Wzrost kosztów, niedostatek nowych zleceń i spowolnienie gospodarcze – to duże problemy, jakie doskwierają branży budowlanej. Firmy obawiają się o rentowność w kolejnych latach, mimo że pracują na wysokich obrotach. Jak wskazują przedstawiciele branży, to wszystko w dużej mierze efekt rekordowych kosztów z lat 2021-2022. Skutki wzrostu cen będą się ciągnąć za branżą jeszcze długo – oceniają.
/ARKADIUSZ ZIOLEK/East News /East News
Reklama
Dekoniunktura w budownictwie jest faktem. Ten mocny sąd to ocena Damiana Kaźmierczaka, członka zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB) i głównego ekonomisty tej organizacji. Kaźmierczak mówił o problemach branży podczas poniedziałkowej debaty „Szanse i zagrożenia dla polskiego budownictwa – czy grozi nam zapaść w branży budowlanej i widmo upadłości firm?”.
Zdaniem uczestników debaty lista problemów branży jest długa. Chociaż przedsiębiorstwa kończą obecnie zamówienia sprzed kilku lat, a co za tym idzie pracują na pełnych obrotach, to rentowność w dalszym okresie stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez to, że za budowlanką ciągną się chociażby efekty wzrostu kosztów materiałów budowlanych.
Jeśli chodzi o dane, produkcja budowlana w Polsce nieco odbiła się w porównaniu z zeszłym roku. W lipcu była o 1,1 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu 2022 roku. Ale mimo trwającego lata, czyli tradycyjnie szczytowego sezonu w produkcji budowlanej, nastąpił spadek w ujęciu miesięcznym, o 6,9 proc. – podał w sierpniu GUS.
Przez pierwsze półrocze zmniejszyła się także dynamika liczby mieszkań oddanych do użytkowania, chociaż nieznacznie – o 0,2 proc. Dużo mocniej zmniejszyła się liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub w sprawie których dokonano zgłoszeń. W porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami 2022 roku ta liczba była mniejsza o blisko jedna trzecią (32,3 proc.).
Materiały budowlane nadal drogie. Co z cenami?
Tym, co wpływa negatywnie na branżę, są obecnie dwa zjawiska – uważa Kaźmierczak z PZPB. Pierwsze z nich to nadzwyczajny wzrost cen w latach 2021-22, który jego zdaniem będzie się ciągnął za firmami przez długie miesiące. „Te rekordowe koszty nie przestały być problemem, to będzie potężne wyzwanie dla firm przez kolejne kwartały” – punktuje Kaźmierczak., cytowany przez PAP Biznes.
W jego ocenie, po szczycie w 2022 r. ceny materiałów budowalnych przestały już dynamicznie rosnąć. Ale można mówić raczej o ich stabilizacji niż spadku do wcześniejszych poziomów.
Damian Kaźmierczak, Polski Związek Pracodawców Budownictwa
Drugie zjawisko, które jego zdaniem odbija się na branży, to dekoniunktura gospodarcza. Powoduje ona spadek przychodów firm budowlanych. „Jeśli przychody spadają, mamy rekordowe koszty, to rentowność firm znajduje się pod bardzo dużą presją” – komentuje ekspert.
Nowe zlecenia dla budownictwa
Do tego dochodzi brak nowych zleceń. Firmy budowlane kończą obecnie zlecenia z lat 2019-2021. Dzięki temu „pracują na pełnych obrotach”, ale boją się o zachowanie odpowiedniego poziomu przychodów w kolejnych kwartałach.
Tym bardziej, że – jak wskazywali uczestnicy debaty – jedną z istotnych kwestii jest waloryzacja kontraktów. Chodzi o to, że wartość budów była szacowana w okresie, kiedy materiały, koszty pracy i inne koszty działalności były niższe. To duży problem chociażby z przypadku zamówień publicznych.
Dlatego Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, ocenił, że konieczna jest zmiana ustawy o tego rodzaju zamówieniach. „Jesteśmy na etapie przeglądu ustawy zamówienia publiczne – jest ona prowadzona w Ministerstwie Rozwoju i Przedsiębiorczości, ale jest również decyzja w Radzie Dialogu Społecznego, by podjąć temat przeglądu ustawy. (…) Ostatnia zmiana ustawy była implementacją prawa unijnego, ale ono jest bardzo szerokie i daje przestrzeń, by zabezpieczyć polskich wykonawców. Na dziś możemy powiedzieć, że ta ustawa nie wytrzymała próby czasu z sytuacją kryzysową” – zarysował sytuację Kowalski.
Jego zdaniem w ustawie powinien zostać dopisany rozdział dotyczący kryzysu. Nowelizacja miałaby uwzględnić sposób waloryzacji w sytuacji inflacyjnej czy zagrożeń wynikających z braku rąk do pracy na rynku. To obecne problemy polskiego rynku, nie tylko branży budowlanej – inflacja w lipcu nadał była dwucyfrowa, a bezrobocie od długiego czasu jest rekordowo niskie.
Mali przedsiębiorcy w największych kłopotach
Najbardziej poszkodowane są małe przedsiębiorstwa – wskazywali uczestnicy debaty. Ale problemy nie omijają też dużych przedsiębiorców. Jak wskazał podczas debaty Dariusz Blocher, przewodniczący Kongresu Budownictwa Polskiego i prezes Unibep, niekontrolowany wzrost kosztów dotyczy przede wszystkim dużych firm.
„Duże firmy mają kontrakty kilkuletnie, a firmy małe jednak tę perspektywę mają 6-12 miesięczną i wpływ zmiany cen jest ograniczony” – komentuje Blocher.
Dariusz Blocher, Kongres Budownictwa Polskiego, prezes Unibep
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce.