Ubiegły tydzień przyniósł skokowy wzrost ceny złota i innych metali szlachetnych. Przyczyny tak dużego ruchu w górę na wykresach nie są jasne. Nie tłumaczy ich ani wojna na Bliskim Wschodzie, ani czynniki ekonomiczne.
/Frank Hoermann/SVEN SIMON / dpa Picture-Alliance /AFP
Reklama
- Analitycy z Toronto-Dominion Securities prognozują, że cena uncji złota może wzrosnąć do 2100 dolarów z powodu dużego popytu na metal zgłaszanego przez banki centralne, a także oczekiwanych zmian w polityce monetarne amerykańskiej Rezerwy Federalnej
- Narodowy Bank Polski kupuje tak dużo złota, że w ostatnich miesiącach nasz kraj stał się drugim po Chinach największym nabywcą kruszcu na świecie
- W tym tygodniu reguła „drożejący dolar – taniejące złoto” nie zadziałała, choć eurodolar spadł w okolice 1,05, czyli do poziomu najniższego od 10 dni
Na rynku metali szlachetnych mamy odwrócenie trendów. Wystarczył zaledwie tydzień, by uncja złota w kontraktach terminowych wzrosła z 1830 do 1945 dolarów, uncji srebra z 21,20 do 22,90 dolara, a uncji platyny z 865 do 888 dolarów. Jeszcze kilka dni temu prognozowano, że temu ostatniemu metalowi grozi spadek do 820 dolarów, co odpowiadałoby dołkom z ubiegłorocznych wakacji oraz minimom z września 2020 roku.
W jakimś stopniu wzrost notowań metali szlachetnych był reakcją na atak Hamasu na Izrael. Zwłaszcza złoto dla wielu inwestorów jest bezpieczną przystanią w okresach większej nerwowości i niepewności, także geopolitycznej. Jednak największy wzrost notowań „żółtego metalu” nastąpił w momencie, gdy świat uznał, że konflikt na Bliskim Wschodzie ma charakter lokalny.
ZŁOTO
1 926,60 -14,90 -0,77% akt.: 16.10.2023, 11:29
- 1 942,15
- 1 921,25
- 5,39%
- 0,75%
- -1,02%
- -5,32%
- 16,29%
- 8,43%
Banki centralne dają przykład
Analitycy RBC Capital Markets LLC spekulują, że poziom 1810-1820 dolarów za uncję złota mógł być kwartalnym minimum, od którego rynek rozpoczął nowy trend wzrostowy z celem powyżej 2000 dolarów.
Ekonomiści z Toronto-Dominion Securities (TDS) uważają, że duży popyt na „żółty metal” zgłaszany przede wszystkim przez banki centralne, a także oczekiwane zmiany w polityce amerykańskiej Rezerwy Federalnej, mogą spowodować wzrost ceny nawet do 2100 dolarów za uncję, co byłoby historycznym rekordem.
Analitycy TDS podkreślają, że Chiny, już od dłuższego czasu lider w nabywaniu złota, utrzymują rekordowe tempo zakupów. Raporty pokazują, że Ludowy Bank Chin kupił w zeszłym miesiącu imponującą ilość 26 ton złota, co zwiększyło łączne zakupy w 2023 roku do 181 ton. W ciągu zaledwie jednego roku chiński bank centralny zwiększył swoje rezerwy kruszcu aż o 243 tony, co stanowi obecnie ponad 4 proc. jego całkowitych rezerw zagranicznych. Oficjalne rezerwy złota w Chinach wynoszą teraz 2 192 tony.
„Należy zwrócić uwagę także na Indie, które we wrześniu dokonały jednej z największych transakcji na rynku złota w ciągu ostatnich 15 miesięcy. Banki centralne na całym świecie widzą wartość w gromadzeniu złota. Ta aktywności, w połączeniu z ewentualnym odejściem Rezerwy Federalnej od dotychczasowej restrykcyjnej polityki monetarnej, sugeruje, że przyszłość złota jest obiecująca, a cena może wzrosnąć do poziomu 2100 dolarów za uncję” – napisano w raporcie TDS.
NBP w światowej czołówce
Trzeba tu dodać – zwłaszcza, że TDS o tym nie wspomina – że od początku 2023 roku zapasy złota w Narodowym Banku Polskim zwiększyły się niemal o połowę, co w ostatnich miesiącach uczyniło nasz kraj drugim z największych nabywców kruszcu na świecie.
Co więcej, w świetle danych World Gold Council, Polska w drugim kwartale 2023 roku była globalnym liderem, gdyż dokonała zakupu 48,4 tony złota i o ponad 3 tony wyprzedziła Chiny. Od kwietnia tego roku NBP zwiększył swoje zasoby o 85,7 tony kruszcu. Polska z ogólnymi rezerwami na poziomie 314,4 tony zajmuje w tej chwili 18. miejsce na świecie pod tym względem.
Analitycy TDS podkreślają, że zakupy banków centralnych zapobiegły większej wyprzedaży złota, która mogłaby być efektem tegorocznych podwyżek stóp procentowych na świecie, a zwłaszcza w USA. Według TDS, sektor banków centralnych będzie nadal wspierał rynek złota w nadchodzących miesiącach.
