Wygląda na to, że prawie wszyscy pracownicy administracji publicznej wykonują pracę ponad normę i odznaczają się wyjątkowym poświęceniem obowiązkowym zadaniom. Aż tak duża grupa osób zatrudnionych w urzędach otrzyma bowiem na koniec roku premie – relacjonuje w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.

„W administracji państwowej, jak również w samorządowej, ostatni miesiąc roku to intensywne kalkulacje środków finansowych, które ewentualnie mogą pozostać w budżecie z powodu nieobsadzonych stanowisk, urlopów bezpłatnych albo długotrwałej niedyspozycji chorobowej któregoś z pracowników urzędu. Dyrektorzy generalni, np. w urzędach wojewódzkich, zaoszczędzone w ten sposób fundusze przeznaczają na gratyfikacje dla załogi” – czytamy w publikacji.
Premie – jak dodano – są nazywane przez urzędników tzw. resztówkami lub karpiówkami. Przyczyną jest obawa, że jeśli środki finansowe nie zostaną spożytkowane do końca grudnia, to w przyszłym roku ich ilość w budżecie będzie mniejsza. Dziennik zaznaczył także, że w administracji państwowej jednorazowe nagrody pieniężne dla urzędników zazwyczaj oscylują w granicach 10 tys. zł brutto.(PAP)
nno/ piu/



