Mobilne zarządzanie finansami jest wygodne, szybkie i bezpieczne. Na pozór m-bankowość ma przed sobą świetlaną przyszłość. Takich perspektyw mogą jednak nie mieć bankowe aplikacje do obsługi rachunków. Czy ich ikonki spadną z listy „najczęściej używane”?
M-bankowość znajduje się w szczytowej fazie rozkwitu, a w Polsce wyprzedziła bankowość internetową jako podstawowe narzędzie zarządzania pieniędzmi. Co więcej, liczba klientów „mobile only”, czyli korzystających wyłącznie z telefonu jako formy dostępu do rachunku, zbliżyła się, jak wynika z danych „Pulsu Biznesu”, do 15 mln.
Banki dopieszczają swoje aplikacje na wiele sposobów. Optymalizują zestaw funkcji dostępnych w kilku „pacnięciach”, nawet przed zalogowaniem. Rozszerzają listę dodatkowych usług wspomagających codzienne, powtarzalne czynności o zakupy biletów, opłaty parkingowe i drogowe, szybkie przelewy. Wspomagają analizę domowych finansów, łącząc podstawowe dane o historii rachunku z zestawieniami transakcji i projekcjami cash flow. Typowa aplikacja nie przypomina dziś narzędzia sprzed kilku lat – jest prawdziwym „finansowym scyzorykiem”.
Czy w takich okolicznościach aplikacje bankowe mogłyby stracić swój urok? Wydaje się to mało prawdopodobne, ale warto zauważyć, że w płatnościach mobilnych już w dużej mierze bankowcy oddali „punkt kontaktu” innym. Mobilne portfele grają pierwsze skrzypce w płatnościach zbliżeniowych i są coraz bardziej istotne w transakcjach e-commerce i m-commerce. W świecie Apple to wymuszone przez giganta z Cupertino ustępstwo, w ekosystemie Google – raczej efekt preferencji użytkowników. W tle, jako instrument płatniczy, są oczywiście karty wydawane przez banki, ale doświadczenie użytkownika kontroluje ktoś inny.
Nowe opcje w Apple Pay
16 listopada Apple ogłosił poszerzenie funkcji aplikacji Apple Pay w Wielkiej Brytanii. Opcja była dostępna w wersji beta od września, a teraz trafi do wszystkich zainteresowanych połączeniem portfela z kontem bankowym. Na starcie na liście obsługiwanych instytucji znalazło się 10 pozycji (m.in. Barclays, HSBC, NatWest), ale kolejnych banków ma szybko przybywać.
Użytkownicy mobilnego portfela mogą zobaczyć w aplikacji oraz przy płatności online saldo powiązanego z wirtualnym plastikiem rachunku, a także dostępny limit kredytowy dla kart kredytowych. Podejrzeć można również listę ostatnich transakcji, nie tylko wykonanych kartą.
Apple wykorzystał możliwości stwarzane przez Open Banking. W Wielkiej Brytanii dostawcy usług płatniczych mają obowiązek „wystawienia” API (podobnie jak w krajach UE), nie jest zatem konieczne dopasowywanie się do wymogów poszczególnych instytucji. Brak standaryzacji opóźnia wdrożenie podobnych funkcji w USA, gdzie opcja jest na razie dostępna w ograniczonym zakresie dla kart Discovery.
Portfele wyjdą z drugiego szeregu
Wiadomość o wykorzystaniu otwartej bankowości w Apple Pay nie odbiła się szerokim echem poza branżą płatniczą. News ma jednak bardzo istotne znaczenie, jeśli wziąć pod uwagę kilka okoliczności:
- Usługa informacji o rachunku w ramach otwartej bankowości uregulowana jest przez dyrektywę PSD2 na terenie całej Unii Europejskiej. Poszerzenie funkcji mobilnych portfeli o podgląd salda i historii transakcji jest nie tylko możliwe, ale i stosunkowo proste i szybkie we wdrożeniu (również w Polsce).
- Zdecydowana większość interakcji klient-bank w bankowości mobilnej ogranicza się do najprostszych operacji – sprawdzenia salda i historii. Potwierdzają to dane od czasu do czasu publikowane przez same banki (w Polsce takimi spostrzeżeniami podzielił się m.in. PKO BP w jednym z raportów).
- Otwarta bankowość umożliwia również inicjowanie płatności z rachunku w innej instytucji (czyli np. zlecenia przelewu z rachunku prowadzonego w banku „połączonego” z dostawcą takiej opcji). Dodanie do m-portfeli kolejnej funkcji z grona najczęściej używanych przez klientów bankowości mobilnej jest zatem jak najbardziej wykonalne.
- Proces „otwierania” dostępu do kolejnych usług finansowych już się rozpoczął (przykładem mogą być nowości wdrażane na brytyjskim rynku). Podmiotom niebankowym będzie coraz łatwiej pełnić rolę pośrednika w dostępie do różnych typów transakcji obsługiwanych przez banki.
Przez lata w wielu analizach usługi bankowe (zwłaszcza detaliczne) porównywano do kanalizacji, która jest gdzieś pod ziemią, spełnia swoją rolę i działa niewidocznie dla użytkowników. Wieszczono nadejście czasów, w których banki staną się tylko dostawcą infrastruktury, a poziom interakcji z klientem przechwycą inne podmioty. Groźnymi konkurentami miały być firmy lepiej radzące sobie z tworzeniem doskonałych interfejsów i marketingowych opakowań – giganci IT i e-handlu, agregatorzy danych, a później tzw. neobanki korzystające np. z zaplecza w postaci pakietów bankowości jako usługi (banking as a service).
Być może groźba ta zaczyna się właśnie powoli spełniać. Mobilne portfele zyskają rolę najważniejszego narzędzia w codziennym zarządzaniu finansami, a bankowa aplikacja mobilna stanie się przydatna w bardziej skomplikowanych scenariuszach. Innymi słowy, podzieli los bankowości internetowej, którą zepchnęła właśnie z podium jako najważniejszego kanału dostępu do usług.