PLATYNA
889,60 +5,40 0,61% akt.: 16.10.2023, 11:29
- 892,00
- 882,90
- 0,42%
- -1,76%
- -9,74%
- -16,50%
- -1,31%
- -12,98%
Złoto odporne na Fed
Najnowszy rajd cenowy złota jest o tyle zaskakujący, że w zasadzie nie ustąpiły czynniki, które jeszcze niedawno decydowały o poważnej przecenie kruszcu. Przypomnijmy, że „żółtemu metalowi” nie sprzyjają wysokie stopy procentowe – są dla niego konkurencją, bo „złoto nigdy nie wypłaca odsetek”.
Amerykańska Rezerwa Federalna oficjalnie nie wycofuje się z restrykcyjnej polityki pieniężnej, tym bardziej, że najnowsze wskaźniki inflacji są dla członków Fed niepojące. Inflacja konsumencka we wrześniu nie spadła i utrzymała się na poziomie 3,7 proc., inflacja producencka wzrosła z 2 do 2,2 proc., a inflacja bazowa (bez cen żywności i energii) poszła w górę z 2,5 do 2,7 proc.
Fed, o ile nie podniesie jeszcze stóp procentowych w tym roku, to z pewnością obierze strategię: „wyżej na dłużej”, czyli będzie utrzymywać dzisiejsze wysokie stopy przez dłuższy czas. W takich warunkach inwestorzy zazwyczaj chętniej trzymają pieniądze na depozytach bankowych i w obligacjach niż w kruszcu.
W ostatnich dniach dla inwestujących w złoto dobrym trendem jest spadek rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich z 4,8 proc. do 4,6 proc. Może on wynikać z mocnego przekonania rynków, że w listopadzie nie będzie zaostrzenia polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych, nawet jeśli Fed wysyła w tej sprawie inne sygnały. Model CME Fed Watch pokazuje, że inwestorzy tylko na około 8 proc. szacują prawdopodobieństwo, że Rezerwa Federalna w przyszłym miesiącu podniesie stopy procentowe.
W nieco dalszej przyszłości inwestorzy grają pod tak zwany pivot, czyli zastąpienie cyklu podwyżek stóp procentowych przez serię ich obniżek, co rynek złota przyjąłby z zadowoleniem. Taki scenariusz jest o tyle prawdopodobny, że Fed z uwagi na szybko rosnący dług publiczny USA prędzej czy później będzie zmuszony do łagodzenia polityki monetarnej. Jednak w tej chwili na 2024 rok prognozowane są niewielkie obniżki stóp procentowych – w sumie o 50 punktów bazowych.
Wbrew mocnemu dolarowi
Teoretycznie cena złota powinna cofać się na wykresach w momencie, gdy wzmacnia się dolar, zwłaszcza w relacji do euro. Tak właśnie było pod koniec tego tygodnia, gdy eurodolar spadł w okolice 1,05, czyli do poziomu najniższego od 10 dni. Tym razem reguła „drożejący dolar – taniejące złoto” nie zadziałała.
Co ciekawe, dolar w ostatnich dniach trochę stracił na wartości w relacji do naszej waluty. Mimo to na polskim rynku za uncję złota w transakcjach kasowych płaci się dużo, bo około 8400 zł. Kruszec ciągle ma walor dobrej inwestycji długoterminowej. Kurs „żółtego metalu” wyrażony w złotych ma za sobą pięć z rzędu lat zakończonych na plusie. Na początku 2015 roku uncja złota kosztowała 4200 zł. To oznacza, że w ciągu niespełna 9 lat podrożała o 100 proc.
Trzeba jednak pamiętać, że za 8400 zł za uncję nikt nam nie sprzeda sztabki lub monety bulionowej. Za fizycznie istniejące złoto musimy zapłacić więcej. Najtańsze monety o wadze uncji trojańskiej (31,1 g) kosztują około 8600 złotych.
SREBRO
22,70 -0,20 -0,85% akt.: 16.10.2023, 11:28
- 22,89
- 22,63
- 5,15%
- -1,12%
- -8,88%
- -11,94%
- 21,39%
- -1,04%
Srebro ciągle tanie?
W ostatnim tygodniu wyraźnie podrożało także srebro. Jego uncja kosztuje teraz około 22,90 dolara. Z punktu widzenia analizy technicznej przełamany został ważny opór na poziomie 22,20-22,25 dolara.
Mimo to srebro jest ciągle tanie w stosunku do złota, co widać po stosunku cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wartość wskaźnika to w tym momencie około 85, co oznacza, że uncja złota jest 85 razy droższa niż uncja srebra. Powszechnie przyjmuje się, że wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra. W szczytowym momencie kryzysu pandemicznego (w marcu 2020 roku) wskaźnik ten miał wartość nawet 124. Z kolei w trakcie ostatniego wielkiego kryzysu światowego w latach 2008-09 wahał się od 49 do 83.
Jacek Brzeski