Otrzymanie telefonu od pracownika Biedronki może być zaskakujące dla niejednego klienta, ale jest to możliwe. Należy jednak pamiętać, że konsultant przede wszystkim zapyta o opinie i doświadczenia klienta. Czy może poinformować kupującego o kradzieży zarejestrowanej na kamerach? Z taką sytuacją spotkała się jedna z klientek. W tle opłata za „zrywki”.
/123RF/PICSEL
Kontakt sieci sklepów z klientami zazwyczaj ogranicza się do bezpośrednich spotkań w marketach. Jednak nie zawsze. Czy i w jakich kwestiach dyskonty mogą komunikować się z kupującymi telefonicznie? Jedna z klientek Biedronki otrzymała telefon od konsultanta, który oskarżył ją o kradzież.
Telefon od pracownika Biedronki
Sieć Biedronka nawiązuje kontakt z klientami na różne sposoby, a w przesłanej do nas odpowiedzi nie pominięto faktu, że konsultanci dzwonią bezpośrednio do swoich klientów.
– Podczas takich rozmów zbieramy opinie oraz doświadczenia dotyczące odwiedzanych placówek oraz ostatnich wyborów zakupowych. Te cenne informacje są następnie wykorzystywane do ulepszania działania naszych sklepów i dostosowywania oferty do oczekiwań klientów – mówi Interii Biznes Paweł Żytyński, Dyrektor ds. Wsparcia i Satysfakcji Klienta w sieci Biedronka.
Reklama
Telefon w sprawie kradzieży „zrywki”?
Czy jednak telefony dotyczą jedynie zbierania opinii? Na platformie Threads pojawiła się relacja o połączeniu, w trakcie którego pracownik sklepu miał informować o kradzieży. Kobieta odebrała telefon od przedstawicielki Biedronki, która przekonywała ją, że dokonała ona kradzieży:
„Powiedziała, że na nagraniach widać, jak biorę jednorazową reklamówkę na warzywa, ale nie wkładam do niej warzyw, więc powinnam za nią zapłacić 25 groszy” – można przeczytać w poście w mediach społecznościowych.
Szybko ujawniono, że w tym konkretnym czasie wspomniana osoba nie była nawet w sklepie, a wkrótce okazało się, że połączenie było żartem nastolatków, którzy wykorzystali telefon swojej koleżanki. Jeszcze przed wyjaśnieniem sprawy, zapytaliśmy w Biedronce, czy taki przypadek miał miejsce:
– Żaden z naszych konsultantów nie dzwonił do nikogo w tej sprawie. Zachęcamy naszych klientów do zachowania czujności w sytuacjach mogących budzić wątpliwości – tłumaczy Paweł Żytyński.
Dodaje również, że w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do intencji osoby dzwoniącej, sieć zachęca do weryfikacji numeru telefonu za pośrednictwem Biura Obsługi Klienta lub przez aplikację Biedronka.
Opłata recyklingowa w Biedronce
Nastolatkom trudno jednak odmówić kreatywności. Wygląda również na to, że znają oni założenia ustawy recyklingowej lepiej niż niejeden dorosły. Od stycznia 2025 roku w sklepach sieci Biedronka pobierana jest opłata w wysokości 25 groszy za reklamówki „zrywki”, jeśli są one wykorzystywane w celach innych niż pakowanie produktów, które nie mają własnych opakowań.
Najcieńsze reklamówki mogą być używane bezpłatnie do pakowania owoców, warzyw, pieczywa, cukierków, mięsa czy orzechów na wagę. Opłata zgodna z przepisami ustawy recyklingowej pobierana jest w przypadku użycia „zrywek” do produktów posiadających własne opakowanie oraz z kategorii „non food”. Taka kwota nie jest również przychodem konkretnej sieci sklepów:
„Pobrana opłata recyklingowa, zgodnie z przepisami, zostanie przekazana do odpowiedniego urzędu marszałkowskiego i nie stanowi dodatkowego źródła przychodu dla naszej sieci” – informowała Dagmara Łakoma z Biedronki w rozmowie z „Faktem”.
Niestety, nie dla