Za około dwadzieścia lat będziemy państwem pełnym niezamieszkanych lokali, sprzedawanych nawet za symboliczną złotówkę – alarmują specjaliści. Tendencje demograficzne przetransformują rynek nieruchomości – donosi poniedziałkowa „Rzeczpospolita”.

Jak podaje poniedziałkowa „Rzeczpospolita”, aktualnie w naszym kraju deficyt mieszkań wynosi około 1,3 mln, z czego jedna trzecia przypada na największe metropolie – chodzi o Warszawę, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań oraz Łódź. Gazeta odwołuje się jednak do raportu jednego z banków, który wskazuje, że przed rokiem 2045 liczba opuszczonych mieszkań w Polsce wzrośnie z 1,7 mln do blisko 3,6 mln. Przyczyną będzie demografia, bowiem według danych GUS przed rokiem 2045 liczba gospodarstw domowych spadnie nawet o 2 mln.
Z informacji zaprezentowanych przez gazetę wynika, że zmiany będą najbardziej zauważalne na wsiach i w mniejszych miastach, a także w konurbacji górnośląskiej. Wskazano przypadki gmin, w których już teraz sytuacja demograficzna jest krytyczna. W skali całego kraju liczba zgonów już teraz przekracza liczbę urodzeń o 170 tys. rocznie.
„Z analizy wyłania się wizerunek gmin, które się kurczą, z domami zamkniętymi na skorodowane kłódki” – oznajmił cytowany w artykule dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. „To mogą być miasta wymarłe, tak jak na Sycylii, gdzie nieruchomości są oferowane za symboliczne euro” – dodał.
Według przewidywań, ceny nieruchomości w mniejszych miejscowościach mają zmaleć, zaś w większych – ulec stabilizacji. Zmiany dotkną nie tylko nieruchomości. Jak zaznaczają cytowani w artykule eksperci, w wyludniających się regionach obniży się standard życia, dostęp do służby zdrowia czy edukacji.(PAP)
mt/ jm/



