To ostatnia okazja, aby wymienić tachograf starej generacji na nowy, wymagany prawem model. Badania wskazują, że prawie co czwarty przewoźnik zajmujący się transportem międzynarodowym nadal ma w swoich pojazdach zainstalowane przestarzałe urządzenie. Co więcej, po 18 sierpnia firmy, które nie będą miały nowych tachografów, zostaną pozbawione możliwości legalnego wykonywania przewozów międzynarodowych w Unii Europejskiej.
Firmom transportowym szybko kończy się czas na dostosowanie się do obowiązku wymiany tachografów. Badania pokazują, że wiele z nich nadal odkłada ten obowiązek na później. Niedawna analiza przeprowadzona przez Inelo i Eurowag, która zebrała dane z ponad 10 000 tachografów w pojazdach uczestniczących w transporcie międzynarodowym, wskazuje, że około 75% tych pojazdów zostało już wyposażonych w nowe tachografy G2V2. To znaczący postęp w porównaniu z końcem 2024 roku, kiedy około 34% firm wyraziło zamiar wymiany tachografów na najnowsze modele. Jednak wyniki ankiety pokazują, że co czwarty przewoźnik nie spełnił jeszcze nowych przepisów. Należy podkreślić, że firmy, które nie zainstalują zaktualizowanych urządzeń, zostaną pozbawione możliwości prowadzenia działalności w UE po 18 sierpnia.
Niektóre firmy odkładały decyzję o modernizacji pojazdów na ostatnią chwilę, co jest decyzją wysoce ryzykowną. Mimo to 25% ich pojazdów nie spełnia jeszcze wymagań i ten segment powinien podjąć natychmiastowe działania, jeśli planuje kontynuować działalność międzynarodową – mówi Mateusz Włoch, specjalista ds. rozwoju i szkoleń w Inelo.
„Polscy przewoźnicy przyzwyczaili się do tego schematu. Podobne scenariusze miały miejsce podczas wdrażania systemu poboru opłat drogowych e-TOLL czy przy wcześniejszej wymianie najstarszych tachografów G1 do końca 2024 roku – zauważalnie duża liczba przewoźników przekłada to na sam koniec, co później prowadzi do dodatkowych komplikacji i naraża ich na kary lub brak możliwości realizacji przewozów” – dodaje Mateusz Włoch.
Reklama