Akcje Apple'a straciły w czwartek 3%, kontynuując spadki zapoczątkowane w środę po pojawieniu się doniesień, że chińskie władze zakazują urzędnikom korzystania z iPhone’ów.
Jak podawał w środę "The Wall Street Journal", Chiny nakazały pracownikom centralnych agencji rządowych, żeby nie przynosili iPhone’ów do biur i nie korzystali z nich w pracy. Autorzy raportu nie byli w stanie sprecyzować, jak szeroką grupę osób obejmie zakaz. Pekin nie wydał w tej sprawie żadnego oficjalnego komunikatu.
W czwartek Bloomberg News podał, że zakaz może rozprzestrzenić się na wszystkich urzędników oraz pracowników spółek wspieranych przez państwo, w tym giganta energetycznego PetroChina, który zatrudnia miliony osób i kontroluje ogromną część chińskiej gospodarki.
Zobacz takżeChcesz inwestować? Najpierw warto zainwestować w wiedzę. Pobierz cykl Krzysztofa Kolanego Akademia Inwestowania II i zobacz jak to robić
Akcje Apple'a straciły w środę 4%, przeżywając największy jednodniowy spadek od ponad miesiąca. W czwartek notowania spółki pogłębiły spadki o kolejne 3%. W dwa dni z kapitalizacji rynkowej Apple odpłynęło 200 mld dolarów, a akcje spółki notują aktualnie najgorsze wyniki w całym indeksie Dow Jones Industrial Average.
Warto zaznaczyć, że akcje Apple mają z czego spadać. Spółka przekroczyła w tym roku wartość 3 bln dolarów, a jej notowania, które osiągnęły niedawno rekord wszechczasów, pomogły w ostatnich miesiącach amerykańskim indeksom. Spółka należała do niewielkiego grona firm technologicznych, które podprowadziły indeks S&P 500 w okolice nowych szczytów.
You can't make this up:
The S&P 7, a handful of technology stocks, are now up an incredible 54% this year.
3 weeks ago, the S&P 7 was up a massive 70%.
Meanwhile, the remaining S&P 493 is up just 4%.
These same stocks have accounted for 75% of the ENTIRE Nasdaq's gain this… pic.twitter.com/T6gwTDmT8q
— The Kobeissi Letter (@KobeissiLetter) August 27, 2023
Obszar obejmujący Chiny Kontynentalne, Hongkong, Makau oraz Tajwan to trzeci najważniejszy rynek Apple odpowiadający za 18% przychodów firmy. W ostatnim kwartalnym raporcie spółki obejmującym okres do czerwca podano, że sprzedaż w tym regionie wzrosła o 8% r/r do 15,76 mld dol. Tym samym był to rozwijający się rynek Apple. W regionie Wielkich Chin zlokalizowane są także fabryki, w których montowana jest zdecydowana większość produktów amerykańskiej spółki.
Jak obliczył analityk Bernstein Toni Sacconagh, zakaz używania iPhone’ów nałożony na wszystkich pracowników rządowych w Chinach mógłby zmniejszyć sprzedaż Apple na tym rynku aż o 5%. Sacconagh uważa jednak, że spadek sprzedaży nie jest najważniejszym aspektem tej sprawy. Zdaniem analityka największym zagrożeniem dla Apple'a może okazać się wysłanie sygnału od władz w Pekinie do zwykłych obywateli, że powinni odwrócić się od zachodnich firm i wybierać smartfony chińskich producentów elektroniki.
W swojej czwartkowej notatce analitycy z Bank of America zwrócili uwagę, że doniesienia o zakazie korzystania z iPhone'ów pojawia się zaraz po wprowadzeniu na rynek nowego flagowego smartfona Huawei. Model Mate 60 Pro to telefon wysokiej klasy, którego cena zaczyna się od 6900 juanów (ok. 950 dol.). Wczesne testy sugerują, że smartfon może uzyskać dostęp do prędkości transferu danych 5G, chociaż oficjalna specyfikacja na stronie Huawei o tym nie wspomina.
Rząd USA przygląda się chipowi zastosowanemu w Mate 60 Pro. W ubiegły wtorek na konferencji prasowej w Białym Domu prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan oświadczył, że Stany Zjednoczone badają, czy podczas jego produkcji nie naruszono technologicznego embarga na półprzewodniki. Nowy telefon Huawei został wyposażony w chip 7 nm. Władze USA starają się zablokować chiński import układów scalonych tej wielkości oraz technologii do ich wytwarzania.