Jedyne co jest konkretnie zapisane w umowie pomiędzy KO, Trzecią Drogą a Lewicą to zemsta, odwet i rozliczenia po to by przykryć brak realizacji programu wyborczego – ocenia w rozmowie z PAP rzecznik PiS Rafał Bochenek. W jego ocenie, w umowie brak jest konkretów.
W piątek w południe w Sejmie doszło do parafowania umowy koalicyjnej przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, przewodniczącego Polski 2050 Szymona Hołowni, prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz współprzewodniczących Nowej Lewicy: Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia.
Jak ocenia w rozmowie PAP rzecznik PiS, "miała być szczegółowa umowa koalicyjna, a nie ma ani szczegółów, ani #100Konkretów". "Przy pełnym świetle kamer, na oczach milionów Polaków dokonuje się kolejne oszustwo Platformy, nie pierwszy raz" – dodał.
Przeczytaj także
Co zawiera umowa koalicyjna? CBA do likwidacji, więcej mieszkań i kwestia atomu
Polityk podkreślił, że "poza ogólnikami brak jest konkretów". "Miał być dobrowolny ZUS, kwota wolna podniesiona do 60 tys zł od nowego roku, podwyżki dla budżetówki 20 procent, a dla nauczycieli 30 procent od stycznia, likwidacja składki zdrowotnej i wiele innych" – wylicza Rafał Bochenek. "Jedyne co jest konkretnie zapisane to zemsta, odwet i rozliczenia po to by przykryć brak realizacji programu wyborczego" – dodał.
"Widać, że w koalicji trzeszczy i iskrzy, bo pomimo zapowiedzi, że umowa będzie dotyczyła podziału stanowisk i programu – de facto nie ma ani jednego, ani drugiego. Są jakieś ogólne hasła, z których nic nie wynika" – ocenia polityk. "Zresztą już dzisiaj widać, że zapowiada się chaos i przerzucanie odpowiedzialności,bo partia Razem do rządu nie wejdzie, a kobiety ze Strajku Kobiet krzyczą, że zostały oszukane i wykorzystane" – wskazuje. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ tgo/