzędu, jak każda inna relacja konsumencka.

Warto zatem podkreślić, że TSUEnie odebrał sądom państwowym prawa ani możliwości weryfikacji cesji. Wręcz przeciwnie –wskazał, że weryfikacja ta jest uzależniona od okoliczności danej sprawy i może byćkonieczna, gdy umowa cesji jest istotna dla oceny legitymacji procesowej. W związku z tym trudno przyznać rację twierdzeniu, że wyrok „odciął bankom jedną zdróg obrony”. Na marginesie warto zauważyć, że ocena prawidłowości umów cesji to nie jest jakaśszczególna „linia obrony banków”, ale tego wymaga po prostu elementarna rzetelnośćobrotu. Zatem banki w dalszym ciągu mogą wnosić zastrzeżenia dotyczące ważności iskuteczności cesji, a sądy są zobligowane się do nich ustosunkować.

Kontrowersyjne jest także twierdzenie,że wyrok jest „podwójnie korzystny” dla konsumentów i daje im całkowitebezpieczeństwo w przypadku zbycia wierzytelności. W istociekonsument, dokonując cesji, przekazuje kontrolę nad tokiem postępowania w ręcekancelarii i rezygnuje z dużej części potencjalnego świadczenia, które konsumujewynagrodzenie cesjonariusza.

Nie można mówić o gwarancji ochrony, skoro wzastosowaniu konsument często uzyskuje tylko część roszczeń – jeśli w ogóle sąduzna, że przysługiwało ono konsumentowi. Dodatkowo ryzykuje, że wadliwa umowacesji zostanie anulowana i odbierze mu opcję dochodzenia praw. W tym kontekściewarto także nadmienić, co często umyka firmom odszkodowawczym, że wsprawach o SKD banki wygrywają niemal 85% spraw. To bezsprzecznie pokazuje, że SKD jest„produktem marketingowym” kancelarii i firm odszkodowawczych, a nie rzeczywistymproblemem konsumenckim – co uporczywie usiłuje nam się wmówić.

Podobnie błędne jest mniemanie,że TSUE „uznał aktywność kancelarii za zgodną z prawem unijnym”. Trybunałodpowiadał wyłącznie na pytania prejudycjalne i oznajmił, że prawo UE niezabrania samej cesji. Nie świadczy to jednak o ocenie rynkowych działań kancelarii,ich schematów biznesowych czy metody pozyskiwania petentów. Nie ma w wyrokupotwierdzenia dla firm odszkodowawczych ani nadania im szczególnego statusu w systemieochrony konsumentów. Natomiast właśnie taki komunikat pojawił się w debatachpublicznych – i trzeba go jasno skorygować.

Absurdalne są w tym kontekścietezy, że konsument może spieniężyć swoje roszczenie „bez ryzyka”, a dlaprzedsiębiorstw skupujących wierzytelności wyrok oznacza „wprost akceptację ich funkcji przez prawoUE”. To stwierdzenia kompletnie nieuzasadnione.

Branża cesji roszczeń wzbudza od dawien dawna znacznepoważne wątpliwości – począwszy od nieprawidłowości w samym handluwierzytelnościami, poprzez brak dołączania umów cesji do pozwów, skończywszyna niejasnych zasadach wypłacania honorarium. Wyrazistym przykładem jest toczące się przed TSUE postępowanieC-600/24, w którym analizowana jest dopuszczalność określenia w umowie cesjiwyłącznie procentowego wynagrodzenia przysługującego konsumentowi za zbyciewierzytelności. Sprawa ta ma przesądzić, czy takie rozwiązanie nie jestniedozwolone i czy nie prowadzi do rażącego zakłócenia równowagi kontraktowej.Polskie sądy, kierując takie pytania do TSUE wyraźnie komunikują, że mają więc obawyco do takiej formy aktywności firm oraz kancelarii odszkodowawczych. Trudno więcutrzymywać, że TSUE legitymizuje branżę cesji, skoro jednocześnie analizuje onajbardziej problematyczne elementy.

Nie można też pomijać ogólniejszegokontur działalności kancelarii i firm odszkodowawczych. Cesja jest tylkojeden z elementów ich strategii. W praktyce spotykamy się np. z forumshopping – świadomym wybieraniem sądów uważanych za najdogodniejsze dludanej linii orzeczniczej. Tego rodzaju praktyki prowadzą do obciążania określonychsądów setkami niemal identycznych spraw i zachwiania stabilności wymiarusprawiedliwości. Do tego dochodzą agresywne kroki marketingowe, polegającena obiecywaniu „pewnych wygranych” oraz pomijaniu zagrożeń oraz kosztów. Wrezultacie konsument często odstępuje kancelarii w optymistycznym przypadku połowęwartości swojego roszczenia, a najczęściej w granicach 70-80%.

Wszystkie te aspektyprowadzą do oczywistej konkluzji: branża firm odszkodowawczych domagasię uregulowania. Niezbędne są przepisy zapewniające transparentność umów cesji,zabraniające nieuczciwych zabiegów marketingowych i nakładające obowiązekrzetelnego informowania konsumentów o zagrożeniach. Wyrok TSUE nie jest wygranąkancelarii, lecz sygnałem ostrzegawczym – zarówno dla nich, jak i dla prawodawcy. Każdatransakcja cesji powinna być poddawana ocenie, a działania rynkowe nie mogąpozostawać poza nadzorem.

Banki nie unikająodpowiedzialności za własne niedociągnięcia, ale muszą reagować na instrumentalnewykorzystywanie prawa konsumenckiego. Wyrok C-80/23 przypomina, że prawo machronić konsumenta, a nie służyć jako narzędzie do generowania zysków. To sądy krajowezdecydują, czy konkretne cesje są ważne, a ustawodawca winien zadbać o to, byochrona klientów była autentyczna, a nie iluzoryczna.

Paweł Zagaj, Związek Banków Polskich

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *