Ceny malin w skupach spadły do poziomów tak niskich, że plantatorom nie opłaca się już zbiór tych owoców. Malin jest mało, a sezon krótki. Producenci rozkładają ręce. Wolą odpuścić zbiór, niż płacić sezonowym pracownikom tyle, co rok temu.
/123RF/PICSEL
Plantatorzy alarmują, że cena malin spadła do poziomu poniżej opłacalności produkcji. Problem trwa już od wielu miesięcy. Teraz jest pewne, że część owoców po prostu nie zostanie zebranych.
Rolnicy: Nie mamy czasu na protesty
Sezon na maliny jest w tym roku wyjątkowo krótki. W wielu regionach trwa nie więcej niż dwa tygodnie.
„Nie mamy czasu na protesty, ale nie możemy sprzedawać po 5 złotych. Jeśli będą chcieli kupować po tej cenie, będziemy musieli się zmobilizować”, mówił na początku wakacji Krzysztof Chmiel ze Stowarzyszenia Lubelskich Producentów Malin, cytowany przez WP Finanse.
Reklama
W ciągu kilku tygodni sytuacja ponownie się zmieniła, ale na gorsze. Pogoda okazała się jeszcze mniej łaskawa dla plantatorów malin, a przyspieszona wegetacja i burze także nie sprzyjają zbiorom. Problemem mają być także owoce z Ukrainy, które w ostatnich latach celowo były kupowane przez naszych przetwórców po niższych cenach, aby polski rolnik mógł zarobić więcej.
Polska magazynem dla ukraińskich owoców
Teraz już do tego nie dochodzi, a wyzwaniem są także ukraińskie firmy, które wykorzystują polskie magazyny do przechowywania owoców, które dalej idą na import do Kanady i USA. Paweł Jaruga, plantator z Lubelszczyzny cytowany przez WP, zwraca uwagę, że Polska jest hubem dla zagranicznych rynków także dla ukraińskich rolników.
Ukraina to nadal rynek dużych podmiotów zajmujących się rolnictwem i kraj, w którym nie obowiązują jeszcze unijne obwarowania. To sprawia, że już na wstępie polski rolnik ma gorszą pozycję negocjacyjną.
„Może powinniśmy naśladować model spółdzielni rolniczych z innych krajów UE, gdzie rolnicy są zorganizowani i wspólnie pracują na rzecz większej efektywności. Potrzebujemy systemu znakowania żywności, który będzie funkcjonował od pola do stołu. Konsument powinien wiedzieć, skąd pochodzi produkt”, mówi Jaruga.
Zbiór jesiennych malin nie jest lepszy
Wielu rolników liczyło na lepszą cenę malin przy jesiennym zbiorze.
„Dziś mamy koniec sierpnia, kiedy malina się zaczynała, cena na chłodniach wynosiła około 10 zł, ale dla niektórych chłodni była to cena nieopłacalna, więc kupowali malinę ze Wschodu”, mówi WP Finanse Adam Jacórzyński, plantator z Łukowa.
Osoby zatrudnione do zbiorów to wciąż przede wszystkim Ukraińcy. Dotychczas otrzymywali oni średnio 15 zł za łubiankę malin letnich i 10 zł za odmiany jesienne. Teraz stawki są dużo niższe i nikogo nie zadowalają:
„Kiedy zobaczyłem, że cena maliny letniej wynosi 4,20 zł, byłem w szoku. Próbowaliśmy dojść do porozumienia, oni chcieli 10 zł za łubiankę, ja mogłem zaproponować 6 zł. Ostatecznie zgodziliśmy się na 8 zł, ale nikt nie był zadowolony”, dodaje plantator.
Dla pracowników sezonowych oznacza to stawki znacznie niższe niż rok temu, na które ciężko im się zgodzić. Także rolnicy nie mogą już dopłacać do produkcji i często właśnie teraz decydują się pozostawić owoce na krzaczkach, by nie dopłacać do ich zbiorów. Warszawski targ Bronisze informuje pod koniec sierpnia o cenach malina na poziomie co najmniej 20 zł za kilogram. Cena maksymalna 27 sierpnia wynosiła 30 zł.