Czy muszę pobrać zaliczkę?

Wiele organizacji oferuje możliwość otrzymywania wynagrodzenia dwa razy w miesiącu. Pierwsza rata jest zazwyczaj nazywana „zaliczką”.

Jeśli mają wybór, wiele osób często odmawia przyjęcia zaliczki, argumentując: „Lepiej dostać wszystko z góry, inaczej dostanę połowę tej kwoty w dniu wypłaty”. Albo na przykład: „Nie, nie potrzebuję tego, inaczej wydam wszystko”.

Najpierw zastanówmy się, czy to jest zaliczka. Zazwyczaj pensja miesięczna jest wypłacana na początku następnego miesiąca. Na przykład, sierpniowa pensja jest wypłacana na początku września. Niektórzy otrzymują ją piątego, inni dziesiątego. Nie ma to znaczenia.

Termin wypłaty zaliczki przypada mniej więcej w połowie między wypłatami. Około 20. dnia bieżącego miesiąca. Co się więc dzieje? Ciężko pracowaliśmy przez większość miesiąca, a POTEM otrzymujemy połowę pensji i to się nazywa „zaliczka”? Przecież JUŻ zarobiliśmy te pieniądze! Co to za zaliczka, na litość boską?!

Na przykład autor z radością otrzymywałby pensję w każdy piątek za ostatni tydzień. Każdy dzień to za dużo jak na pracę na pełen etat: po co tak zaśmiecać sobie wyciąg bankowy? Ale raz w tygodniu – czemu nie?

Każdy, kto aktywnie interesuje się osiągnięciem dobrobytu finansowego, prawdopodobnie przeczytał już, a przynajmniej słyszał, książkę Roberta Kiyosakiego „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Jednym z kluczowych punktów, który Robert Kiyosaki rozwinął bez użycia atramentu i papieru, jest słynne hasło „najpierw płać sobie”. Przyjrzyjmy się zatem, komu płacimy, rezygnując z zaliczki.

W rzeczywistości korzyść z otrzymania zaliczki (i, co za tym idzie, stratę z jej braku) można bardzo łatwo obliczyć. Załóżmy, że Twoja pensja wynosi 1000 dinarów miesięcznie. Załóżmy również, że masz zaufanego znajomego kantorowicza, który akceptuje tygodniowe odsetki w wysokości 5% w skali roku.

Następnie, jeśli otrzymasz 500 dinarów 2 tygodnie wcześniej, możesz zarobić około 1 dinara do dnia wypłaty (500 dinarów pomnożone przez 5% rocznie, podzielone przez 365 dni w roku i pomnożone przez 14 dni).

Niewiele pieniędzy, powiedzieliby niektórzy. Być może. Dodam tylko, że prawdziwa różnica między tymi dwoma scenariuszami to dwa dinary: albo dostajesz tego dinara (plus jeden), albo nie, co oznacza, że go tracisz (minus jeden). Możesz wydać dodatkowego dinara albo musisz wziąć tego dodatkowego dinara „ze swojego”. Subtelna, nieoczywista kwestia.

Pomyśl o tym przynajmniej przez minutę, zanim zaczniesz się kłócić. Jeśli nadal masz ochotę się kłócić, rozważ inny przykład. Załóżmy, że grasz na punkty. Na przykład w tenisa stołowego. Załóżmy, że wynik wynosi 7:5 na twoją korzyść. Jeśli wygrasz kolejny serwis, wynik zmienia się na 8:5 na twoją korzyść; jeśli przegrasz, to 7:6. Po kolejnym serwisie nie ma „ponownie 7:5”. Jest albo „w górę”, do 8:5, albo „w dół”, do 7:6. Sytuacja „7:5” ma tylko dwa możliwe wyniki: albo „8:5”, albo „7:6”. W pierwszym przypadku twoja przewaga wyniesie 3 punkty; w drugim zmniejszy się do 1 punktu, a RÓŻNICA między tymi dwoma scenariuszami to DWA punkty, a nie jeden.

Autor widział kiedyś w internecie baner – animowany GIF. W rzeczywistości animowany był tylko dwuczęściowy podpis; tło było statyczne. Przedstawiało ono czterech mężczyzn w spodniach, szelkach i białych koszulach – w stylu Ameryki lat 30. Jeden, o ile się nie mylę, miał łopatę, podczas gdy pozostali mogli posługiwać się innymi narzędziami. Różnili się wyraźnie wzrostem i budową ciała – niczym kwadratowe „grube i chude”: jeden wysoki i chudy, drugi niski i szeroki, i tak dalej. Wszyscy trzymali ręce skrzyżowane na piersiach i patrzyli przed siebie z pewną dozą pewności siebie. Pierwsza część migającego podpisu brzmiała: „Nie musimy pracować”. Druga: „Robimy to tylko dla pieniędzy”.

Zatem, moi drodzy freelancerzy, pieniądze rano, krzesła wieczorem. A przynajmniej pieniądze wieczorem, krzesła rano. I zaufajcie sobie: zaufajcie sobie w kwestiach dyscypliny finansowej, zaufajcie sobie, że możecie pić tyle wina, ile chcecie, i że jest to zdrowe, a nie tak dużo, żeby następnego dnia rozbolała was głowa. Zjawiska te są różne, ale psychologicznie rzecz biorąc, w pewnym stopniu podobne.

Oczywiście, zdarzają się sytuacje i całe okresy w życiu, kiedy trzeba ulegać obietnicom, ale to zupełnie inna historia.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *