Na stomatologię można się dostać bez egzaminu i studiować bez wychodzenia z domu. Polscy absolwenci ukraińskich uczelni coraz częściej nostryfikują dyplomy w naszym kraju albo w… Czechach – czytamy w środowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".
"Polacy coraz częściej są zainteresowani nostryfikacją dyplomów zdobytych na ukraińskich uczelniach. Chcą wykonywać zawód lekarza lub lekarza dentysty w Polsce. Problem w tym, że ze względu na wojnę studiowali online. A kształcenie lekarzy powinno mieć charakter praktyczny. Ministerstwo Zdrowia (MZ) nie zbiera jednak danych na temat tego, jak wielu Polaków nostryfikuje zagraniczny dyplom medyczny. Przedstawiciele uczelni obserwują zaś coraz większe zainteresowanie, zwłaszcza osób, które skończyły stomatologię" – podkreśla gazeta.
"W listopadzie 2023 r. do dziekanatu wydziału lekarsko-dentystycznego wpłynęło osiem wniosków o nostryfikację. Sześć z nich złożyli Polacy. W czerwcu tego roku takich wniosków było 15, w tym 13 wniosków Polaków. W październiku także złożono 15 wniosków. O nostryfikację starało się dziewięciu Polaków" – wylicza cytowany przez "DGP" dr Wojciech Brakowiecki, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
"Zainteresowanie Polaków nostryfikacją rzeczywiście wzrasta" – dodaje także cytowana prof. dr hab. n. med. Barbara Wiszniewska, rzecznik Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak podkreśla gazeta, z danych przesłanych przez szkoły wyższe wynika, że Polacy najczęściej studiują na Białorusi i w Ukrainie. "Ze względu na wojnę nie trzeba nawet opuszczać Polski – ukraińskie uniwersytety prowadzą wykłady online. Ale można też studiować stacjonarnie w Polsce. Kijowski Uniwersytet Medyczny (KUM) ma swoją filię… w Bytomiu. Pozwolenia na jej otworzenie udzielił jeszcze Przemysław Czarnek (były minister edukacji i nauki) w marcu 2023 r. Jak można przeczytać na stronie ministerstwa, podmiot ten funkcjonuje na terytorium RP, ale kształci na podstawie prawa ukraińskiego. Mimo to na KUM kształci się ok. 50 polskich studentów" – wskazuje.
"Udzielenie pozwolenia na powstanie tej filii w Polsce nie wymagało nawet konsultacji z Ministerstwem Zdrowia. Uczelnia wydaje ukraińskie dyplomy, które będą wymagać potem nostryfikacji, ale kandydaci na studia prawdopodobnie najczęściej nie są tego niestety do końca świadomi" – mówi cytowana przez "DGP" dr Monika Kwiecień-Miland, radca prawny, były zastępca dyrektora departamentu szkolnictwa wyższego w Ministerstwie Nauki. (PAP)
akn/ aszw/ mhr/