Dwa tygodnie wystarczyły, aby dotknięta powodzią spółka Cukry Nyskie wróciła do pracy na wszystkich liniach. Prezes apelował o pomoc, a Polacy ruszyli na zakupy internetowe. Wsparcie „przerosło najśmielsze oczekiwania”.
/www.facebook.com/cukrynyskie /
Od kilku dni w mediach pojawiają się informacje o częściowym wznowieniu produkcji przez spółkę Cukry Nyskie. Łącznie jedynie dwa tygodnie trwały porządki w zakładzie, w którym przez trzy doby stała woda. Co uratowało spółkę? Zamówienia ze stanów magazynowych.
W kilka dni przez internet zarobili 400 tys. zł
Prezes spółki Cukry Nyskie apelował o pomoc po tym jak zdecydował o wypłacie pełnego wynagrodzenia pracownikom w czasie, gdy zakład pracy będzie zamknięty. Wówczas Chomyszczak mówił, że nie ma wystarczającego zaplecza finansowego, a pomocy szukał u rządzących.
Reklama
„To przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Dwa tygodnie nie prowadziliśmy żadnej produkcji, a więc wysyłamy paczki do naszych odbiorców wyłącznie ze stanów magazynowych, dlatego bardzo przepraszam, jeżeli są opóźnienia w wysyłkach”, mówi Andrzej Chomyszczak, prezes Cukrów Nyskich w rozmowie w Radiem Opole.
Prezes wylicza, że tylko ostatni tydzień to zamówienia internetowe na ok. 400 tys. zł. „Jest to ogromna pomoc”, dodaje. To pospolite ruszenie, które szeroko widać było w internecie:
„Skoro potrafiliśmy zostawić puste półki po paluszkach Beskidzkich, to może i teraz pomożemy?„, pytają kolejne osoby udostępniające posty z prośbą o pomoc dla Cukrów Nyskich na Facebooku.
Straty rzędu 4 mln zł
W pierwszych dniach października Cukry Nyskie ponownie uruchomiły wszystkie linie produkcyjne. Sama hala produkcyjna zalana została w niewielkim stopniu. Władze firmy mówiły o wodzie sięgającej do 10 cm. Dzięki szybkiej reakcji pracowników nie ucierpiały gotowe produkty i surowce, ale zalane zostały niższe pomieszczenia:
„Jesteśmy już w momencie, kiedy dwa piece wypiekowe, na których pieczemy nasz przepyszne herbatniki regionalne, jak również markizy już funkcjonują. Produkcja odbywa się na dwie zmiany. Uruchomiliśmy też obydwa piece waflowe i tu produkcja odbywa się na trzech zmianach. Będziemy również pracowali w sobotę i w niedzielę po to, aby odbudować stoki magazynowe”, tłumaczy Radiu Opole prezes.
Jak pisaliśmy już w Interii Biznes, wysoka woda wdarła się do kotłowni, gdzie sięgając trzech metrów, uszkodziła dwa piece wraz z infrastrukturą. Uszkodzone zostały także tzw. kartoniarki. Firma Cukry Nyskie wstępnie szacowała straty na 4 mln zł i apelowała o wsparcie z rządu, by móc utrzymać płynność finansową.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL